Żałoba wstrząsnęła życiem Kuby Badacha. Po tym, co się stało rozpadł się na kawałki
Kuba Badach zakończył intensywny rok pełen zawodowych sukcesów, a 2025 rozpoczął od kolejnych projektów. W ostatniej rozmowie otworzył się nieco więcej na prywatne tematy. Niewiele osób wiedziało, z jak wielką żałobą mierzył się piosenkarz. Ta śmierć zmieniła całe jego życie.
Intensywny rok Kuby Badacha
Kuba Badach w branży muzycznej jest od lat, a za jego karierę w dużej mierze odpowiedzialna jest jego żona Ola Kwaśniewska. To właśnie córka byłej pary prezydenckiej odpowiada za wiele tekstów jego piosenek. W ubiegłym roku małżeństwo stanęło przed ogromnym wyzwaniem.
Piosenkarz dołączył do programu "The Voice of Poland", debiutując w roli jurora. Zadanie poszło mu doskonale, ponieważ przypadł do gustu nie tylko widzom, ale również pozostałym trenerom. Jego słowne potyczki z Michałem Szpakiem do dziś są hitem internetu. Gwiazdor już na starcie zaliczył ogromny sukces, ponieważ to jego podopieczna zwyciężyła 15. edycję muzycznego show.
Prywatnie również nie brakowało zawirowań w życiu muzyka . W podcaście Mateusza Opyrchała opowiedział o powstawaniu muzycznego albumu, który zajął mu dekadę. Wszystko z uwagi na ogromną żałobę, z którą nie mógł sobie poradzić.
Początki muzycznej kariery Kuby Badacha
Kuba Badach jest docenianym wokalistą, który koncertuje po całym kraju. Jego występy pełne emocji przyciągają publiczność, a podczas wyjść na żywo nie brak zaskakujących sytuacji. Karierę na scenie zaczął już przed dwoma dekadami wraz z zespołem Poluzjanci.
Razem z przyjaciółmi z Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach założyli w 1995 roku zespół. Oprócz Kuby skład obejmował: Piotra Żaczka na gitarze basowej, Przemysława Maciołka na gitarze, Roberta Lutego na perkusji oraz Tomka Szymusia na klawiszach. Zadebiutowali w 2000 roku płytą "Tak po prostu", a dekadę później pojawiła się "Drugą płytę". Trzeci krążek został zatytułowany "Trzy metry ponad ziemią".
Zespół nie zatrzymywał się i już planował premierę kolejnego albumu. Wtedy jednak doszło do tragedii, która na długo zmieniła życie wokalisty. Po raz pierwszy opowiedział o swojej żałobie.
Kuba Badach zmierzył się z potężną żałobą
W 2015 roku, po długiej walce z chorobą, odszedł gitarzysta grupy, Przemysław Maciołek. Dla przyjaciół był to ogromny szok. Wspólnie mieli zaplanowane kolejne nagrania i muzyczne projekty, ale wszystkie marzenia rozmyły się w pył.
Jesienią mieliśmy wejść do studia, i to nagrać. A w sierpniu Przemek wylądował w szpitalu, a w listopadzie odbył się pogrzeb… - wspominał Kuba Badach w podcaście.
Początkowo zespół chciał dokończyć dzieło, w które trud włożył także zmarły kolega. Sesje w studiu okazały się jednak zbyt ciężkim przeżyciem. Kuba Badach przed mikrofonem odkrył, z jak głęboką żałobą musi sobie poradzić.
Najpierw masz emocje, które są kompletnym niezrozumieniem tej sytuacji, niepogodzeniem się z tym. […] A później, gdy przyszło do śpiewania tych wokali właściwych, to chyba nastąpiła żałoba u mnie. I po prostu wszystko było tak smutne i tak bez sensu, te utwory nie działały dla mnie w środku. Nie rezonowały we mnie i po prostu śpiewałem jakoś bez emocji, beznamiętnie, bez sensu - tłumaczył.
Podejść do nagrań było kilka, a ostatecznie płyta "4P" ukazała się na rynku w listopadzie ubiegłego roku. Można na niej usłyszeć oryginalną ścieżkę dźwiękową z wykorzystaniem segmentów Przemysława Maciołka. To nie tylko muzyczna uczta dla fanów, ale także personalna pamiątka dla przyjaciół zmarłego.
Wszyscy mieliśmy takie poczucie, że teraz Przemo by chciał, żebyśmy tę płytę skończyli i teraz mam przed sobą ten krążek, […] z którego wiem, że Przemek byłby zadowolony, wiem, jak bardzo mu się te piosenki podobały, więc w tej chwili - szczerze mówiąc - rozpiera mnie duma - podsumował.