Maria z "Sanatorium miłości" nie jest milionerką. Wyszła prawda

"Sanatorium miłości": Maria została królową turnusu

Telewizyjny program, w którym seniorzy zawierają znajomości, a nawet związki podczas wypoczynkowego turnusu cieszy się popularność wśród widzów TVP już od pięciu lat. Bohaterowie przed kamerami przeżywają romantyczne wyznania miłości, a także złamane serca.

Pod koniec wyjazdu spośród uczestników zostaje wybrany "król i królowa turnusu". W 6. edycji "Sanatorium miłości" ten tytuł trafił do Andrzeja oraz Marii. Seniorka zdobyła sympatię grupy, a także widzów, którzy z zapałem słuchali o jej życiu.

W rozmowie z Martą Manowską wróciła pamięcią do czasów, gdy jeszcze pracowała w Zakopanem, a także odziedziczyła niemałą fortunę. Czy życie seniorki naprawdę opływa w takich luksusach?

Afera w "Sanatorium miłości". Wydało się, skąd TVP bierze uczestników Czytaj dalej Andrzej z "Sanatorium" odcina kupony od sławy. Poprosił o pieniądze Czytaj dalej

Maria z "Sanatorium miłości" w przeszłości nie próżnowała

Jednym z elementów programu są rozmowy uczestników z Martą Manowską. Seniorzy wracają pamięcią do swojej młodości, zawodów miłosnych, a często też bolesnych doświadczeń. Widzowie mają szansę bliżej poznać wyjątkowe historie bohaterów "Sanatorium miłości".

To właśnie tam Maria opowiedziała, jak zarabiała na życie. Seniorka swego czasu prowadziła dobrze prosperujący pensjonat w Zakopanem. Co więcej, odziedziczyła wytwórnie wędlin wartą fortunę. Wszystko wskazywało na to, że widzowie TVP mieli do czynienia z milionerką.

Wytwórnię wędlin sprzedałam z samochodami, ze wszystkim, w 1994 roku. Od 1994 roku do 2007 roku prowadziłam pensjonat w Zakopanem, po czym pensjonat sprzedałam. Następnie przyjechałam do Konstancina i tu mam dom, tu mieszkałam, tu objawił się mój były narzeczony i namówił mnie, żebym nauczyła się języka i poznała Szwecję, bo on tam mieszka od 40 lat. No i byłam tam 6 lat, skończyłam szkołę i stwierdziłam, że to nie jest kraj dla mnie. Ja jestem Polką i tu jest tak pięknie w Konstancinie, i co, ja będę w bloku mieszkała, jak mogę mieszkać w domu, praktycznie w lesie? No i się wróciłam, dostałam emeryturę, a tam tylko to, że dwie szkoły skończyłam - mówiła przed kamerami.

Maria nawet po zakończeniu telewizyjnej przygody cieszy się ogromną popularnością. W jednym z wywiadów przybliżyła nieco swoją codzienność. Wizja opływania w luksusie była złudna? Seniorka zdradziła prawdę.

Maria z "Sanatorium miłości" nie jest milionerką? Jak dziś wygląda jej życie?

Maria osiadła w Konstancinie w domu otoczonym pięknym ogrodem i towarzystwem zieleni. W wolnych chwilach spędza czas na spacerach z ukochanym pieskiem. Nie ma co jednak mówić o samotności, ponieważ seniorka wynajmuje część swojej posiadłości.

Lokatorzy pozwalają jej na dodatkowy zarobek, a i pełen dom przynosi radość bohaterce "Sanatorium miłość". Sama przyznała, że choć nie opływa w luksusach, jakby mogło się wydawać internautom, czuje się spełniona.

Ja żyję sobie skromnie, bez wariacji, godnie, bo odpoczywam, mam dom, gdzie mam lokatorów, bo wynajmuję pokoje. Raz są lokatorzy, raz nie ma. Zależy. Czuję się też bardziej bezpieczna, bo mam pana takiego starszego ogrodnika, który zajmuje się ogrodem, czy pieskiem. Żadną milionerką nie jestem, tak powiedzieli chyba przez te wędliny - przyznała.

Nie da się ukryć, że widzowie jeszcze długo będą śledzić losy "królowej turnusu". Czy bohaterowie kolejne edycji programu TVP mają szansę przebić afery dotychczasowych seniorów?

Źródło: Pomponik