Przetestowałyśmy dla was wiralowy krem na zaczerwienienia. Czy faktycznie ma tak rewelacyjne działanie?
Ten produkt kojarzy każda kobieta. Niedawno zaczęło być o nim głośno, mimo że nie jest nowością na rynku kosmetycznym. Jego działanie zachwalają użytkowniczki TikToka i makijażystki. My jednak postawiliśmy przetestować go na własnej skórze. Efekt wprawił nas w osłupienie.
Wiralowy krem na zaczerwienienia
Wiele kobiet boryka się z zaczerwienieniami. Z reguły pojawiają się one na policzkach, brodzie i nosie, ale mogą występować także na czole. Ich przyczyną jest z reguły alergia lub pękające naczynka. Powodów jednak może być znacznie więcej.
Poza odpowiednią pielęgnacją należy wówczas zadbać o makijaż, który pozwoli nam ukryć czerwone plamy na twarzy. Nie od dziś wiadomo, że na tego typu zmiany sprawdzają się preparaty o zielonej barwie.
Poszła na darmowy zabieg kosmetyczny. Była w szoku, gdy spojrzała w lustro! "Wyglądasz jak filtr z Tiktoka"Czy krem pozytywnie przeszedł nasz test?
Krem, o którym mowa to oczywiście Cicapair™ Tiger Grass Color Correcting Treatment, krem intensywnie regenerujący na zaczerwienienia. Co w nim jednak takiego wyjątkowego? Po pierwsze formuła. Ma delikatną konsystencję, która świetnie wtapia się w kolor skóry, nawet tej lekko opalonej.
Do tego faktycznie minimalizuje widoczność czerwonych plam, a także wyprysków, przy okazji nie zatyka, a na skórze wygląda bardzo subtelnie. Możesz zapomnieć o efekcie maski. Ponadto wycisza ewentualne stany zapalne. Ma delikatny zapach i wygodnie się rozsmarowuje.
Skóra po pół roku stosowania
Krem stosowałyśmy przez pół roku. Przez cały ten okres był wykorzystywany zamiast pokładu. Do tego nakładany był również na skórę z atopowym zapaleniem. Jakie są nasze wnioski? Cera wyglądała świeżo, a zaczerwienienia nie były widoczne. Do tego w niektórych miejscach, tak jak nos, nakładałyśmy mniej produktu, aby pozostawić widoczne piegi.
Po zastosowaniu kremu na suche, czerwone plamy, można było zaobserwować nawilżenie i złagodzenie stanu zapalnego. Nie każda kobieta jednak stanie się jego fanką, ponieważ pozostawia naturalny glow, a przy okazji nie jest to pełne krycie.
My jesteśmy na TAK, a wy spróbujecie tego produktu na swojej skórze?