Zalany łzami Jakub Rzeźniczak ujawnia, co usłyszał od lekarzy przed śmiercią syna. Ledwo wydusił z siebie te słowa
Wywiad, jakiego udzielił Jakub Rzeźniczak, z pewnością oburzy wiele osób, ale moment, w którym mówi o śmierci syna jest tak poruszający, że nie sposób nie zacząć rozpaczać wraz z nim. Piłkarz opowiedział, co usłyszał tuż przed śmiercią małego Oliwiera. Nie chodzi tylko o sam straszny moment ostatniego pożegnania z synem.
Jakub Rzeźniczak u Żurnalisty rozpłakał się, mówiąc o śmierci syna
Syn Rzeźniczaka i Magdy Stępień zmarł w Izraelu, przegrywając walkę z rakiem. Leczenie za granicą nie przyniosło efektów. Dopiero teraz piłkarz tak szczegółowo opowiedział o ostatnich dniach syna i o tym, jak wciąż sobie nie radzi po jego odejściu. Zapytany o śmierć chłopca Jakub ledwo był w stanie mówić, a w oczach stanęły łzy.
– To był po prostu... To kilka dni było dla mnie... Nie wiem, jak to powiedzieć, bo... Jak się dowiedziałem, że Oliwier już jest w złym stanie, a generalnie dowiedziałem się o tej sytuacji od szpitala, bo też przez całą chorobę Oliwierka, jak już był tam w Izraelu, wszystkie informacje o jego zdrowiu, musiałem czerpać od szpitala, bo Magda mówiła, że jest super i że leczenie działa, a niestety nie działało – wspominał.
Co Jakub Rzeźniczak usłyszał przed śmiercią syna?
Kiedy Jakub mówił o ostatnich dniach syna, zaczął rozpaczliwie płakać, nie mógł już zapanować nad emocjami. „To też było dla mnie dziwne, zachowanie samego szpitala na koniec, bo oni tak jakby dwa dni przed śmiercią Oliwierka zaczęli naciskać, żebym ja zamówił samolot, żeby Oliwiera przetransportować do Polski jak najszybciej . Że on już umiera i żeby go przetransportować jak najszybciej do Polski” mówi piłkarz.
– I ja wtedy się wahałam, więc jego badania pokazałem lekarzom i wszyscy mówili, że on tego transportu po prostu nie przeżyje. „Niech pan leci do Izraela się pożegnać z synem” – szepcze Jakub łamiącym się głosem na myśl o tym, co powiedzieli polscy medycy.
Jakub Rzeźniczak o ostatnim pożegnaniu z synem
– Rzeźniczak wsiadł więc w samolot i poleciał do Izraela. W szpitalu byłem około 20.30, Oliwier zmarł po północy. Jak trzymałem go za rękę, no to... – mówi piłkarz, a głos mu się łamie. Po chwili na otarcie łez kontynuował ze smutkiem.
„Po prostu nie da się tego zapomnieć do końca życia. Myślę, że ja tego nie zapomnę, Magda tego nie zapomni. To już zostaje w człowieku. Ja do tej pory nie potrafię do końca o tym wszystkim mówić. Nie potrafię, jak widzę reklamę na TV, że jest chora dziewczynka, to po prostu chce mi się płakać. Nie potrafię sobie radzić” wyznał z bólem na koniec.