Monika Miller o wieloletniej walce z depresją. "Nie planowałam studiów czy rodziny"
Monika Miller jest popularną influencerką i wokalistką. Mimo że wiele osób powierzchownie może oceniać ją przez pryzmat tatuaży, czy faktu, że jest wnuczką byłego premiera, mało kto wie tak naprawdę, przez co przeszła w przeszłości. Gdy była jeszcze dzieckiem, zdiagnozowano bowiem u niej depresję.
Monika nie wstydzi się swojej choroby i chce szerzyć świadomość na jej temat. Właśnie dlatego nie bała się szczerze opowiedzieć o szczegółach walki z nią w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Monika Miller o tym, co czuje osoba z depresją
Dzięki upływowi lat Miller, dziś jako osoba dorosła, ma już inne spojrzenie na chorobę niż wtedy, gdy zaczynała się z nią borykać. W rozmowie z nami przyznała, że główną emocją, którą odczuwała kilkanaście lat temu, był gniew. Ten był skierowany był zaś głównie do osób, które nie wierzyły w jej problemy lub spłycały je, twierdząc, że sobie wymyśla. Jak wspomina, musiała wręcz błagać o terapię i leki.
— Myślałam bardzo dużo o przyszłości. Wydawało mi się, że nie dożyję 18. roku życia, więc nawet nie starałam się w szkole, nie planowałam studiów czy rodziny — wyznała.
Jak wygląda to po czasie? Monika Miller zaznacza, że agresja przemieniła się w obojętność. Teraz w gorszych momentach po prostu nie czuje żadnych emocji.
— Nie ma gniewu, nie ma smutku. Może jest trochę żalu. To bardziej taka nicość, czarna dziura, która wciąga człowieka — kwituje krótko.
Dlaczego ostatecznie trafiła na terapię?
Nasza rozmówczyni już wcześniej przyznawała, że jej depresja była długo bagatelizowana. Najbliżsi uważali, że w tak desperacki sposób szuka uwagi. Co więc sprawiło, że ostatecznie podeszli do sprawy poważnie? Wokalistka przyznaje, że czarę goryczy przelały problemy w szkole.
— Zrobiłam się bardzo agresywna w stosunku do nauczycieli. Miałam takie podejście: "Dobrze, stawiajcie mi jedynki i dwójki, to i tak nie ma dla mnie znaczenia" — tłumaczy.
W związku z powtarzającymi się zachowaniami jej rodzice byli zapraszani na rozmowy do szkoły. Wtedy zorientowali się, że nie woła o uwagę, a problem naprawdę jest dużo poważniejszy i szerszy, niż się wydawało.
Jak środowisko zareagowało na wieść o depresji?
Dużo musiało się wydarzyć, by Miller otrzymała wsparcie swojej rodziny w walce. Jak jednak na jej chorobę zareagowali rówieśnicy? Szczerze przyznała, że słabo, bo nie tyle nie współczuły jej, a chciały na tym tle rywalizować.
— Mówiłam, że mam depresję i dlatego z nikim nie rozmawiam i nie wychodzę do ludzi. Miałam też wtedy sporo ran na ciele, bo zaczęłam się też okaleczać. Rówieśnicy reagowali na to: "O tak, ja też mam depresję, bo mi czasem smutno". Było to bardzo bolesne, czułam się bagatelizowana — dodała.
Niestety, w lepszym świetle nie pokazało się też środowisko show-biznesu, gdy wkroczyła w ten świat.
Jak wspomniała rozmówczyni Świata Gwiazd, inne osoby ze świata, a nawet reporterzy uważali, że w ten sposób chce zwrócić na siebie większą uwagę.