Pogrzeb Pauliny z "Top Model". Żałobnicy mają wyglądać w określony sposób

Tragiczna śmierć Pauliny Lerch z "Top Model"

W niedzielę 1 września 2024 roku media obiegła przerażająca wieść o śmierci uczestniczki programu “Top Model”. Paulina Lerch i jej mąż Sławomir zostali odnalezieni martwi w swojej willi we wsi Będlewo pod Poznaniem. Służby przybyły na miejsce po wcześniejszym zawiadomieniu od znajomych pary, którzy nie mogli skontaktować się z nią od kilku dni.

Na miejscu okazało się, że dom jest zamknięty od środka, a w kuchni, gdzie znajdowały się ciała ofiar, leżał rewolwer. Wtedy też nieoficjalnie informowano o ranach postrzałowych małżeństwa, lecz niedługo po wykonaniu sekcji zwłok zaprzeczono tym doniesieniom. Wiadomo, że zwłoki były w stanie zaawansowanego rozkładu , co znacznie utrudniało specjalistom przeprowadzenie badań i poznanie okoliczności śmierci pary.

Paulina Lerch chciała mieć nietypowy pogrzeb

Wciąż trwają badania, które pomogą ustalić przyczyny i okoliczności śmierci małżeństwa. Teraz jednak rodzina zmarłych przygotowuje się do ich pogrzebu. Jak poinformował dziennik “Fakt” ostatnie pożegnanie Pauliny Lerch ma mieć miejsce najprawdopodobniej w tygodniu pomiędzy 9 a 15 września 2024 roku. Wiadomo też, że odbędzie się w rodzinnej miejscowości modelki.

W mediach pojawiły się również doniesienia na temat nietypowych próśb, jakie miała mieć 33-latka do wszystkich żałobników, którzy przybędą na jej pogrzeb. Jak wynika z przekazanych informacji, gwiazda nie chciała, aby jej bliscy ubierali się tego dnia na czarno.

Wszyscy mają być w kolorowych ubraniach i mieć ze sobą pojedynczy kwiat. Ona mówiła, że tak by chciała - powiedział w rozmowie z “Faktem” anonimowy informator.

Paulina Lerch zostanie pochowana bez męża

Co ciekawe, do tej pory nie pojawiły się żadne informacje na temat pogrzebu Sławomira L. Wszystko wskazuje na to, że uczestniczka “Top Model” zostanie pochowana bez swojego ukochanego. Na liście ceremonii pogrzebowych nie ma, póki co żadnych wieści na temat ostatniego pożegnania mężczyzny.

Warto podkreślić, że początkowo media spekulowały, że w domu małżeństwa mogło dojść do tak zwanego rozszerzonego samobójstwa , w wyniku którego Sławomir L. miał zamordować żonę, a potem odebrać sobie życie. Do tej pory nie potwierdzono tych informacji. Niedawno ustalono, że mężczyzna miał zainstalować w domu kamery monitoringu. Skłoniło go do tego niebezpieczne zdarzenie, które wydarzyło się kilka miesięcy przed śmiercią pary.