
Polacy pokochali ją za rolę Alutki w „Rodzinie zastępczej”. Czym dziś zajmuje się Joanna Trzepiecińska?

„Rodzina zastępcza” przyniosła jej ogromną popularność. Mimo że po zakończeniu serialu Joanna Trzepiecińska przestała pojawiać się na małym i wielkim ekranie, nigdy nie porzuciła aktorstwa. „Cały czas intensywnie pracuję” – mówiła w ubiegłym roku w Dzień Dobry TVN.
Przez blisko 11 lat Polacy śledzili losy bohaterów „Rodziny zastępczej”. Niezaprzeczalnie jedną z najbarwniejszych postaci, która od samego początku skradła ich serca, była Alicja Kossoń. Serialowa Alutka bawiła, wzruszała i skłaniała do refleksji. Była też ostatnią głośną rolą Joanny Trzepiecińskiej.
Kariera Joanny Trzepiecińskiej
Joanna Trzepiecińska urodziła się 7 września 1965 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Ukończyła szkołę muzyczną, grając na flecie i fortepianie, oraz Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Na małym ekranie zadebiutowała jeszcze przed otrzymaniem dyplomu. Zagrała wówczas w serialu „Rzeka Kłamstwa” Jana Łomnickiego.
Joannę Trzepiecińską śmiało można określić jako aktorkę wszechstronną – grała nie tylko w serialach, ale także w filmach i spektaklach teatralnych. Wielokrotnie użyczała swojego głosu postaciom z filmów i z bajek. Za rolę Dory z animacji „Gdzie jest Nemo?” otrzymała nagrodę Kłapy 2003 The Walt Disney Company Polska.
O aktorce mówiono, że jest nadzieją polskiego kina. Do najważniejszych produkcji, w których zagrała, zalicza się między innymi: „Sztukę kochania”, „Papierowe małżeństwo” czy „Nad rzeką, której nie ma”. Największą popularność wśród publiczności zdobyła jednak dzięki roli Alutki w „Rodzinie zastępczej”.
- Zanim zagrałam Alutkę, nie powierzano mi ról komediowych, nie byłam postrzegana jako aktorka charakterystyczna. Mnie samą wtedy ta propozycja zaskoczyła, ale z ciekawością ją przyjęłam, a potem niezwykle polubiłam. (...) Bardzo dobrze wspominam tę pracę – mówiła w rozmowie dla Onet Film.
Choć zdjęcia do nowych odcinków „Rodziny zastępczej” zakończyły się w 2009 roku, Joanna Trzepiecińska do dziś z uśmiechem na ustach wspomina ten projekt. Jak twierdzi, gra w serialu była przyjemnością, a ekipę stanowili nieliczni, ale bardzo zgrani ludzie. Wszyscy wspólnie realizowali swoje marzenia.
- Robiłam to z radością. Wystarczyło mi raz, góra dwa przeczytać tekst, nawet wielostronicowy – bo Alutka była straszną gadułą – żeby go zapamiętać. Bardzo rozwinęłam wtedy swoją pamięć krótkotrwałą – dodała.
Po sukcesie związanym z rolą Alutki wiele osób myślało, że Joanna Trzepiecińska zrobi zawrotną karierę. Tuż po zakończeniu serialu zniknęła ona jednak z małego i dużego ekranu. Sporadycznie i gościnnie pojawiała się tylko w takich produkcjach jak „Ojciec Mateusz” czy „Na dobre i na złe”.
Joanna Trzepiecińska postawiła na teatr, a konkretnie na Teatr Polski w Warszawie, z którym jest związana już od kilku lat. Występuje też w recitalach i angażuje się w różne projekty muzyczne. Jak mówiła w 2020 roku, cały czas ma głowę pełną pomysłów i nie zamierza rezygnować z intensywnej pracy. Nie otrzymuje jednak wielu propozycji filmowych i serialowych.
- Rozumiem, że świat oczekuje, że ja będę tam, gdzie świat chce, żebym była. Ale równie dobrze mogłabym zapytać: a dlaczego was nie ma tam, gdzie ja jestem? Oczywiście, zawodowo i nie tylko, jestem po to, żeby być dla ludzi, dla swojej publiczności. Jeśli jest taki niedosyt, to jest tak naprawdę pytanie nie do mnie, tylko do producentów i scenarzystów. Natomiast ja się w tym czasie nie nudzę. Ja cały czas jestem, tylko gdzie indziej, w innym obszarze swojego życia. Nigdy nie przestałam intensywnie pracować – zdradziła w rozmowie dla Dzień Dobry TVN.
Artykuły polecane przez redakcję ŚwiatGwiazd.pl:
- Córka Czesława Niemena wybaczyła mu wszystko, gdy umierał. Sama też miała do niego prośbę
- Magda Gessler pokazała obrączkę. Luksusowa biżuteria zachwyciła jej fanów
- Przemysław Kossakowski został pochowany żywcem. Pod ziemią leżał ponad 40 minut
Źródło: Viva