Straszny wypadek dziennikarza TVP! Szczegóły mrożą krew: "Dziękuję, że żyję"
Dziennikarz, znany jeszcze do niedawna z pracy w Telewizji Polskiej, miał poważny wypadek podczas jazdy na rowerze. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie podjęto walkę o jego życie.
Dziennikarz TVP miał wypadek
Bartosz Jakubowski od 2003 aż do 2024 pracował w Telewizji Polskiej, gdzie zajmował się głównie serwisem sportowym w “Teleexpressie”. Na początku miesiąca mężczyzna uczestniczył w poważnym wypadku.
2 lutego dziennikarz poruszał się rowerem w okolicach skrzyżowania ulic Łukasza Drewnego i Przekornej w Warszawie. Koło godz. 18. w jadącego reportera uderzyła toyota. Poszkodowany został odnaleziony na jezdni kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia.
Jakubowski został natychmiast przetransportowany na oddział intensywnej opieki medycznej Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Przyjaciele dziennikarza apelowali w sieci do internautów z prośbą o oddawanie krwi.
Mata w TVN o diagnozie od psychiatry: „Dużo rzeczy zaczęło mieć sens”. Zaczepił przy okazji Sanah Reaktywowali stronę „Wiadomości”, by zamieścić przeprosiny. Sprawa ma związek z Janem KulczykiemBartosz Jakubowski przerywa milczenie
Stan Bartosza Jakubowskiego określany był jako ciężki, a w wyniku odniesionych urazów, konieczne okazało się usunięcie nerki. Apel przyjaciół dziennikarza spotkał się jednak z szerokim odzewem.
W trzy tygodnie od przerażającego wypadku, były reporter Telewizji Polskiej postanowił nareszcie zabrać głos. Komunikat opublikował na swojej stronie na Facebooku, opatrując go odbierającym mowę zdjęciem.
Na fotografii zobaczyć możemy Bartosza Jakubowskiego na szpitalnym łóżku. Mężczyzna ma zamknięte oczy, prawdopodobnie jest nieprzytomny. Do jego ust i nozdrzy przytwierdzone są rurki, a klatka piersiowa pokryta jest okablowaniem EKG.
Dziennikarz TVP zabrał głos
Bartosz Jakubowski zwrócił się do internautów z podziękowaniem za ich zaangażowanie. Jednocześnie wyjawił, że jego stan wciąż jest daleki od tego, który moglibyśmy nazwać stabilnym.
Mijają trzy tygodnie od chwili, którą większość z nas zna z jakiejś opowieści. Od chwili, która mnie zatrzymała w łóżku, a was pchnęła do działania. Od pechowej jazdy na rowerze, po której nie mam nerki, a wątroba, płuco, przepona, noga są w kiepskim stanie. Zrobiliście - być może nieświadomie, tak wiele! - czytamy w poście.
W niezwykle poruszającym wpisie dziennikarz podziękował również lekarzom i członkom personelu, którzy przez cały czas jego pobytu w placówce medycznej doglądali jego zdrowia.
Dziękuję za prawie trzytygodniową opiekę personelowi szpitala MSWiA przy Wołoskiej w Warszawie. Dziękuję lekarzom, którzy mnie operowali. Dziękuję, że żyję… Przepraszam za nerwy. Dziękuję za drugie życie - napisał.