Krzysztof Krauze odnalazł szczęście dzięki czwartej żonie. Joanna była przy nim do końca
Krzysztof Krauze był scenarzystą i reżyserem, który na swoim koncie ma wiele znanych produkcji. Na ślubnym kobiercu stanął aż cztery razy, ale dopiero za ostatnim razem trafił na prawdziwą miłość. Walczył z rakiem wiele lat, zanim zmarł we wigilię 2014 roku.
Wybranką jego serca była Joanna Kos, razem zrealizowali wiele znanych produkcji m.in. "Plac Zbawiciela" czy "Ptaki śpiewają w Kigali". Ostatnią produkcję jego żona musiała dokończyć sama.
Krzysztof Krauze i nieudane małżeństwa
Nazwisko pierwszej wybranki znanego scenarzysty i reżysera jest objęte tajemnicą, wiadomo zaś, że po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu w wieku 21 lat. Młode małżeństwo nie przetrwało razem nawet roku, rozstali się po dziewięciu miesiącach.
W 1979 roku poślubił aktorkę Ewe Sałacką znaną z takich produkcji jak "Fuks" czy "Pierwsza miłość". Ich związek przetrwał zaledwie cztery lata. W tym samym roku, w którym się rozwiódł, postanowił poślubić Małgorzatę SzurmIej, owocem ich małżeństwa jest córka Sara.
Krzysztof Krauze i Joanna Kos: historia miłości
Poznali się w latach 90., nic nie zapowiadało na to, że urodzi się między nimi namiętne uczucie. Ona była wówczas mężatką, a Krauze nie robił na niej dobrego wrażenia. Gdy jej małżeństwo się zakończyło, relacja Kos i reżysera się rozwijała, aż wkrótce zamieszkała u niego z synem.
– Jestem wdzięczna losowi, że przez tyle lat nigdy nie zostałam postawiona przez Krzysztofa w sytuacji, kiedy musiałabym wybierać między nim a moim synem. Obaj są sobie bliscy, a mąż właściwie go wychował – wyznała dla gazety Polityka.
– Często myślę, że skomplikowane związki Krzysztofa z kobietami, problemy z uporządkowaniem emocji, poczucie zagubienia wynikały z jego dzieciństwa, z braku dostatecznego kontaktu z matką – dodała.
Para nagrała razem wiele produkcji, jako pierwszy był "Moj Nikofor", a następnie "Papusza" czy "Ptaki śpiewają w Kigali", który musiała dokończyć sama małżonka z powodu złego stany zdrowia reżysera.
Krzysztof Krazue: choroba
Przez wiele lat był chory na nowotwór prostaty, nie podał się jednak leczeniu. W 2006 roku przeszedł zabieg wycięcia prostaty, okazało się bowiem, że już były przerzuty w kościach. Dzięki wdrożeniu odpowiedniego leczeni żył jeszcze przez siedem lat. Po długiej walce zmarł we wigilię 2014 roku.
– Zrozumiałam, że ludziom trzeba pozwolić odejść . Żeby żyć, trzeba się pogodzić z odchodzeniem bliskich. W Rwandzie dostrzegłam, że śmierć będąca wynikiem naturalnego procesu, nawet strasznej choroby, ale w otoczeniu rodziny, bliskich, to jest dar. Nie wierzę w życie pozagrobowe, w piekło i niebo. Wierzę w piekło na ziemi – wyznała żona reżysera w rozmowie z VIVA!
Źródła: VIVA!/Fakt.pl