"Ciesze się, że moja mama umarła". Matka aktorki urządziła jej piekło z życia
Jedna z aktorek postanowiła podzielić się swoją historią, w której to matka odgrywała rolę kata. Za karierę musiała zapłacić ogromną cenę. Po latach cieszy się, że jej matka nie żyje.
Matka z chorymi ambicjami
Jennette McCurdy od dziecka była ciągana przez nadmiernie ambitną matkę po castingach. Jedną z jej ról miała być Emily w serialu kryminalnym “Bez śladu”. Matka nazywała ją nawet jej postacią, kiedy tylko przygotowywała się do roli. Jennette wcale tego nie chciała.
Jedyne, o czym marzyła to spędzać z przyjaciółkami, przeżywać dzieciństwo i cieszyć się zabawą jak inne dzieci. Zamiast tego jechała z matką na kolejne przesłuchanie. Debra nie okazywała jej wsparcia ani czułości, lecz tylko starała się ją zmotywować. Od kilku dni Jennette nie była już dla niej Jennette, lecz Emily – postacią z serialu.
Oczywiście, że dasz radę. Ty jesteś Emily – mówiła matka.
Kiedy siedziały w poczekalni, dziewczynka starała się przygotować do roli. Z jednej strony pragnęła zaspokoić oczekiwania matki, ale z drugiej zaczynała je bagatelizować. To był moment, gdy zaczęła w niej kiełkować pierwsza oznaka buntu.
Mamusiu, chyba nie dam rady się rozpłakać – powiedziała Jennette.
Matka spojrzała na nią z początkowym zdziwieniem, ale wkrótce jej wyraz twarzy zmienił się na stanowczy. Córka od razu zrozumiała, co nadchodzi – Debra zaraz wygłosi swoją typową przemowę, którą często stosuje, aby poczuć się ważną. Matka zmarszczyła brwi i zacisnęła usta, przypominając dziecko próbujące naśladować dorosłych. Zaczęła przekonywać córkę, że jest bohaterką scenariusza i że jest stworzona do tej epizodycznej roli.
Śniadaniówka Polsatu w opałach jeszcze przed startem Nagranie z mężem zaginionej Izabeli obiegło media. To dramat dla jej rodzinyDostaniesz tę rolę, Emily – mówiła Debra.
Trudne dzieciństwo aktorki
Tego dnia Jennette nie miała ochoty przybierać żadnej roli. Pragnęła być sobą, cieszyć się dzieciństwem i mieć mamę, a nie agentkę.
Nie chcę być Emily. To się jeszcze nie zdarzyło, ale dzieje się teraz i mnie przeraża. Coś we mnie wzbrania się przed traumą emocjonalną, którą narzuca umysł. Coś we mnie mówi: nie. To zbyt bolesne. Nie zrobię tego – myślała.
Nie dostała roli i nie rozpłakała się na polecenie. Przesłuchanie zakończyło się niepowodzeniem. W drodze powrotnej Jennette siedziała na specjalnej poduszce samochodowej, bo była za duża na fotelik, ale za mała, by jechać bez poduszki. Jej matka obserwowała ją przez lusterko wsteczne, a jej spojrzenie zdradzało gniew i irytację.
Już nie chcę grać – wypaliła mała Jennette.
Matka nawet nie chciała tego słuchać.
Nie bądź niemądra, kochasz grać. To twoje ulubione zajęcie – wmawiała jej.
Jennette starała się postawić na swoim.
Nie, naprawdę nie chcę. Nie lubię tego. Źle się z tym czuję – prosiła.
Matka zrobiła minę, krzywiąc się w sposób, który napawał córkę lękiem. Jennette intuicyjnie wiedziała, co się zaraz wydarzy. Matka zaczęła się wzruszać, a jej umiejętność płakania na zawołanie zawsze wywoływała w córce ogromne poczucie winy.
Jennette nie chciała, by jej matka cierpiała, więc zapewniła ją, że to, co przed chwilą mówiła, nie ma znaczenia. Poprosiła ją, by puściła swoją ulubioną płytę. Matka była zadowolona. Zabiła w Jennette wątpliwości, przechodząc od płaczu do zadowolenia z siebie i postawy kobiety sukcesu.
Książka Jennette McCurdy
Jennette McCurdy jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich aktorek dziecięcych, znaną głównie z roli u boku Ariany Grande w serialu „iCarly”, gdzie rola Sam przyniosła jej ogromną popularność. Niestety, za sukces, który miał być spełnieniem marzeń jej matki, Jennette zapłaciła wysoką cenę.
W dzieciństwie była nieustannie narażana na emocjonalny szantaż. Jej matka, Debra, stosowała wobec niej surowe środki, w tym rygorystyczną dietę, częste ważenie, próbowała opóźnić jej dojrzewanie oraz nadmiernie koncentrowała się na jej wyglądzie, kąpiąc ją jak małe dziecko aż do 16. roku życia.
Konsekwencje tych działań były tragiczne. Jennette uzależniła się od alkoholu, wchodziła w destrukcyjne relacje, zmagała się z depresją i anoreksją. Dopiero po rozpoczęciu terapii udało jej się przezwyciężyć życie, które zaplanowała dla niej matka. Obecnie nie jest już aktorką, lecz pisarką. Jej debiutancka książka, „Cieszę się, że moja matka umarła”, stanowi gorzkie rozliczenie z bolesnym dzieciństwem i pożegnanie z matką, która odeszła.
Czasami, kiedy zaczynam za nią tęsknić, wyobrażam sobie, jak wyglądałoby życie, gdyby nadal tu była i gdyby może przeprosiła, gdybyśmy padły sobie w ramiona i obiecały zacząć od nowa. Może cieszyłaby się, że żyję własnym życiem, mam swoje nadzieje, marzenia i cele. Zaraz jednak uświadamiam sobie, że idealizuję zmarłą w sposób, którego sama nie pochwalam – pisze o swojej matce pełnoletnia Jennette – Gdyby żyła, nadal próbowałaby mnie ulepić wedle własnego uznania. Nadal bym rzygała, głodziła się i obżerała albo wszystko po trochu, a ona by to popierała. Nadal zmuszałabym się do aktorstwa... Nadal byłabym nieszczęśliwa i poturbowana psychicznie.
Jej książka zatytułowana „Cieszę się, że moja matka umarła” stanowi jedno z najbardziej dosadnych i smutnych podsumowań relacji, w której niewinne dziecko padło ofiarą przemocowej i nadmiernie ambitnej matki.