Marysia Łobodzińska zmarła na raka. Jej popularny tata nadal nie może otrząsnąć się po stracie
Filip Łobodziński lata temu stracił dziecko. Teraz szczerze opowiedział o tej rodzinnej tragedii.
W życiu Filipa Łobodzińskiego parę lat temu doszło do tragicznego wydarzenia - zmarła jego młodsza córka, zaledwie 21-letnia Marysia . Dziennikarz przez lata unikał tego tematu, jednak niedawno zdecydował się opowiedzieć o nim ze swojej perspektywy.
Tragedia w rodzinie Filipa Łobodzińskiego
Filip Łobodziński szybko zaczynał karierę w showbiznesie. Dał się poznać wielu widzom jeszcze jako dziecko dzięki rolom w tak kultowych filmach jak "Podróż za jeden uśmiech" czy "Stawiam na Tolka Banana". Później rozwijał swoją karierę w mediach i dziennikarstwie.
Jednak parę lat temu w jego życiu doszło do straszliwej tragedii - w wieku zaledwie 21 lat zmarła jego młodsza córka, Marysia. Przegrała walkę z glejakiem, pozostawiając po sobie pogrążoną w żałobie rodzinę. Dziennikarz nie zwykł wspominać tego wydarzenia, jednak niedawno udzielił szczerego wywiadu, w którym opowiedział o swoim wielkim dramacie.
Wspomniał w nim, jak niezwykłą osobą była jego córka. Młoda kobieta była świadoma tego, że umiera, jednak ponoć do samego końca z jej twarzy nie znikał uśmiech, a ona sama potrafiła rozbawić każdego. Rozemocjonowany ojciec wspomina odwagę swojej córki w walce z chorobą.
- Miała 21 lat, internet i doskonale znała rokowania. Była niezwykle dzielna, heroiczna. Sama podczas nawrotu choroby zabrała się za przekład sztuki Giraudoux, tak jakby miała potrzebę zostawienia czegoś po sobie - wspomina.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
Filip Łobodziński o stracie córki
Strata dziecka była dla Filipa Łobodzińskiego niewyobrażalnym ciosem. Wspomina, że śmierć córki, gdy ta miała zaledwie 21 lat była dla niego szokiem, jednak starał się zagłuszyć ból. Wyznał, że przez pierwsze dwa lata rzucił się w wir pracy, dzięki czemu nie musiał się z nim zmagać.
Ostatecznie jednak dziennikarz nie zdołał uciec przed zmierzeniem się z tą strat ą. Wszystko za sprawą pandemii, kiedy musiał więcej czasu spędzić w swoim domu. Wtedy jak wspomina, otoczył go mrok, z którego wychodzić musiał przy pomocy specjalistów - korzystał ze wsparcia psychologicznego i farmakologicznego.
- Jeżeli śmierć miałaby przyjść, to byłem na nią gotów. Miałem takie dominujące dwa uczucia: dławiący gardło smutek i chęć położenia się spać, by obudzić się za długi czas - wspomina Łobodziński.
Dziś przyznaje, że choć wciąż "żyje w mroku" to terapia znacznie mu pomogła i jest w stanie funkcjonować bez wsparcia farmakologicznego . Wyznał także, że wciąż uczy się, by myśleć o swojej zmarłej córce wyłącznie z uśmiechem.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:
-
Kinga Rusin i Marek Kujawa świętują rocznicę związku. Wybrali wyjątkowe miejsce
-
Dom Adama z „Sanatorium miłości” zostanie sprzedany? Senior martwi się o chorą matkę
-
Sylwia Nowak o tragicznej śmierci teściów. Dramat rozegrał się kilka miesięcy po jej ślubie
Źródło: Plejada
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@swiatgwiazd.pl