Szefowa "PnŚ" w kłopotach. Minął termin przeprosin Kammela
Burza, która rozpętała się w mediach po komentarzu Kingi Dobrzyńskiej na temat byłych prowadzących “Pytanie na Śniadanie” zaczyna zbierać żniwo. Tomasz Kammel postanowił wytoczyć ciężkie działa i wystosował oficjalne pismo do szefowej programu. Nie zastosowała się do niego. Co teraz?
Tomasz Kammel pozwie Kingę Dobrzyńską
Tomasz Kammel
znany jest swoim fanom głównie z szarmanckiego sposobu bycia, pozytywnego nastawienia oraz poczucia humoru, ale nie oznacza to, że zawsze jest tak łagodny w obyciu. Zdecydowanie nie można od niego wymagać spolegliwości, gdy ktoś postanawia publicznie go obrazić - a to właśnie zrobiła szefowa “Pytania na Śniadanie”, Kinga Dobrzyńska.
Cała nieprzyjemna historia zaczęła się, jak to zwykle bywa, od fanów. Jako pierwsi poinformowaliśmy was, że widzowie głośno narzekają na sposób, w jaki nowa dyrektorka zarządza programem śniadaniowym i otwarcie piszą w Internecie, że tęsknią za czasami, w których to Joanna Kurska odpowiedzialna była za “PnŚ”.
To nie spodobało się Dobrzyńskiej, która nie przebierając w słowach, odpowiedziała na te rewelacje w komentarzu na Facebooku, obrażając nie tylko widownię, ale również byłych prowadzących program.
Nie oglądajcie! Widocznie poziom dzisiejszego "Pytania" jest za trudny! […] Nie ma durnych tancerek i nadętych chłopczyków, przekonanych, że istnieje cud narodzin i trzeba udawać, kim się nie jest – napisała.
Tomasz Kammel zażądał przeprosin od szefowej PnŚ
Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że takie słowa Dobrzyńskiej nie miały prawa zostać dobrze przyjęte. Fani to jedno, ale byli pracownicy stacji również nie przebierali w słowach, odnosząc się do wypowiedzi szefowej śniadaniówki. Wśród pokrzywdzonych jej komentarzem znalazły się między innymi Ida Nowakowska czy Iza Krzan , która otwarcie przyznała w wywiadzie z Pudelkiem, że wypowiedź Dobrzyńskiej zraniła jej uczucia:
Próba niszczenia przez Kingę wizerunku koleżanki z pracy nie świadczy dobrze o jej profesjonalizmie i uczciwości dziennikarskiej. Bardzo się na niej zawiodłam, ale też wiem, że często emocje biorą górę i mimo wszystko wierzę, że kiedyś zdobędzie się na odwagę, żeby zadzwonić do mnie z przeprosinami.
Kammel nie zarezerwował swojego oburzenia jedynie do skomentowania wypowiedzi koleżanki po fachu - zdecydował, że w obliczu podobnego zachowania należy sięgnąć po ostrą amunicję. Na jego Instagramie pojawiło się oficjalne pismo od prawnika.
Termin przeprosin Kammela minął - co dalej?
Pismo, choć utrzymane w profesjonalnym tonie, wyraźnie nawołuje Dobrzyńską do wystosowania oficjalnych przeprosin w kierunku Kammela.
Wskazać należy, że użycie ww. obraźliwych określeń pod adresem mojego Klienta, to nie jest pierwszy raz, kiedy pani, działając jako naczelna "Pytania na Śniadanie", w swoich publicznych wypowiedziach stara się zdyskredytować pana Tomasza Kammela w oczach opinii publicznej jako rzetelnego dziennikarza (tym razem idąc dalej i obrażając go także jako człowieka). Taki przypadek miał już miejsce na początku bieżącego roku, kiedy to odsunięcie go od prowadzenia "Pytania na Śniadanie" tłumaczyła pani rzekomym brakiem rzetelności dziennikarskiej.
Post został opublikowany 24 czerwca, a adwokat Tomasza zaznaczył w nim dobitnie, że szefowa śniadaniówki ma jedynie trzy dni na opublikowanie przeprosin. Termin minął, przeprosin jak nie było, tak nie ma - czego więc może spodziewać się Dobrzyńska? Niewątpliwie eskalowania sprawy.
Prawnik dziennikarza wyraźnie podkreślił, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, Kammel będzie szukał sprawiedliwości na drodze sądowej - włączając w to nie tylko przeprosiny, ale również zadośćuczynienie, niewątpliwie w formie finansowej.
Myślicie, że Dobrzyńska ugnie się do ich warunków, zanim sprawa trafi na wokandę?