Horror odbywał się za zamkniętymi drzwiami. "Krzyczał, że mu się należy. Nigdzie tego nie zgłosiłam"
Weronika doskonale pamięta dzień, kiedy po raz pierwszy zaczęła bać się o własne życie. Nie przewidziała wtedy, że wkrótce będzie drżała nie tylko o swój los, ale również malutkiej córki. Kiedy była w siódmym miesiącu ciąży, kopnął ją i pchnął na łóżko. Kilkanaście miesięcy później zacisnął ręce na szyi w obecności przerażonej Zosi.
Ada doświadczyła kar cielesnych już w dzieciństwie. Jak twierdzi - do przemocy fizycznej była przyzwyczajona. Jak często bywa, w dorosłym życiu podzieliła los swojej matki i związała się z agresywnym mężczyzną. Pewnego dnia zagroził, że jeśli nie zrobi tego, o co prosi, wleje w nią całą butelkę żrącego środka chemicznego. Nie krzyczała, nie zawiadomiła nikogo. Kilka tygodni później uciekła.
Dwie dzielne kobiety zgodziły się opowiedzieć swoje historie w rozmowie z kobieta.światgwiazd.pl
Każdego dnia za zamkniętymi drzwiami tysiące kobiet walczy o życie
Według najnowszych badań, które opracowała Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej, ponad jedna na pięć kobiet doświadczyła przemocy fizycznej lub seksualnej ze strony obecnego lub byłego partnera. Drugiego października obchodzimy po raz ósmy Międzynarodowy Dzień bez Przemocy, ustanowiony przez ONZ. Celem tego święta jest szerzenie idei życia bez przemocy, umacniania pokoju, głoszenia tolerancji i zwiększania świadomości społeczeństwa m.in. poprzez edukację. Tego dnia przypada rocznica urodzin Mahatmy Ghandhiego, którego pacyfistyczne poglądy stały się inspiracją dla wielu ludzi na całym świecie.
"Kopnął mnie a potem pchnął na łóżko. Byłam w siódmym miesiącu ciąży"
Weronika córkę wychowuje samotnie. Kiedy zaszła w ciążę wierzyła, że da jej spokojny dom i pełną rodzinę, której sama nigdy nie doświadczyła. Stało się jednak zupełnie inaczej. Gdy poznała Rafała, od razu zakochała się bez pamięci. Przymykała oko na używki, czy regularne wyjścia z kolegami na piwo. W wielu związkach to przecież normalne, a ona nie chciała, aby uznał, że go ogranicza. Kiedy na teście ciążowym zobaczyła dwie kreski, pomimo strachu cieszyła się, z nadzieją, że dziecko umocni ich więź, a on dojrzeje i zaopiekuje się nimi.
Pewnego dnia, kiedy była w pierwszym trymestrze ciąży, zabrał ją na przejażdżkę autem. Miało to miejsce tuż po wielkiej tragedii, która wydarzyła się w jego rodzinie. Był bardzo zdenerwowany i jechał szybko, a w pewnym momencie licznik w samochodzie przekroczył 200. Zaczął krzyczeć, pędził, nie patrząc przed siebie, a ona milczała wciśnięta w fotel. Była przerażona i zdała sobie sprawę, że mogli wtedy zginąć. Rodzinna tragedia ujawniła w nim cechy, które sprawiły, że zaczęła bać się o własne życie.
Po raz pierwszy podniósł na mnie rękę po śmierci brata. Pokłócił się ze mną dosłownie o jakąś głupotę. W trakcie sprzeczki kopnął mnie, a następnie popchnął na łóżko. Byłam wtedy w siódmym miesiącu. Nie rozumiałam co się dzieje, a kiedy wyszedł po prostu zaczęłam zanosić się płaczem.
Po tamtej sytuacji postanowiła wyrzucić go z mieszkania. Rozum nakazywał się rozstać, jednak brak wsparcia ze strony rodziny przekonywał, aby tkwić w relacji i wierzyć, że on się zmieni. Wątpiła, że poradzi sobie sama z dzieckiem, nie chciała być samotna.
Przemoc psychiczna pojawiła się dużo wcześniej, jednak uświadomiła to sobie dopiero po czasie. Myślała, że to zwykłe konflikty, które da się szybko rozwiązać. Usprawiedliwiała te sytuacje jego złym stanem psychicznym, zmęczeniem, a potem żałobą, którą przechodził.
Już od początku związku robił mi wyrzuty sumienia, że zbyt rzadko z nim sypiam. Obwiniał mnie dosłownie o wszystko i zrzucał na mnie praktycznie wszystkie obowiązki domowe.
Kiedy zebrała się na odwagę i odeszła, nie miała dosłownie nic. Oszczędzała każdy grosz, nie tracąc wiary, że wszystko się ułoży. Dzisiaj twierdzi, że jest o wiele silniejsza. Pomimo traumy, czeka także na miłość.
Kiedy spytałam ją, co chciałaby powiedzieć innym ofiarom przemocy domowej, bez zastanowienia odpowiedziała.
Niech nie czekają do momentu, w którym stanie się krzywda. Niech zawalczą o siebie już wtedy, kiedy po raz pierwszy poczują strach. Nigdy nie będą żałować odejścia, kiedy zrozumieją, czym jest prawdziwy spokój
"Krzyczał, że za długo czekał, że mnie utrzymuje i mu się należy"
Ada doświadczyła ze strony partnera przemocy fizycznej, seksualnej i ekonomicznej. Twierdzi, że do tej pierwszej “była przyzwyczajona”. Ojciec stosował ją na niej nawet wtedy, kiedy po prostu czytała książkę.
Kiedy zaszła w ciążę, partner zadecydował o ich losie za nią. Dzień po tym, jak wróciła od ginekologa, odwiedził ją w pracy i oznajmił, że muszą razem zamieszkać. Natychmiast pojechali do jej mieszkania, spakował ją i zawiózł do siebie. Myślała wówczas, że to osobliwa oznaka troski, ale tak naprawdę był to początek całkowitego przejęcia kontroli nad jej życiem. Dopóki była w ciąży, czuła się bezpieczna, choć już wtedy niektóre zachowania wzbudzały niepokój. Wspomina:
W ciąży nie podniósł na mnie ręki, ale już wtedy czułam, że mu się podporządkowuje. Wydzielał mi pieniądze, decydował, co mam kupić, co ugotować. Po pracy siadał na kanapie grając, lub oglądając telewizję, a mi zarzucał, że nic nie robię.
Zdaniem Ady przemoc psychiczna była najgorsza. Zasiała strach na długie lata i całkowicie zniszczyła poczucie własnej wartości. Partner doskonale wiedział o tym, że w dzieciństwie doświadczyła przemocy. Znał też jej trudną historię rodzinną i wiele razy wykorzystywał to, aby znęcać się nad nią.
Chcąc mnie miażdżyć wspominał samobójstwo mojego ojca. Wmawiał mi, że to moja wina, że przeze mnie ojciec się zabił.
Kiedy ich córka przyszła na świat, wpędzał ją w poczucie winy, że jest złą matką.
Wychodził do pracy i zamykał drzwi na klucz. Chował całe jedzenie i mówił, że przeze mnie dziecko będzie głodne.
Ada nadal ma w głowie obrazy, kiedy bała się nie tylko o życie swoje, ale i dziecka. Pewnego dnia w gniewie szarpnął ich niespełna dwuletnią córeczkę za nóżkę. Prawdziwe piekło przeszła, kiedy dopuścił się przemocy seksualnej. Pół roku po porodzie wrócił do domu z pracy i zażądał, aby mu się oddała.
Krzyczał, że za długo czekał, że mnie utrzymuje i mu się należy. Złapał za domestos i krzyczał, że jeśli się nie zgodzę, to wleje we mnie całą butelkę. Tak, to był gwałt. Nigdy tego nie zgłosiłam.
Długo myślała nad tym, jak uciec. Okazja nadarzyła się podczas remontu, kiedy oznajmiła partnerowi, że zapach farby szkodzi jej i dziecku i na pewien czas przeniesie się do mamy. Już nigdy do niego nie wróciła.
W zwalczaniu traumy pomogła jej terapia. Niedawno wygrała prawa do wyłącznej opieki nad córką , pomimo tego, że odkąd uciekła, minęło ponad 10 lat.
Ja i córka świętowałyśmy ten dzień. Obie płakałyśmy ze szczęścia. Jestem dumna, że dałyśmy radę zawalczyć.