Agnieszka z "Rolnika" jako jedyna została sama. Ostro oceniła swoich kandydatów: "Jak dzieci"
Agnieszka z “Rolnik szuka żony 10” odesłała do domu wszystkich swoich kandydatów. 40-latka dosyć ostro podsumowała ich starania o jej serce.
Agnieszka w "Rolnik szuka żony 10"
Agnieszka pojawiła się w 10. edycji uwielbianego programu TVP “Rolnik szuka żony”. Ma 40 lat i jest szczupłą szatynką o brązowych oczach. Nie wyobraża sobie życia innego niż na wsi.
Gospodaruje na 17 hektarach, hoduje konie, prowadzi ośrodek jeździecki, hotel i restaurację. Jest osobą bardzo zajętą. Znajduje jednak czas na rozrywki i przyjemności. Oprócz jazdy konnej lubi też jazdę na rowerze i nartach, spacery, podróże dobre książki i ciekawe filmy.
Bywała już w związkach, ale nie jest przekonana, czy była kiedyś zakochana. Do programu “Rolnik szuka żony” zgłosiła się, żeby poszukać miłości.
Jakie oczekiwania miała Agnieszka z "Rolnik szuka żony"?
Agnieszka jasno określiła, jakie ma oczekiwania w stosunku do panów, którzy zechcą do niej napisać list i zdobyć jej serce.
Poszukuje wysokiego, szerokiego w barach mężczyzny, z uporządkowanym życiem zawodowym, poczuciem humoru, dystansem do siebie i cierpliwością do niej. Kogoś, na kogo będzie mogła liczyć, komu będzie mogła się wygadać i z kim będzie mogła założyć rodzinę - czytamy w oficjalnym opisie TVP.
Do swojego domu ostatecznie zaprosiła trzech kandydatów. Ireneusza z Reydarfjordur w Islandii, Jana z Jaworzna i Mateusza z Kurzętnik. Niestety żaden z nich nie sprostał jej wymaganiom. Dosadnie oceniła swoich gości.
Agnieszka z "Rolnika" oceniła swoich kandydatów
Agnieszka miała jasno sprecyzowane wymagania i już na etapie czytania listów było jasne, że nie będzie łatwo powalczyć o jej serce.
Swoich kandydatów odsyłała do domów z różnych powodów. Na przykład według niej Mateusz nie starał się o nią i nie przejawiał żadnej inicjatywy. Ireneusz z kolei według niej nie był typem osoby, z którą mogłaby spędzać czas. Mężczyzna wyznał, że lubi robić ekstremalne rzeczy:
Nie skoczyłabym na bungee, nie zjadłabym surowego mięsa, nie wsiadłabym na motor…- skwitowała Agnieszka w rozmowie z Jankiem.
Odrzuciła Irka także dlatego, że poczuła, że mężczyźnie bardziej zależało na ponownym pokazaniu się w telewizji, niż na jej poznaniu. I w ten sposób jako jedyna uczestniczka została sama. Kandydatów podsumowała dosyć ostro:
Próbowałam podpowiadać im, czego bym chciała. Ale zachowywali się jak takie urocze dzieci. Moje słowa nie znajdowały w nich zrozumienia. Ostatecznie się poddałam. Skoro woleli siedzieć we trzech, niż zaprosić mnie na randkę i porozmawiać, to znaczy, że nic nie zaiskrzyło - wyznała Rewii.
Do finału jeszcze kilka dni. Może Agnieszka zaskoczy wszystkich i jednak okaże się, że dała komuś szansę?