Wieniawa podpisała umowę, a teraz żali się na jej skutki. Korporacja odpowiada – gwiazdy przyklaskują
Kolejny odcinek kłótni Julii Wieniawy z Kayaxem. Gwiazda utyskuje na wytwórnię, a ta jej odpowiada. Oświadczenie firmy polubiły gwiazdy, wśród nich Daria Zawiałow.
Julia Wieniawa i Kayax – początki
Julia Wieniawa w 2017 roku wydała singiel “Oddycham", który okazał się przepustką do jej muzycznej kariery. Pierwszym wielkim przebojem aktorki jest wydane rok później “Nie muszę”. Singiel pokrył się podwójnie platynową płytą. O jedną platynę mniej dostało “Zabierz tę miłość".
W 2022 roku ukazał się debiutancki album Wieniawy zatytułowany “Omamy”. Został wydany nakładem wytwórni Kayax. Wszystko wskazywało na to, że współpraca wokalistki z firmą założoną przez Kayah układa się świetnie. I tak też było do czasu.
Niedawno jednak Kayah odeszła z firmy, a 2 kwietnia 2024 jej śladami poszła sama Julia.
Pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym rozwiązałam moją współpracę z wytwórnią KAYAX, tj. spółką Kayax Production & Publishing sp. z o.o. Nie będę komentowała skierowanego przeze mnie do KAYAX oświadczenia o rozwiązaniu współpracy, w tej sprawie proszę o kontakt bezpośrednio z moim pełnomocnikiem. [...] Odnośnie do mojej współpracy z KAYAX wydane zostanie oddzielne oświadczenie – pisała Wieniawa w kwietniu.
Kayah bardzo wspierała Wieniawę w tej decyzji. Dopiero teraz na jaw wyszły ponure kulisy konfliktu z wytwórnią. O sprawie napisał portal Onet. Nowa piosenka Julii jest pierwszym utworem, wydanym po rozstaniu z Kayaxem. Onet donosi, że dotarł do dokumentów, które “wytwórnia miała rzekomo wysyłać do swoich partnerów, by zablokować premierę utworu”. Jak komentuje sprawę Tomasz Grewiński?
Dyrektor wytwórni uważa, że kontrakt między nimi a Wieniawą nie wygasł. Zupełnie innego zdania jest prawnik Julii, który wydał już oświadczenie w oficjalnym piśmie.
Do Julii także dotarły informacje, że Kayax może mieć w planach próby zablokowania jej nowych utworów tak, by nie były odtwarzane przez radiostacje oraz dystrybutorów. Takie działania mogłyby być jednak zablokowane jedynie drogą sądową, a jak potwierdza nam przedstawiciel Kayaxu, obecnie żadne postępowanie przeciwko wokalistce nie jest prowadzone – czytamy w raporcie Onetu.
Co jeszcze wiadomo o tej zadziwiającej sprawie? Poniżej więcej ponurych szczegółów.
Konflikt Julii Wieniawy z Kayaxem o piosenkę "Sobą tak"
Portal Onet przekazał, że Wieniawa nie chciała się zgodzić na nowe warunki, jakie podyktowała jej wytwórnia. Kayax chciał podobno przejąć pełne zarządzanie jej karierą, a więc nie tylko działalnością muzyczną, ale też pozostałymi projektami autorskimi i influencerskimi. Do tej pory tą częścią zajmowała się mama Julii, czyli Marta Wieniawa-Narkiewicz. Teraz potwierdza wszystko w rozmowie z Onetem.
Takie warunki wyszły oficjalnie z ich strony, a Julia, także drogą oficjalną się na nie zgodziła – zaznacza mama Julii i jednocześnie jej menedżerka.
Piosenka “Sobą tak” , której premiera odbyła się 10 lipca, wyszła pod szyldem Wieniawa Records. Onet nagłaśnia nieprzyjemne działania, jakie rzekomo podjęła w tej sprawie Kayax.
Z naszych informacji wynika, że Kayax rzekomo rozesłał pismo do różnych podmiotów związanych z branżą muzyczną, w którym informowano, że wokalistka nadal związana jest kontraktem fonograficznym z wytwórnią. Oznacza to mniej więcej tyle, że wszystkie nowe dzieła muzyczne wokalistki mogą zostać wydane jedynie pod szyldem macierzystej firmy – czytamy w reportażu.
Podobno przedstawiciele Kayaxu zarzucają Wieniawie, że "próbuje rozpowszechniać nieprawdziwe oświadczenia", a wcześniej podjęła “nieudolną próbę rozwiązania kontraktu, bez wskazania jakiejkolwiek podstawy prawnej lub faktycznej, co czyni te działania bezskutecznymi”.
Sprawa jest mniej sensacyjna, niż może się wydawać. Julia Wieniawa w 2017 r. podpisała z nami kontrakt fonograficzny na wydanie trzech albumów. Do tej pory wydała jeden – “Omamy” z 2022 r. – świetnie przyjęty. Długo wspólnie pracowaliśmy nad tym debiutem, okazał się dużym sukcesem. Zgodnie z obowiązującą umową dwa kolejne albumy powinny ukazać się w Kayaxie, a nie innej wytwórni – przekazał Tomik Grewiński z Kayaxu.
Zupełnie inaczej przedstawia sprawę pełnomocnik Julii Wieniawy. Z jego oświadczenia wynika, że rozwiązanie umowy miało skutek natychmiastowy, a wokalistka nie jest już związana z wytwórnią. Potwierdził prawdziwość pisma, wysłanego przez Kayax do podmiotów muzycznych. Ujawnił, że piosenkarka domaga się przeprosin.
Pani Julia nie wyraża zgody na działania, które mogą być uznane za naruszające prawo, nieetyczne oraz naruszające dobre imię jej lub jakiegokolwiek innego artysty. Mając to na uwadze, Pani Julia serdecznie prosi o zaprzestanie wszelkich działań, które opierają się na podawaniu nieprawdziwych informacji do publicznej i branżowej wiadomości. Pani Julia jest osobą zawsze dążącą do konsensusu, która co do zasady nie chce uczestniczyć w sporach. Jej celem jest rozwój artystyczny, a jej prawdziwą pasją muzyka. W sytuacji jednak gdy jakikolwiek podmiot powołuje się na jej działania, operując nieprawdziwymi informacjami, musi ona niestety zareagować – czytamy w piśmie Marcina Marcinkiewicza.
Jak sądzicie, jaki finał będzie miała ta sprawa?
Kayax odpowiada Julii Wieniawie. Gwiazdy po stronie wytwórni
Bieg zdarzeń okazał się na tyle niekorzystny dla Julii, że zdecydowała się przemówić do fanów. Na Instagramie nagrała odezwę, na której widać, że nie jest jej do śmiechu. Powód? Kayax podobno planuje usunąć jej najnowszy singiel “Sobą tak” z platform z muzyką cyfrową:
Jak wiecie, wydałam utwór "Sobą tak". Naprawdę przeżywam przepiękny czas w swoim życiu. […] Natomiast są wielkie korporacje, które nie dają innym być sobą i nie dają się cieszyć sukcesem. Być może moja piosenka zostanie za 48h zbanowana na Spotify’u, ponieważ jedna z korporacji, która jest mi nieprzychylna dała mi claima. […] Wbijajcie, słuchajcie. […] Pokażmy, że nie boimy się ich i nic nas nie powstrzyma – powiedziała cała w emocjach.
Długo nie czekała na odpowiedź. Kayax odniósł się do sprawy w krótkim komunikacie:
Długo unikaliśmy oficjalnych, internetowych oświadczeń, ale w mediach i na social mediach pojawia się wiele nieprawdziwych zarzutów, które chcielibyśmy wyjaśnić.
Do wszystkich, którzy pytają o co chodzi: Julia Wieniawa podpisała kontrakt z Kayax Production & Publishing na trzy płyty. Do tej pory wydała jedną pt. „Omamy”. Przez 5 lat, mimo tego, że Julia często zmieniała współpracowników i wizję artystyczną, ciężko pracowaliśmy na sukces debiutanckiego albumu piosenkarki. Teraz, kiedy kontrakt obowiązuje na dwa kolejne albumy, Julia postanowiła bez żadnej podstawy prawnej zacząć wydawać muzykę poza nami. Obecnie staramy się dochodzić naszych praw. Umowy podpisuje się po to, aby ich dotrzymywać i dotyczy to wszystkich – także Julii Wieniawy.
Co ciekawe wpis Kayaxu polubiły koleżanki Julii po fachu – Mery Spolsky i Daria Zawiałow. Wygląda na to, że bliżej im do stanowiska zajętego przez wytwórnię.