Traktowała lalkę wilkołaka jak synka, wydała na niego fortunę. Powód doprowadzi do łez każdego
Pewna 53-latka zdobyła sławę w Internecie za sprawą nietypowego hobby. Podczas wystawy akcesoriów z horrorów, kobieta zachwyciła się lalką wilkołakiem. Była wtedy w trakcie leczenia ciężkiej choroby, bliscy postanowili więc sprawić jej prezent. Ona zaś traktowała ją jak syna i wydała na nią fortunę.
Nadała "synkowi" imię i zabierała go dosłownie wszędzie, wiele osób myślało, że oszalała, ale za jej zachowaniem kryła się smutna historia.
Kobieta pokochała lalkę wilkołaka jak syna
53-letnie Yvette zdobyła rozpoznawalność w mediach społecznościowych przez nietypowe hobby. Kobieta traktuję swoją lalkę wilkołaka jak prawdziwe dziecko. Nazwała ją Elias Soloman i zapewnia atrakcje, które kosztują fortunę.
Pluszowy pupil może pochwalić się stylowym wózkiem, gustownymi ubraniami, nawet biżuterią od Tiffany'ego. Na swoim koncie ma wizytę w Disneylandzie, która jest marzeniem niejednego dziecka. Choć zachowanie kobiety wydaje się dziwne, stoi za tym dość przykry powód.
Sławomir Mentzen o karze za dokonanie aborcji. Swoimi słowami rozjuszył kobietyLalka była przy niej w trakcie choroby
Eliasa poznała, gdy razem z przyjaciółmi wybrała się na wystawę akcesoriów z horrorów, nikt nie przypuszczał, że wyjdzie z niego z kompanem, z którym będzie szła przez życie. Gdy zobaczyła lalkę, poczuła więź. Był łysy, miał smutne oczy i nikt go nie chciał.
Yvette była wówczas leczona na raka piersi, przez chemioterapie straciła włosy. Pluszaka zabierała ze sobą na każde leczenie, był z nią w pięknych i smutnych chwilach.
– Po prostu go kocham. Chodził ze mną na wszystkie moje wizyty u lekarza i moją chemioterapię. Był przy mnie ten cały czas – twierdzi kobieta.
Kobieta wydała na lalkę wilkołaka 10 tysięcy euro
Yvette nieustannie zachwyca się Eliasem i choć wydała na niego już ponad 10 tysięcy euro, to jeszcze nie koniec.
Wilkołak został własnoręcznie uszyty przez artystkę Asię Erickson, która produkuje bardzo realistyczne zabawki. Nazwała firmę WerePup, sama również nie traktuje własnego rękodzieła jak zwykłych zabawek.