Niesłychane, jak potraktowano 91-letnią Sławę Przybylską w Opolu
Festiwal w Opolu już za nami, jednak emocje jeszcze nie opadły. Podczas wydarzenia wystąpiła gwiazda polskiej sceny muzycznej, Sława Przybylska. Artystka została skandalicznie potraktowana przez organizatorów. Szczegóły.
Gwiazdy na scenie 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu
W piątek 31 maja rozpoczął się pierwszy dzień 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Wydarzenie trwało do niedzieli 2 czerwca, a towarzyszyło mu mnóstwo emocji. Jest to jedno z najważniejszych i najstarszych muzycznych wydarzeń w naszym kraju. Wiele osób wyczekuje niesamowitych występów polskich gwiazd na scenie Amfiteatru Tysiąclecia w Opolu. Pierwszego dnia wystąpili m.in. Michał Bajor, Alicja Majewska, Kayah, Andrzej Piaseczny, Tatiana Okupnik, Piotr Cugowski, Lanberry, czy Skaldowie,
Na scenę wyszła również gwiazda polskiej muzyki, Sława Przybylska. Jej występowi towarzyszył jednak skandal.
Skandal podczas występu Sławy Przybylskiej na Festiwalu w Opolu
Wokalistka miała wyjść na scenę o godzinie 22:45. Jednak doszło do opóźnienia i Sława Przybylska musiał poczekać na swój występ, na który miała przygotowane dwie piosenki.
Niestety było spore opóźnienie i pani Sława wyszła na estradę dopiero przed północą. W jej garderobie było zimo i niestety trochę się podziębiła - opowiada menadżer gwiazdy, Krzysztof Rydzelewski w rozmowie z “Faktem”.
Prowadząca Paulina Chylewska zaprosiła Przybylską na scenę, a gdy ta wyszła, nie pozwolono jej na spokojnie przywitać się ze zgromadzonymi fanami i wyrwano jej mikrofon z ręki. Menadżer piosenkarki nie krył oburzenia.
Byłem na widowni i oglądałem występ, nagle wbiegł na scenę pan z obsługi technicznej i wyrwał jej mikrofon. Pani Sława nie miała chwili, by cokolwiek powiedzieć i się przywitać. O mały włos nie wywrócił jej na scenie. To dla mnie skandal - mówiła.
To jednak nie koniec oburzających sytuacji.
Menadżer Przybylskiej nie kryje oburzenia po występie gwiazdy w Opolu
Rydzelewski powiedział również, że zbyt mało uwagi poświęcono obecności Sławy Przybylskiej, zwracając uwagę na jej dorobek artystyczny oraz fakt, że w zeszłym roku organizatorzy nie zaszczycili jej zaproszeniem do Amfiteatru. Gwiazda oprócz tego otrzymała najważniejszą nagrodę wieczoru, czyli Karolinkę, która była z gipsu.
Artystka miała być uhonorowana specjalną nagrodą, a tymczasem dano jej Karolinkę z gipsu, którą wręcza się debiutantom. W tym przypadku to przedziwne, bo o jakim debiucie tu mówimy. Do tego nie było jej w żadnym programie. Gdyby nie publikacja "Faktu" nikt nawet by nie wiedział, że pani Sława w Opolu wystąpi, bo nigdzie nie było jej nazwiska - opowiadał.
Redakcja “Faktu” poprosiła o komentarz w sprawie Marka Sierockiego, który pełnił funkcję rzecznika Festiwalu w Opolu. Oparł, że nie był świadkiem tej sytuacji, ale z pewnością nikt nie miał na celu urazić Przybylskiej:
Nie widziałem tej sytuacji, bo nie byłem wtedy na widowni. Myślę, że po prostu zdarzyło się to w festiwalowym ferworze i pośpiechu. Chcę podkreślić, że pewno nikt nie chciał pani Sławy skrzywdzić, tak się też na szczęście nie stało. Jej występ był poruszający, a sam koncert był bardzo udany.
Co Wy na to?