Dziennikarka wyznała, że jest córką księdza. "Nie widzieli we mnie dziecka, tylko starali się utrzymać pozory"
Na świecie coraz częściej mówi się o konieczności zniesienia celibatu. Przyczyniają się do tego wyznania ofiar, które doświadczyły krzywdy ze strony Kościoła, ale i historie takie, jak ta. To opowieść o dorosłej kobiecie, która żyła w rodzinie, gdzie kłamstwo było codziennością. Fakt, że jej ojcem jest ksiądz musiała ukrywać nie tylko przed kolegami i koleżankami, ale nawet przy rodzinie, zwracając się do niego “wujku”. Po latach wyznała prawdę. Napisała książkę i okazała wsparcie innym dzieciom kapłanów.
Marta Glanc wyznała, że jej ojcem jest ksiądz. Przez lata musiała udawać
Marta Glanc to dziennikarka, która wychowywała się w nietypowej rodzinie. Jej ojcem był ksiądz, o czym wiedziała niemal od samego początku. Taka sytuacja to skandal nie tylko w małych miejscowościach, jednak tajemnica nie obowiązywała jej tylko wśród obcych. Musiała udawać również przed dalszą rodziną.
W wywiadzie dla “Wirtualnej Polski” wyznała, że nikt z nią o tym nie rozmawiał. Sama zauważyła, że inni księża nie mają dzieci, więc zrozumiała, że musi zachować to w tajemnicy przed światem. Odprawianie mszy przez ojca traktowała, jak zwykłe wykonywanie pracy. W obecności dalszej rodziny zarówno od strony matki, jak i ojca, zwracała się do niego “wujku”. Kiedy bawiła się na plebanii, przedstawiano ją nawet, jako dalszą rodzinę.
Córka księdza czuła się winna. To z jej powodu ojciec zmieniał parafie
Przenoszenie “niewygodnych" księży do innych parafii, to praktyka stosowana w niemal całej Polsce. Marta Glanc zarówno w wywiadzie, jak i w swojej książce wyznała, że od wczesnych lat dzieciństwa czuła się winna tego, że jej ojciec mógł mieć problemy z powodu posiadania dziecka. Każde spotkanie z tatą wiązało się z ogromnym stresem, związanym ze społecznym linczem i ewentualnymi konsekwencjami dla księdza.
W jednej z wypowiedzi wyznała:
Dla ojca byłam grzechem, przez który mieli go przenosić do innych parafii
-to między innymi z tego powodu zerwała z nim kontakt.
Ksiądz miał wiele kobiet. Dziś dziennikarka wspiera osoby, takie jak ona
Zarówno Marta Glanc, jak i jej matka, szybko zdały sobie sprawę, że nie tylko one są przyczyną przenoszenia ojca do innych parafii. Były kobiety, które przyznawały, że miały z nim romans, a jedna z nich pojechała nawet na skargę do kurii. Niestety, dziennikarka pochodziła z miejscowości, gdzie Kościół odgrywał dużą rolę w życiu mieszkańców. Kochanki księdza prędzej doświadczyłyby odrzucenia przez społeczeństwo, niż sam ksiądz.
Nie widzieli we mnie dziecka, tylko starali się utrzymać pozory
-mówiła.
Kiedy wydała książkę pt. “Córka księdza”, stała się głosem wszystkich tych, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji i bali się mówić o tym otwarcie. Dziennikarka stara się wspierać inne dzieci księży, okazując im wsparcie.