Shannen Doherty zaplanowała swój pogrzeb. Wytyczne mogą zadziwić
Shannen Doherty nie żyje. Aktorka znana z wielkiego hitu “Beverly Hills 90210” zadbała o swój pogrzeb. Ułożyła cały plan. Jaka jest jej ostatnia wola? Jak planuje się pożegnać ze światem?
Shannen Doherty - choroba
Shannen Doherty to aktorka, o której w ostatnich latach niestety jest głośno w mediach przede wszystkim na jej poważne problemy ze zdrowiem. Amerykanka, której międzynarodową rozpoznawalność przyniosła rola w bijącym rekordy popularności w latach 90. serialu “Beverly Hills 90210”, już od blisko dekady otwarcie opowiada o swoich zmaganiach z chorobą nowotworową.
Smutne wieści na temat odtwórczyni roli Brendy Walsh w młodzieżowym hicie po raz pierwszy obiegły media w 2015 roku. Doherty ujawniła wówczas, że zdiagnozowano u niej raka piersi. Nie zrobiła jednak tego z własnej woli.
Shannen Doherty - druzgocąca diagnoza
Przypomnijmy, że aktorka
została zmuszona do ujawnienia swojej choroby
po tym, jak na łamach plotkarskiego portalu TMZ ukazały się dokumenty prawne, z których wynikało, że aktorka pozywa swojego byłego menadżera za niepłacenie składek ubezpieczeniowych, co doprowadziło do wygaśnięcia jej ubezpieczenia zdrowotnego.
Leczenie dało efekty, ale trzy lata później Doherty poinformowała opinię publiczną, że
nastąpił u niej nawrót choroby
. Ubiegły rok przyniósł kolejną falę fatalnych wieści. Najpierw latem celebrytka ujawniła, że nowotwór dał przerzuty do mózgu, a pod koniec listopada w rozmowie z magazynem “People” wyjawiła, że rak zaatakował także jej kości.
Nie chcę umierać. Nie skończyłam jeszcze życia. Nie skończyłam z kochaniem i tworzeniem. Wciąż mam nadzieję, że uda mi się zmienić wszystko na lepsze. Ludzie zakładają, że chorzy na raka nie mogą jeść, chodzić, pracować. Tak naprawdę jesteśmy bardzo energiczni, nadam chcemy cieszyć się życiem i iść do przodu - powiedziała w poruszającym wywiadzie.
Pogrzeb Shannen Doherty
Shannen Doherty nie żyje.
Wiedziała, że jej dni są policzone, więc zaplanowała swój pogrzeb.
Aktorka poważnie podchodziła do kwestii ostatecznych i nie chciała niczego pozostawiać przypadkowi. Z tego powodu zmieniła swój testament. 52-latka zawarła w nim bardzo szczegółowe wytyczne dotyczące swojego pogrzebu.
Doherty pragnie, aby jej ostatnie pożegnanie było wolne od obłudy, nieszczerości i gestów na pokaz. Nie życzy sobie, by pojawiły się na nim osoby, dla których byłby to jedynie przykry obowiązek.
Jest wiele osób, które myślę, że by się pojawiły, a których bym tam nie chciała. Nie chcę ich na ceremonii, ponieważ powody, dla których się pojawiają, niekoniecznie są najlepsze. Tak naprawdę nie lubią mnie na tyle, by pojawić się na moim pogrzebie. Ale zrobią to, ponieważ jest to politycznie poprawne i nie chcą źle wyglądać. Chcę więc zdjąć z nich tę presję. Lista byłaby za długa - powiedziała.
Zamiast fałszywych przyjaciół na pogrzebie Doherty będą mogli za to zjawić się jej fani.
Chcę, aby mój pogrzeb był jak święto miłości. Nie chcę, żeby ludzie płakali... Albo, żeby ludzie prywatnie mówili: „Dzięki Bogu, że dz***a już nie żyje”. To są rzeczy, których nie chcę - wyjaśniła.
Wymagania dotyczące uczestników ceremonii to nie wszystko. W ostatniej woli Doherty pojawiły się także zapiski dotyczące tego, co po jej śmierci ma stać się z jej ciałem. Ujawniono, że aktorka pragnie zostać skremowana. Co więcej, gwiazda życzy sobie, by jej szczątki zmieszać z prochami jej ojca oraz ukochanego psa .