"Mnie interesuje facet z pozycją". Maria z "Sanatorium" ostro o Ryśku. Padły przykre słowa
Maria z “Sanatorium miłości” powiedziała ostatnio bardzo przykre słowa względem jednego z uczestników. Rysiek otrzymał mocny cios od kuracjuszki. Co takiego powiedziała?
Maria w "Sanatorium miłości"
Jako zwyciężczyni konkursu "Kobieca Twarz Roku" na Mazowszu, Maria otrzymała zaproszenie na przesłuchanie do programu " Sanatorium miłości ". Zdecydowała się na udział, ponieważ po trzech nieudanych małżeństwach poszukuje prawdziwej miłości.
Znana jest jako silna kobieta biznesu, dziedzicząc po rodzicach firmę wędliniarską, mając hotel w Zakopanem i prowadząc restaurację. Teraz, będąc na emeryturze, mieszka w swoim domu w Czarnowie i traktuje udział w programie jako ekscytującą przygodę.
To jest najlepsza edycja "Sanatorium miłości", bo nie ma w niej monotonii. Ludzie są na adrenalinie i wiedzą, po co przyszli do tego programu. Nikt nie siedzi jak mysz pod miotłą, choć myślę, że wszyscy gramy tam jakieś role. Gośka z Sobótki jest — w moim odczuciu — postacią negatywną i chciała być zauważona. Dla mnie to wspaniała aktorka, która raz się śmieje, a za chwilę już płacze. Z kolei Teodozja jest pozytywna, choć do końca nie wiadomo, co tak naprawdę myśli
Fani show myślą, że Marię połączy coś z Ryśkiem.
Relacja Marii i Ryszarda z "Sanatorium miłości"
W którymś z odcinków programu widzieliśmy, jak Maria wydawała się bardzo zafascynowana Ryszardem z Krakowa. Jednakże okazało się, że była to jedynie gra ze strony Marii, ponieważ Ryszard zupełnie nie pasował do jej kryteriów preferencji.
Ma dużo wyczucia i taktu w sobie, ale to zupełnie nie moje klimaty. Dla mnie jest za niski, a ja muszę mieć dużego, ogolonego mężczyznę w garniturze, który będzie do mnie pasował – zdradziła Maria.
Maria preferuje młodszego biznesmena z pewną pozycją społeczną , który będzie jej towarzyszył na różnego rodzaju branżowych imprezach oraz nie będzie wstydził się odezwać w trakcie spotkań.
Oczekuję, że facet będzie mówił do mnie konkretnie, a nie półsłówkami. Charakterologicznie jestem szefową — całe życie miałam firmy: wytwórnię wędlin, masarnię, pensjonat, restaurację i hotel w Zakopanem. Ojciec zmarł, jak miałam 19 lat, więc przejęłam po nim pałeczkę i musiałam być motorem. Moje nazwisko to marka, tak jak Blikle czy Grycan. Wszyscy znają naszą kaszankę. Nawet w "Sanatorium" trzech kamerzystów wołało na mnie: "kaszanka". Odpowiadałam im: wy musicie mnie znać od dawna, chłopaki — opowiada z uśmiechem Maria.
Maria prowadziła z Ryszardem rozmowy wyłącznie na zasadzie koleżeńskiej, ponieważ nie jest typem kobiety, która desperacko szuka partnera życiowego. Jej życie jest uporządkowane, jest samowystarczalna i jedynie chciała sprowokować Ryszarda do rozmowy, nie mając przy tym zamiaru za wszelką cenę znaleźć sobie partnera.
A że poczuł się nieswojo? Na pewno nie byłam natarczywa ani zdesperowana, jak piszą w internecie. To wszystko było na potrzeby programu. Po prostu nie chciałam, by wiało nudą – powiedziała.
O uczestniku programu powiedziała kilka przykrych słów.
Maria w przykrych słowach o Ryśku
Maria ma nadzieję, że w przyszłości pozna mężczyznę, który nie tylko będzie dla niej partnerem życiowym, ale także będzie w stanie sprostać intensywnemu tempu jej życia. Niestety, w programie "Sanatorium miłości" nie udało się jej spotkać takiej osoby, choć udało się jej zawrzeć kilka przyjaźni.
Rysiek to nie jest człowiek dla mnie. Ja mam piękny dom, nowy samochód, jestem dobrze ubrana. Mnie interesuje facet z pozycją – powiedziała.
Maria uważa, że byłby to mezalians, gdyby związała się z Ryśkiem.
Mam koleżanki w Szwecji, które prowadzą biura nieruchomości, są lekarkami, adwokatkami. Kobiety wykształcone, z domami i pozycją. Sama zresztą jestem wykształcona, znam języki, będę miała szwedzką emeryturę — i co, wezmę sobie nieogolonego Ryśka z "Sanatorium miłości"? Ja rozumiem facet po czterdziestce, który ma ładny, czarny zarost, ale nie facet, który ma parę włosków. Do tego jest niskiego wzrostu. A ja jestem wielka baba przy kości, hrabina, za przeproszeniem. To byłby mezalians. Mój partner musi mieć pozycję. Bywam na różnych przyjęciach i ważne, żeby on potrafił się tam odnaleźć. Cały Konstancin mnie zna – oświadczyła.
Nie znalazła ostatecznie dla siebie nikogo w programie.
Byli bardzo fajni, sympatyczni i zabawowi, ale już wiekowi. Ja bym chciała pana maksymalnie do 65 lat. Mężczyźni szybciej się starzeją od kobiet i gorzej wyglądają – stwierdziła.
Zgadzacie się z jej sposobem myślenia?