Katarzyna Grochola tworzyła ulubione seriale Polaków! Mało kto miał pojęcie. Wyznała, dlaczego pożegnała się z TVP
Katarzyna Grochola jest dobrze znana Polakom jako autorka poczytnym powieści jak „Nigdy w życiu!” i „Ja wam pokażę!”, których adaptacje filmowe stały się później równie kultowe jak książkowe pierwowzory. Wiele osób wie też, że jest mamą Doroty Szelągowskiej. Mało kto ma świadomość, że literatka przez pewien czas pracowała dla Telewizji Polskiej przy głośnych tytułach. Teraz wyznała, dlaczego zakończyła tamtą współpracę.
Katarzyna Grochola opowiedziała o początkach swojej kariery
Obecnie Grochola jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. Jej książki sprzedały się w łącznym nakładzie grubo ponad czterech milionów egzemplarzy. Jej rozpoznawalność zaczęła się w 2001 roku, kiedy na rynek trafiła powieść „Nigdy w życiu!” . Trzy lata później wydała „Ja wam pokażę!”.
Już kilka lat później obie publikacje doczekały się adaptacji filmowych z gwiazdorską obsadą, a Katarzyna była współautorką scenariuszy do nich. Nic w tym dziwnego: w scenopisarstwie miała doświadczenie już wcześniej, ale nigdy byście nie zgadli, przy jakich tytułach . Pisarka ujawniła wszystko w nowym wywiadzie.
Katarzyna Grochola pracowała dla TVP: „Musiałam odejść”
Zanim usłyszała o niej cała Polska, Grochola zdążyła stworzyć spektakle radiowe i dramaty. W pewnym momencie, między 2001 a 2002 rokiem, została współscenarzystką w serialach „M jak miłość” i „Na dobre i na złe” . W wywiadzie, jakiego udzieliła Żurnaliście wyznała, dlaczego zakończyła tę współpracę.
Musiałam odejść, bo bym nie była pisarką , bo scenariusze się inaczej pisze. Poza tym scenariusze do „M jak Miłość” to najpierw były godzinne odcinki o czymś, a potem to już zrobiło się takie krótsze i pięć razy w tygodniu. To nie ma nic wspólnego z pisaniem – wyznała szczerze w podcaście.
Katarzyna Grochola tworzyła „M jak miłość”. Jak powstawały odcinki?
Prowadzący podcast zapytał literatkę, jak wygląda taka wspólna praca nad odcinkiem. Grochola przyznała z uśmiechem, że nie jest pewna, jak wygląda to obecnie, ale może opowiedzieć, jak wyglądało to za jej czasów, kiedy pracowała przy „Emce” czy „Na dobre i na złe” .
Ja nie wiem jak dzisiaj wygląda, ale wtedy: myśmy się spotykali w czwórkę. Rozpisywaliśmy tak zwane drabinki, czyli co się będzie działo w odcinku piętnastym, potem szesnastym, siedemnastym. Każde z nas dostawało ten odcinek do napisania, a nad wszystkim czuwała Ilona Łepkowska – wyjaśniła z lekkim uśmiechem literatka.