Awantura podczas orędzia Trumpa. Służby weszły na salę. Sceny, jakich świat nie widział
Donald Trump w nocy z wtorku na środę wygłosił najdłuższe w swojej karierze orędzie w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Podczas przemówienia poruszono temat Ukrainy i powrotu na stanowisko prezydenta. W pewnym momencie jeden kongresmenów nie wytrzymał. Po tym co powiedział, wyprowadzono go z sali.
Orędzie Donalda Trumpa w Kongresie. Wspomniał o relacjach z Ukrainą
Donald Trump jest obecnie jedną z najważniejszych postaci światowej polityki. Po czterech latach wrócił na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych dzięki zwycięstwu w zeszłorocznych wyborach. Od samego początku wzbudził sensację swoimi decyzjami.
W ostatnich dniach najwięcej mówi się o jego zacieśnieniu relacji z Rosją i kłótni, która wybuchła pomiędzy prezydentem USA a liderem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Efektem sporu było całkowite wycofanie wsparcia militarnego na terenie naszego wschodniego sąsiada, a także rozpoczęcie prac nad zniesieniem rosyjskich sankcji.
Podczas nocnego orędzia Donald Trump zapowiedział, że zamierza zakończyć trwającą trzy lata wojnę. Obie stron wschodniego konfliktu miały zapewnić go o chęci negocjacji i zawarcia pokoju.
Dziś rano otrzymałem ważny list od prezydenta Ukrainy Zełenskiego. […] Doceniam ten list. Dostałem go przed chwilą. Jednocześnie prowadziliśmy poważne rozmowy z Rosją i otrzymaliśmy silne sygnały, że są gotowi na pokój. Czyż to nie byłoby piękne? Czas zakończyć to szaleństwo! - mówił w Kongresie.
Podczas orędzia można było zauważyć jednak mieszane nastroje wobec prezydenta. Jeden z kongresmenów wprost wykrzyczał co o nim myśli.

Goście Kongresu okazują niechęć Trumpowi. Było widać to gołym okiem
Atmosfera podczas wystąpienia Donalda Trumpa w Kongresie Stanów Zjednoczonych była mocno napięta. Przeciwnicy prezydenta weszli do budynku z tabliczkami z napisami: "fałsz" i "kłamstwo", które pokazywali podczas orędzia polityka. Inni natomiast zdecydowali się na hasło: "Musk kłamie".
To jedynie początek kontrowersyjnych sytuacji podczas przemówienia polityka. Gdy na mównicy zaczął przedstawiać sukces, jaki osiągnął ponownym wyborem obywateli, jednej z kongresmenów nie wytrzymał.
Al Green z Partii Demokratycznej wstał i zaczął krzyczeć, wymachując przy tym energicznie laską. Po jego słowach zareagowały służby. Mężczyzna został wyprowadzony z sali, a Donald Trump nie omieszkał skomentować takiego zachowania. Nieprzychylność innych mu nie służy .
Orędzie Donalda Trumpa przerwane. Mężczyznę wyprowadzono z Kongresu po tym, co powiedział
Donald Trump w czasie orędzia przypomniał o wyniku wyborów prezydenckich, nazywając je "mandatem", co nie spodobało się przedstawicielowi Demokratów. Al Green po jego słowach od razu wybuch i zaczął krzyczeć na cały kongres.
Nie masz mandatu, aby ciąć Medicaid! - powiedział, nawiązując do amerykańskiego programu pomocy socjalnej dla osób, których nie stać na prywatną opiekę zdrowotną.
Zaraz po tym zaczął skandować: "USA! USA!". Zachowanie kongresmena wzbudziło zamieszanie na sali i spowodowało interwencję służb. Spiker Mike Johnson wyprosił mężczyznę z posiedzenia.
Donald Trump po chwili chaosu wrócił do przemówienia, w którym skomentował zaistniałą sytuację. Oschle pochylił się nad przedstawicielami przeciwnej partii, którzy od samego początku prezydentury nie są mu przychylni.
To moje piąte takie przemówienie przed Kongresem i po raz kolejny patrzę na Demokratów przede mną i zdaję sobie sprawę, że nie ma absolutnie nic, co mógłbym powiedzieć, aby ich uszczęśliwić lub sprawić, aby wstali, uśmiechnęli się […] Mogę znaleźć lekarstwo na najbardziej wyniszczającą chorobę, mieć najwspanialszą gospodarkę w historii lub zatrzymać przestępczość do najniższego poziomu, jaki kiedykolwiek odnotowano. A ci ludzie siedzący tutaj nie będą klaskać - grzmiał.


