Aleksandra Adamska otworzyła się na temat rodzinnych tragedii. Przykre wydarzenia powtórzyły się dwukrotnie
Życie Aleksandry Adamskiej nie było usłane różami. Aktorka doświadczyła wielu trudnych wydarzeń. Na temat jednego z nich wypowiedziała się w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Żurnalistę. Okazuje się, że rodzinna tragedia wydarzyła się podwójnie, nie mieli szczęścia…
Aleksandra Adamska opowiedziała o rodzinnej tragedii
Aleksandra Adamska ma na swoim koncie już kilka wielkoekranowych produkcji, jednak największą popularność przyniosła jej rola Pati w serialu “Skazana”. Widzom tak bardzo przypadła do gustu postać odgrywana przed Adamską, iż TVN zdecydował się nagrać spin-off, który w całości jest poświęcony losom Patrycji.
Mimo wielu sukcesów zawodowych i prężnie rozwijającej się kariery, nie można powiedzieć, że życie prywatne aktorki jest tak samo udane. I choć ta zwykle unika takich tematów, podczas najnowszego wywiadu postanowiła otworzyć się na temat nieprzyjemnych doświadczeń. Okazuje się, że do rodzinnego domu Aleksandry Adamskiej włamali się złodzieje, spotkała ją również sytuacja, w której ktoś ostrzelał tramwaj, którym jechała. Raz aktorka została nawet napadnięta z bronią w ręku. Niestety jedna z tragedii, którą przytoczyła aktorka, wydarzyła się dwukrotnie. Szczegóły tej sytuacji są wstrząsające.
W domu rodzinnym Aleksandry Adamskiej wybuchnął pożar
W najnowszym wywiadzie Aleksandra Adamska opowiedziała o tragedii, która spotkała ją w dzieciństwie. Do wydarzenia doszło dwukrotnie. Okazało się, że w domu rodzinnym aktorki doszło do pożaru. Ola miała wtedy 14 lat. Podczas rozmowy z Żurnalistą aktorka opowiedziała o kulisach tego traumatycznego doświadczenia:
Przy pierwszym razie doszło do spięcia w pokoju mojej siostry Eweliny. Od kontaktu poszła iskra. Siostra miała taką firankę z łatwopalnego materiału. Spłonęło wszystko. Na kilka tygodni przed tym pożarem moja mama przełożyła wszystkie kasety VHS i albumy do takiego wiklinowego kosza i wstawiła go pod szklany stolik w tym pokoju. A że pokój był zamknięty, to spłonął. Do tego stopnia, że mój sąsiadujący pokój miał wtopiony zegar w ścianę.
Na szczęście kosz z kasetami i albumami przetrwał. Nie był to jednak koniec zmartwień, jakie los zgotował rodzinie Aleksandry Adamskiej.
Aleksandra Adamska wyznała, że jej dom rodzinny płonął dwa razy
Podczas remontu spalonego domu doszło do kolejnego nieszczęścia. Ponieważ rodzice Aleksandry Adamskiej byli w trakcie rozwodu, prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali, na skutek czego oboje zapłacili za naprawy tej samej firmie, która okazała się niestety oszustwem. Fałszywi elektrycy nie naprawili instalacji, za to zniknęli z podwójną ilością pieniędzy.
Kilka lat później w domu doszło do kolejnego spięcia i pożaru, o którym opowiedziała Adamska:
Przy drugim razie było bardziej hardcorowo. Nie były zamknięte drzwi, spłonęła cała góra. Mama na szczęście ma tendencje do zasypiania przed telewizorem. I zasnęła na dole i ją kot obudził. Już wtedy krztusiła się granicznie.
Te wydarzenia doprowadziły do swego rodzaju traumy. Jeszcze wiele lat od tragedii Aleksandra Adamska wzdrygała się na dźwięk syreny strażackiej.
Mówiłam: "panie Boże dopomóż" – wspominała u Żurnalisty Adamska.