Maria z "Sanatorium miłości" ujawnia nieznane kulisy. To było najtrudniejsze
Za nami finał 6. edycji “Sanatorium miłości”. Teraz jedna z uczestniczek, Maria, ujawniła nieznane fakty dotyczące programu. Zdradziła, co sprawiło jej największą trudność. Szczegóły.
Finał 6. edycji "Sanatorium miłości"
W ostatnim etapie 6. edycji programu "Sanatorium miłości" w TVP doszło do wielkiego finału. Ten telewizyjny format, debiutujący na antenie w 2019 roku, zdobył serca widzów, przynosząc uczestnikom, którzy przekroczyli 60 lat, możliwość ponownego odkrycia miłości i radości życia na emeryturze.
Najnowszy sezon "Sanatorium miłości" był pełen emocji. Po raz pierwszy w historii programu jedna z uczestniczek zdecydowała się wycofać z udziału. Jej miejsce zajęła Maria, co wywołało różne reakcje wśród pozostałych gości.
Który z uczestników zwrócił jej uwagę?
Relacja Marii i Andrzeja z "Sanatorium miłości"
Maria nawiązała bardzo bliską więź z Andrzejem z Milanówka. Tak mocną, że po zakończeniu programu spotkali się ponownie - Andrzej zaangażował się nawet w działalność charytatywną, którą prowadziła. Istotnym faktem jest również to, że Maria jest matką niepełnosprawnego syna oraz założycielką fundacji.
On jest szarmancki. Poznałam go też jako człowieka, który działa społecznie, zna problemy osób niepełnosprawnych i mnie rozumie. Ponieważ jest sportowcem, zaproponowałam mu, żeby przyjechał i opowiedział o sporcie - powiedziała kuracjuszka na łamach "Rewii".
Andrzej miał zjawić się w fundacji Marysi i zaoferować wsparcie swoją obecnością, by podopieczni czuli się lepiej.
Zgodził się: przywiózł piłkę, którą zdobył na mistrzostwach, pokazał swoje medale. Moi podopieczni polubili go, a ja zyskałam kolejny powód do uśmiechu - skwitowała.
Maria wyjawiła również kulisy programu. Mało kto o tym wiedział.
Maria ujawniła kulisy "Sanatorium miłości"
W ostatnim wywiadzie udzielonym dla Pomponika, Maria opowiedziała o swoim doświadczeniu wejścia do programu randkowego z jej perspektywy. Nie ulega wątpliwości, że miała trudne zadanie. Wkraczała do środowiska, w którym wszyscy już się znali i musiała zbudować swoją pozycję od podstaw. Mimo tych trudności, starała się być jak najbardziej otwarta i gotowa do poznawania wszystkich uczestników.
Wykorzystałam czas na maksa. Maksymalnie, no bo to jest tylko dziesięć dni. Starałam się wszystkich poznać. Ja jestem bardzo spontaniczna, więc na tych przerwach, kiedy mieliśmy zabawy świetne, to spotykaliśmy się na korytarzu, czy w kawiarence, to ja sama rozpoczynałam rozmowy z panami. (...) Oni już byli w pewnych zażyłościach, a ja nie chciałam przeszkadzać. Musiałam się dowiedzieć, a wszystko było jakieś tajemnicze. To było dla mnie trudne - powiedziała Pomponikowi.
Lubiliście tę uczestniczkę?