Adam Ferency gorzko o swoim nałogu. Po głośnym skandalu walczy o normalne życie

Adam Ferency nie zrezygnował z nałogu nawet po groźnym zdarzeniu

Prywatność aktora nie była usłana różami. Przez lata unikał doniesień o romansie z 30 lat młodszą aktorką. Znajomość miała zakończyć się nawet dzieckiem. Wiele wątpliwości wzbudzało także zdrowie gwiazdora.

Adam Ferency już lata temu otwarcie mówił o swoim zamiłowaniu do napojów wysokoprocentowych. W jednym z wywiadów dla "Gali" nazwał picie alkoholu "czymś fajnym". Niestety do walki z nałogiem nie przekonały go nawet problemy zdrowotne.

W 2016 roku aktor przeżył zawał, a nawet śmierć kliniczną. Wydawało się, że takie doświadczenie może pomóc mu w przewartościowaniu życia. Punktem zwrotnym było jednak inne wydarzenie.

O dziewiątej wieczorem już coś czułem, o dziesiątej zapaliłem ostatniego papierosa. […] Usiadłem i pomyślałem, że do jutra mi przejdzie, a jak wezmę proszki nasenne, to na pewno. Nie wziąłem. O dwunastej byłem w śmierci klinicznej . Ocknąłem się o piątej nad ranem. Byłem podłączony do jakichś aparatów. Żona powiedziała: "Byłeś na tamtym świecie, uratował cię doktor Zając" - wspominał.

Adam Ferency o aferze w Świdnicy

Do jednego z mniej chwalebnych doświadczeń doszło kilka lat temu podczas spotkania aktora z fanami w Świdnicy. Adam Ferency dotarł na miejsce w stanie nietrzeźwości, jednak mimo to została rozpoczęta z nim rozmowa.

W pewnym momencie bełkotanie gwiazdora zeszło na tematy polityczne. Sam wspomniał o Jarosławie Kaczyńskim, przestrzegając uczestników wydarzenia przed głosowaniem na polityka.

Mnie się zdaje, żeby naprawdę nie głosować na Kaczyńskiego. Przepraszam, jeśli kogoś ranię. Nie głosujcie na Kaczyńskiego, błagam was. Nie wiem, na kogo trzeba głosować - komentował.

Głośna afera mocno odbiła się na jego reputacji. Po latach postanowił wrócić pamięcią do trudnego doświadczenia. Teraz uświadomił sobie, jak chce żyć.

Adam Ferency o walce z nałogiem

Aktor nadal wspomina zawstydzające wystąpienie przed publicznością w Świdnicy. Uświadomił sobie, że mierzy się z poważnym problemem. Mimo wszystko chce wierzyć, że jeszcze nic nie jest stracone. Jedną z jego małych radości jest aktywność zawodowa.

To okropne, co zrobiłem. Na pewno część osób myślała, że z Ferencym będą problemy, że przyjedzie na plan pijany, spóźniony, że nie nauczy się tekstu. Mówię do lustra: jestem alkoholikiem, który w wieku 72 lat ciągle pracuje.

Adam Ferency nadal nie wyklucza ponownych stanów nietrzeźwości. Chce jednak nawet w najtrudniejszych momentach stanąć twarzą w twarz z bliskimi, którzy martwią się o jego zdrowie. Walka z nałogiem jest często nierównym zmaganiem.

Cały czas prowadzę walkę ze sobą […] Dzięki robocie i rodzinie łatwiej radzę sobie z moim alkoholizmem . Wiem, że nie mogę się zagubić w alkoholu. Mogę mieć taki epizod, jak w Świdnicy, ale muszę potem stanąć przed rodziną, która się martwi, żebym nie zdechł przez ten alkohol. Nie chcę zdechnąć z powodu alkoholizmu - przyznał w rozmowie z portalem Onet.

Źródło: Onet, Gala