Vince Hill nie żyje. Ceniony artysta odszedł w swoim domu. Miał 89 lat
Świat muzyki doznał bolesnego ciosu. Właśnie poinformowano o śmierci kultowego brytyjskiego piosenkarza, którego piosenki nucił cały świat. Vince Hill zmarł w swoim domu. Wcześniej pochował syna i żonę. W ostatnich latach miał też poważne problemy ze zdrowiem.
Vince Hill nie żyje. Wielka żałoba fanów
Choć Hill zmarł 21 lipca, informacja o jego odejściu pojawiła się w mediach dopiero teraz, w jego oficjalnych mediach społecznościowych. Muzyk odszedł w swoim domu w Henley-on-Thames w Wielkiej Brytanii.
Adam Małysz nie posiada się z radości, wzruszające chwile w domu skoczka. "Łzy w oczach się pojawiły"Niestety musimy podzielić się wiadomością, której nikt z nas nie chciałby usłyszeć. Jest nam bardzo przykro, że musimy powiedzieć, że Vince nas opuścił. Odszedł spokojnie w domu. Vince stworzył muzyczne dziedzictwo. Jego utwory na zawsze pozostaną w naszych sercach. Za Ciebie V... Ty chole*na legendo – napisano w oficjalnym komunikacje.
Zmarł Vince Hill. Kim był?
Vince święcił triumfy popularności w latach 60. i 70., choć jego hit „Edelweiss” nucony był przez kolejne pokolenia wielbicieli muzyki. Inne znane piosenki wokalisty to „Take Me to Your Heart Again”, „Roses of Picardy”, „Love Letters in the Sand” i „Importance of Your Love”. W sumie wydał 25 płyt, występował też w najbardziej prestiżowych scenach świata.
Poza tworzeniem piosenek pisał też sztuki teatralne i prowadził programy telewizyjne. Był też mecenasem organizacji prozdrowotnych, zajmujących się opieką nad osobami cierpiącymi na zwyrodnienie plamki żółtej: schorzenie, na które on sam cierpiał całe życie.
Vince Hill stracił jedynego syna i żonę. Wielka tragedia muzyka
Hill przez ostatnie dwie dekady miał poważne problemy zdrowotne. W 2004 roku zwalczył raka prostaty, by później zmagać się z przewlekłą białaczką szpikową. Na częściową emeryturę artystyczną przeszedł w 2012 roku, jednak zdarzało mu się czasem wracać na scenę.
Niestety, ostatnie lata życia Vince'a to dwie wielkie tragedie: w 2014 roku jego jedyny syn Athol został znaleziony martwy. Miał wtedy zaledwie 42 lata. W 2016 zmarła jego żona Annie. W 2021 muzyk przeszedł udar mózgu. Teraz sam odszedł w spokoju w domu w Henley-on-Thames 21 lipca 2023 roku w wieku 89 lat.