Monika Miller podda się przeszczepowi włosów. "Trochę się boję"
Monika Miller od dłuższego czasu zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Gwiazda w końcu usłyszała poprawną diagnozę. Wnuczka Leszka Millera cierpi na fibromialgię, która może przyczynić się do utraty włosów. Influencerka zdecydowała się na przeszczep.
Monika Miller od kilku miesięcy starała się ustalić przyczynę swojego gorszego samopoczucia i problemu z wypadającymi włosami. Teraz gwiazda zdecydowała się na przeszczep włosów. Wnuczka polityka nie ukrywa, że boi się zabiegu.
Monika Miller choruje na poważną chorobę
Monika Miller od dłuższego czasu informowała w swoich social mediach o jej problemach zdrowotnych. Gwiazda przez długi czas nie wiedziała, co jej dolega, a ciągłe wizyty u lekarzy nie dostarczały jej żadnych nowych informacji.
W końcu okazało się, że influencerka choruje na fibromialgię, czyli przewlekłą niezapalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich, która może przyczyniać się między innymi do wypadania włosów.
Wnuczka Leszka Millera nie ukrywa, że próbowała już wielu sposobów, które miały pomóc uporać się jej z łysieniem, ale żaden z nich nie okazał się wystarczająco skuteczny. Gwiazda odwiedziła w tym czasie wielu specjalistów, którzy nie potrafili pomóc jej z masowym wypadaniem włosów.
- Zaczęłam wtedy chodzić na mezoterapię głowy, próbowałam wcierek, łykałam witaminy. Ale żadne wynalazki medycyny nie pomagały. Zastrzyki robiłam co pół roku, pięć sesji. Widziałam efekty, ale nie były wystarczające. Jednak gdyby nie to, pewnie dzisiaj miałabym po prostu łysą głowę — wyznała w rozmowie z portalem cozatydzien.tvn.pl Monika Miller
Monika Miller podda się zabiegowi przeszczepu włosów
Gwiazda podjęła w końcu decyzję, która pomoże jej pozbyć się uciążliwego problemu. Mimo początkowych obaw i strachu Monika Miller zdecydowała się poddać zabiegowi przeszczepu włosów. Influencerka ma już za sobą jedną operację — zmniejszenie biustu.
Wnuczka Leszka Millera wyznała także, że pomimo faktu, że przeszczep kosztuje około 20 tysięcy złotych, wie, że jest to inwestycja, która umożliwi jej długotrwały efekt i większy komfort życia. Mimo to gwiazda obawia się zaplanowanego na 17 lutego zabiegu i tego, jak przebiegać będzie proces jej rekonwalescencji.
-Trochę się boję. Widziałam efekty tuż po zabiegu. Wygląda to przerażająco. Naprawdę makabra. Problemem jest to, że zanim ten przeszczep się przyjmie i wszystko będzie wyglądało dobrze, musi minąć sporo czasu. W moim przypadku nawet dwa lata. Najpierw to miejsce przeszczepu wygląda trochę jak poparzenie. Potem to się goi. Następnie te wszystkie włosy wypadają i muszą urosnąć od nowa, więc początkowo mogę mieć "jeża". Zapowiedziałam już wszystkim współpracownikom, że to wszystko może wyglądać ciekawie — powiedziała podczas wywiadu dla portalu cozatydzien.tvn.pl Monika Miller
Gwiazda zwróciła też uwagę na swój problem na swoim profilu na Instagramie, gdzie zaapelowała do fanów o regularne badanie się i w przypadku braku diagnozy ze strony lekarzy, zasugerowanie właśnie fibromialgi, która nie jest powszechnie znaną dolegliwością w naszym kraju.
-Udzieliłam ostatnio wywiadu, w którym mówiłam o tym, że będę miała przeszczep włosów. Zdecydowałam się na to, w związku z moją chorobą, jaką jest fibromialgią. Przez kilka lat chodziłam po lekarzach i nikt nie wiedział, o co chodzi i skąd to łysienie. Jeśli jesteś młodą osobą i masz taki problem to zasugeruj swojemu lekarzowi Fibromialgię. W Polsce się nie mówi o tej chorobie nic i sami lekarze ją wykluczają często, a patrząc na ilość wiadomości od Was, trochę nas jest — napisała pod postem na Instagramie Monika Miller
-
Nagłe wieści o aktorce znanej z "M jak miłość". Polacy wstrzymali oddechy
-
Przyłapali Idę Nowakowską, smutny widok. Ubrana cała na czarno prezenterka nie była sama
-
Kurski zapadnie się pod ziemię? Zaraz po finale "The Voice Senior" wybuchła wielka afera
Źródło: Fakt
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@swiatgwiazd.pl.