Córka Kasi Kowalskiej wspomina pobyt w szpitalu
-
Córka Kasi Kowalskiej z podejrzeniem koronawirusa trafiła do szpitala
-
Ola została podpięta do aparatury
-
Dziewczyna wraca do zdrowia
-
Ola po raz pierwszy otwiera się na temat pobytu w szpitalu
Zeszły rok był dla Kasi Kowalskiej prawdziwą emocjonalną bombą. Na początku marca, gdy świat paraliżowała epidemia COVID-19, dostała telefon z Wielkiej Brytanii z informacją, że jej córka pilnie została przetransportowana do szpitala. Ze względu na zły stan Oli, zdecydowano o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej.
Kasia Kowalska przeszła przez horror
Artystka starała się na bieżąco informować fanów o rozwoju sytuacji, ale niestety, sama nie wiedziała zbyt wiele. Nikt nie odpowiadał na jej liczne telefony do brytyjskiej placówki, a ona przez zamknięte granice nie mogła osobiście polecieć do Oli.
Już na samym początku media obiegła niepotwierdzona informacja, według której, 23-letnia wówczas Ola miała zachorować na koronawirusa. Plotka została zdementowana dopiero na początku maja, gdy dziewczyna opuściła już szpital.
Dopiero po wielu tygodniach Kasia Kowalska ujawniła, że powodem hospitalizacji Oli i wprowadzenia jej w stan śpiączki farmakologicznej był adenowirus, czyli powszechnie występujący wirus, atakujący drogi oddechowe, bardzo zaraźliwy i niebezpieczny szczególnie dla osób o niskiej odporności. Po wszystkim artystka wystosowała też obszerny wpis na swoim Instagramie, rozprawiając się z negatywnymi komentarzami, jakie skierowano pod jej adresem.
Bardzo wam współczuje, wszyscy jesteśmy tacy zawiedzeni. No jak można w czasie epidemii jednego wirusa prawie umrzeć od innego? Przecież to niesprawiedliwe... najpierw podejrzewają lekarze, że to ten, a później mówią, że nie ten. Okropieństwo! Przecież teraz nasze łzy i modlitwy straciły na wartości... jak śmiałaś córeczko zachorować jednak na cos innego!? - pisała na Instagramie.
Po miesiącu walki o życie Ola opuściła szpital i wszystko wskazuje na to, że dziś czuje się o wiele lepiej. Po hospitalizacji została jej jednak "pamiątka" na szyi w postaci blizny po intubacji.
Ola wspomina pobyt w szpitalu
Ponieważ minął rok od horroru, z którym zmierzyła się cała rodzina wokalistki, 24-letnia Ola postanowiła wrócić pamięcią do tego trudnego czasu i za pośrednictwem Instagrama podzielić się z obserwatorami swoim przemyśleniem.
Pokazała również bliznę, otaczając ją sercem.
Rok temu prawie straciłam życie. Doceniaj swoje ciało, ono i tak robi już tak wiele, nawet jedynie stojąc czy siedząc. Kochaj je. Bądź dobry dla siebie samego i zawsze bądź wdzięczny. Dziś wysyłam wszystkim dużo, dużo miłości - napisała.
Swego czasu Ola zdradziła również, że niektóre skutki adenowirusa i hospitalizacji odczuwa do dziś, jak np. nadmierne wypadanie włosów. Wiele wskazuje jednak na to, że jest na dobrej drodze do pełni sił.
Artykuły polecane przez redakcję ŚwiatGwiazd.pl:
Źródło: Plotek, Gala, Instagram