Irena Santor była zakochana tylko dwa razy w życiu. Pierwsze małżeństwo przerwała śmierć ukochanego dziecka
Irena Santor jest niezmiennie od lat jedną z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Swoją karierę rozpoczęła w latach 50. i sukcesywnie rozwijała się, by ostatecznie stać się jedną z najważniejszych polskich piosenkarek. Artystka swoją karierę rozpoczęła w zespole "Mazowsze". To właśnie tam poznała swojego pierwszego męża. Jak pokazał czas, oddaliła ich od siebie wielka tragedia. Dopiero po czasie Irena dała sobie szansę jeszcze raz i ponownie weszła w związek. Trwała przy swoich partnerach do końca ich dni.
Slajd 1 z 6
Irena Santor wzbudzała zainteresowanie swoim talentem muzycznym już od dziecka. Będąc w szkole, słyszała od swoich nauczycieli, by poświęciła się muzyce. Kariera gwiazdy nabrała tempa w latach 50. Początkowo Irena spełniała się jako członkini zespołu "Mazowsze". To właśnie tam poznała o 12 lat starszego mężczyznę, który skradł jej serce.
Slajd 2 z 6
Stanisław Santor był wybitnym skrzypkiem. Swoim talentem czarował Irenę, która uwielbiała bez końca wsłuchiwać się w jego grę. Od swojego ukochanego wiele się nauczyła i jak sama twierdzi, to właśnie Stanisław sprawił, że nauczyła się "słyszeć muzykę". Dzięki Stanisławowi Irenie udało się ukształtować swój gust muzyczny i podążać za swoimi marzeniami. Za jego namową odeszła z "Mazowsza", na rzecz rozwoju kariery solowej.
Slajd 3 z 6
Irena i Stanisław stanęli na ślubnym kobiercu w 1958 roku. Ich radość nie trwała jednak długo, ponieważ mężczyzna zaczął mieć problemy z alkoholem. Irena w rozmowie z "Rewią" wyjaśniła, że był to wynik m.in. przeżyć wojennych. Małżeństwo próbowało stawić czoła ogromnemu kryzysowi.
Rok po ślubie na świecie pojawiło się ich pierwsze dziecko. Irena Santor urodziła dziewczynkę, której wraz z mężem dała na imię Sylwia. Dziecko przeżyło zaledwie dwa dni, a rodzice musieli stawić czoła ogromnej tragedii. Strata córki sprawiła, że Irena i Stanisław postanowili się rozstać.
Slajd 4 z 6
Irena Santor rozwiodła się z mężem Stanisławem po 19 latach małżeństwa. Mężczyzna zmarł w 1999 roku. Artystka swego czasu wyjawiła, że kochała swojego męża na "śmierć i życie". Podobnie jak i drugiego mężczyznę, w którym zakochała się po raz drugi i jak do tej pory, ostatni.
— Nie jestem święta. Tylko wyznaję dewizę: nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. W życiu zrobiłam kilka głupstw, za które przepraszam. A jak się raz zakochałam to na śmierć i życie. Skończyło się małżeństwem, ale po 19 latach się rozwiodłam. To było ciężkie przeżycie. A potem się zakochałam drugi raz i też na śmierć i życie — wyjawiła Irena Santor w rozmowie z Vivą.
Slajd 5 z 6
Irena Santor w latach 90. związana była z Teatrem Syrena, którego dyrektorem w tamtym czasie był Zbigniew Korpolewski. Początkowo ich relacja nie była romantyczna. Potrzebowali czasu, by dobrze się poznać i poczuć do siebie coś więcej.
– Głupio to zabrzmi, ale po latach nauczyliśmy się czułości. Nie wiem, czy to nie jest ważniejsze niż euforyczna miłość. Miłość jest piękna, ale to jest głębsze – wyjawiła swego czasu Irena Santor.
Slajd 6 z 6
Irena przez 25 lat tworzyła szczęśliwy związek ze Zbigniewem. Nie zdecydowali się jednak na ślub i nigdy go nie planowali. Mimo to często zwracała się do niego i mówiła o nim "mąż" lub "narzeczony". Byli ze sobą do końca życia mężczyzny. Zbigniew Korpolewski zmarł w 2018 roku.
Warto wspomnieć, że Irena Santor podczas związku ze Zbyszkiem cały czas utrzymywała kontakt z byłym mężem. Łączyła ich przyjaźń, a kiedy Stanisław zachorował, mógł liczyć na pomoc Ireny. Opiekowała się byłym mężem oraz domem do końca jego dni.