Intruz w domu ciężarnej Zborowskiej! Zofia opisała interwencję: "Myślałam, że urodzę". Mamy ciarki...
Zofia Zborowska chętnie dzieli się szczegółami ze swojego życia prywatnego w mediach społecznościowych. Relacjonuje fanom również przebieg swojej ciąży. Ostatnio podzieliła się szokującą historią o nieproszonym gościu w jej domu.
Zofia Zborowska jest w ciąży
Pierwsza córka Zborowskiej i Wrony nosi imię Nadziejka, co jest oryginalnym wyborem zainspirowanym imieniem babci aktorki. Teraz gdy druga dziewczynka jest w drodze, zaczęły się spekulacje na temat tego, jakie zostanie zapisane imię w metryce. Jednak Nadziejka już prawdopodobnie zdecydowała. Jakiś czas temu na profilu Zosi na Instagramie pojawiła się relacja, w której przypadkowo ujawniła, jak ma na imię jej siostrzyczka.
Pogratulować chciałem, drugiej córki, czy synka, synka czy córki? - mówił sfilmowany znajomy rodziny.
Zosia uspokoiła wszystkich, mówiąc, że to już nie tajemnica, że na świat przyjdzie druga dziewczynka, a przy okazji wyjawiła, że Nadziejka już wybrała imię dla swojej siostry.
Nadziejka wybrała imię dla siostry, Pędzel. Jej siostra ma mieć na imię Pędzel, Pędzel Wrona, rozumiesz? - powiedziała.
Aktorka nie dzieli się jednak z widzami, tylko tymi pozytywnymi chwilami. Jakiś czas temu Zborowska podzieliła się problemami ze zdrowiem.
Zofia Zboroska ma problemy ze zdrowiem
Zofia Zborowska dzieli się z fanami szczegółami dotyczącymi kolejnego oczekiwania na dziecko. Okres ten nie jest dla niej łatwy, nawet pobyt na Wyspach Kanaryjskich nie przyniósł jej dodatkowej energii. Mimo trudności Zosia nie traci jednak zapału i podzieliła się w jednym z wywiadów, faktem tego, że mimo nieprzyjemnych doświadczeń z pierwszą ciążą, jest gotowa przejść przez to ponownie.
Następna ciąża nie jest łatwiejsza niż poprzednia, a Zborowska musi przyjmować specjalne leki, które niestety powodują krwotoki z nosa jako skutek uboczny. Zofia zrelacjonowała widzom również wizytę nieproszonego gościa w domu. Sytuacja wyglądała naprawdę poważnie…
Intruz w domu Zofii Zborowskiej
Zofia Zborowska w relacji na swoim Instagramie, opowiedziała o sytuacji, jaka ją spotkała ostatniej nocy. Aktorka zorientowała się, że w jej domu jest mysz. Nie wiedziała, jak ma się zachować w takiej sytuacji.
Ja od ósmej na nogach, ale nie dlatego, że moje dziecko wstało, a dlatego, że wczoraj jak ululałam już Nadzię, jak już zasnęła, to usłyszałam jakieś – Zborowska imitowała odgłos szurania – w rogu pokoju i tak sobie myślę oho jakieś zwierzątko nam tutaj po elewacji popitala, ale wyszłam z tego łóżka […] włączyłam latarkę, zaświeciłam na klimatyzator, a tam między ścianą a klimatyzatorem dynda sobie ogonek mysi i miałam takie, co teraz? Jest godzina 21 z hakiem, Andrzej nagrywa podcast, więc nawet nie odbierze. Ja sama w domu i to nie o to chodzi, bo ja nie boję się myszy, gdzieś tam nawet mam żywołapkę, bo też nie jestem fanką rozwiązań typu te pułapki, które zabijają myszy - relacjonowała.
I dodała:
Rok temu mieliśmy myszkę i ją złapaliśmy w żywo łapce i ja ją wywiozłam gdzieś kilometry od domu i wypuściłam w pole, więc nie o to chodzi. Bardziej myślę sobie, wiecie, co się robi w takich sytuacjach, jak ja włączę klimatyzator, żeby ona się nie spaliła. Przede wszystkim nie zostawię dziecka samego w pokoju z myszą, wolałabym, żeby się Nadzia nie obudziła z myszą na twarzy – opowiadała Zofia.
Zofia zachowała jednak zimną krew i napisała do firmy po pomoc. Streściła, jakie działania podjęła później. Zborowska jednak nie stroni od żartów. Nawet w tak stresującej chwili użyła ikonicznego zdania “Myślałam, że urodzę”.
Na szczęście napisałam do pana, bardzo go przepraszając za porę, pana, który ma swoją firmę, która nam zakładała już te wszystkie klimatyzatory […] przeniosłam Nadzię do nas do sypialni, nici z kąpieli, na szczęście młoda się nie obudziła, ale powiem wam, że biorąc 15 kilo na ręce i wstawając z kolan po prostu z czymś takim no to myślałam, że urodzę. No i pan Michał powiedział, żebym zabezpieczyła pokój, że będą o 8.15 z pracownikiem, żeby zobaczyć, no i teraz siedzę, bo pojechali po piankę, bo koleżanka się przedostała, w sensie dziurę w ścianie wygryzła sobie i teraz pilnuję, żeby nie wróciła – mówiła aktorka.
Prawda, że niezłe przeżycia. A co, jakby bała się myszy? Aż strach pomyśleć.