Zakonnice też mają życie uczuciowe, bez ogródek opowiedziały o swoich partnerach: "Był bardzo przystojny"
Mogłoby się wydawać, że zakonnice, odkąd przyjmą śluby, całkowicie odcinają się od przeszłości i starają się nie pamiętać wcześniejszych relacji. Nic bardziej mylnego! Jakie mają doświadczenia z mężczyznami? Trzy z nich zdecydowały się przełamać tabu i opowiedzieć o związkach uczuciowych w ich życiu.
Zakonnice mówią o swoich związkach i mężczyznach w ich życiu
Rozmowy z siostrami zakonnymi przeprowadził ksiądz Rafał Główczyński, prowadzący profil w serwisie YouTube o nazwie „Ksiądz z osiedla”. W jednym z nagrań postanowił porozmawiać z trzema członkiniami Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame.
W rozmowie z siostrą Agatą, Bożeną i Margaret porozmawiał o ich dawnych związkach. Możecie być zaskoczeni ich odpowiedziami. Czy zanim trafiły do zakonu, nie wchodziły w związki? Okazuje się, że wręcz przeciwnie. „Było ich kilku” mówi ze śmiechem Agata.
Natalia Siwiec tuż przed 40. urodzinami poddała się metamorfozie. Fani nie szczędzili komentarzyZakonnice o dawnych związkach: jacy byli ich partnerzy?
Był bardzo przystojny, inteligentny, dobrze grający na gitarze. Dobry, Boży człowiek – wspomina siostra Bożena swojego partnera.
Zakonnica przyznała, że jej związek zakończył się na długo przed tym, zanim wstąpiła do klasztoru. Podobną historię opowiedziała też siostra Agata, dodając, że jej decyzja była bardzo trudna i smutna nawet dla jej rodziców. Szczególnie zaskakująca jest jednak opowieść mniszki Margaret.
Dlaczego wybrała życie w klasztorze?
Miałam dwadzieścia parę lat, pracowałam i miałam chłopaka. Chciałam dobrze wykorzystać swój urlop i pojechałam pomóc siostrom w domu dziecka. […] Poczułam niezwykłe uczucie spokoju, dobra, poczucia bycia dla innych – opowiada o okolicznościach, w których poczuła powołanie.
Mężczyzna, z jakim wówczas była, według jej słów był „przystojny, miły, grzeczny, ułożony”. Jej wybór padł jednak na życie w klasztorze. Została na resztę życia w tym samym domu prowincjonalnym w Opolu, do jakiego przyjechała pomóc. Jej chłopak był oczywiście bardzo zdziwiony jej decyzją.
Ale trochę mnie znał i powiedział, że poczeka na mnie kilka lat i zobaczy, czy ta moja droga jest słuszna. No i poczekał – wspominała zakonnica, nie dodając jednak, jak długo.