Cała Polska czekała na skruchę Dagmary. Nie takich słów spodziewali się ludzie
Dagmara Kaźmierska postanowiła przerwać milczenie. W obszernym oświadczeniu odniosła się do kontrowersji związanych z jej przeszłością, w tym do oskarżeń o prowadzenie agencji towarzyskiej i stosowanie przemocy. Czy jej wyjaśnienia przekonają sceptyków?
Dagmara Kaźmierska w ogniu kontrowersji
Dagmara Kaźmierska jeszcze niedawno królowała na ekranach i w mediach społecznościowych . Jej barwna osobowość i szczere wypowiedzi zdobyły serca widzów . Jednak pozorna beztroska i luksusowy styl życia skrywały mroczną tajemnicę .
Afera związana z prowadzeniem agencji towarzyskiej , ujawniona przez portal Goniec.pl , obnażyła brutalną prawdę o przeszłości celebrytki . Zeznania kobiet, opisujące przemoc, szantaże i wykorzystywanie , wstrząsnęły opinią publiczną i doprowadziły do upadku zbudowanego przez Kaźmierską medialnego imperium .
Dzisiaj, pozbawiona wsparcia telewizji , gwiazda próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości , dzieląc się fragmentami swojego życia w mediach społecznościowych. Jednak jej posty, choć starają się ukazać beztroską codzienność , nie mogą ukryć głębokich ran zadanych jej reputacji .
Dagmara Kaźmierska zapowiada oświadczenia
Kaźmierska rozpoczęła nowy rozdział w swojej karierze medialnej. Na swoim kanale YouTube pojawił się długo oczekiwany pierwszy odcinek programu , w którym gwiazda miała zmierzyć się z przeszłością . Fani, którzy od dawna wyczekiwali tych wyjaśnień , z niecierpliwością włączyli nowe wideo .
Dawno powinnam zrobić to co należało, ponieważ obiecałam wam wyjaśnienie do mojej całej afery medialnej związanej z moją przeszłością. Niestety tak to jest, że demony przeszłości zawsze nas dopadają, a my jeszcze w Polsce mamy szczególne upodobanie ciągle do tego wracania, szarpania ludzi. My nie dajemy spokoju. U nas w Polsce nie ma czegoś takiego jak przebaczenie, że człowiek się jakoś zrehabilitował - u nas tego nie ma. U nas cały czas jesteś be - mówiła na nagraniu, które zapowiadało odcinek.
Kaźmierska , jak zwykle pełna energii, pojawiła się na ekranie tuż po godzinie 18:00 . Jednak zamiast udzielić konkretnych odpowiedzi na nurtujące fanów pytania , celebrytka postanowiła przedłużyć napięcie .
Zapraszam w przyszłą niedzielę na 18. Powiem jak mnie potraktowała telewizja - zdradziła między innymi.
Zapewniła widzów, że wkrótce poznają prawdę o jej przeszłości , ale dokładne wyjaśnienia zostawiła na kolejny tydzień . Reakcja fanów była mieszana . Część z nich wyraziła rozczarowanie , czując się oszukana kolejnymi zapowiedziami . Inni natomiast zrozumieli potrzebę stopniowego ujawniania informacji i z niecierpliwością czekają na kolejne odcinki .
- Już? Co to ma być?
- I tyle?
- To dziś nie będzie premierowego odcinka?
- A tak czekałam…
- Ona tak serio? I trzeba czekać? Śmieszne.
W końcu się doczekaliśmy.
Kaźmierska ostatecznie rozlicza sie z przeszłością
2 lutego Dagmara Kaźmierska postanowiła przerwać milczenie i udzielić długo oczekiwanego wyjaśnienia dotyczącego swojej przeszłości.
Ja nienawidzę kłamstw, moi drodzy. Nigdy tego nie lubiłam. A przez ostatnie miesiące, a szczególnie zaraz po tym, tyle wiadomości, co ja dostałam, że powinnam zdychać, że mój syn powinien zdychać. To był jeden wielki dramat — tłumaczyła na nagraniu.
Twierdzi, że została niesłusznie o coś oskarżona, a wyrok sądu nie odzwierciedla rzeczywistych wydarzeń.
Nikt nie zadał sobie nawet trudu [żeby sprawdzić], czy to w ogóle było prawdą. Ja zostałam pomówiona przez panią pracującą u mnie. […] Sąd jest też tylko człowiekiem. I nie zawsze jest tak, jak jest naprawdę. Mamy wiele milionów ludzi, którzy zostali skazani za coś, czego nie zrobili — mówiła.
Następnie przyznała, że faktycznie cała idea prowadzenia lokalu miała znamiona działalności przestępczej.
Był klub, było przestępstwo — no bo prowadzenie takiej działalności jest i było przestępstwem. Więc ja tu absolutnie nie robię z siebie anioła — przyznała.
Jak wyjaśniała, oskarżenia kobiety były bezpodstawne. Dodatkowo podkreślała, że budynek, w którym prowadzony był jej biznes, nie był objęty ochroną.
Nie jestem aniołem, ale [też] nie jestem diabłem w ludzkiej skórze. Ja nie jestem zwyrodnialcem, żebym musiała się tak pastwić nad dziewczynami, pracującymi. Nota bene żadna pań tam pracujących nie zeznała, że takie rzeczy miały miejsce. Sąd skazał mnie na podstawie zeznań jednej osoby - mówi dalej.
Następnie opowiada, co się działo w trakcie całego śledztwa.
Ja byłam nasłuchiwana przez bardzo długi czas, ok. dwóch lat przez Centralne Biuro Śledcze. Miało dostęp do wszystkich telefonów i dziwnym trafem, sprawca, który rzekomo zrobił to tej dziewczynie, nigdy nie został odnaleziony, […] nawet nikt go nie szukał — tłumaczyła.
Kobieta ujawniła, że w tym samym okresie podjęto próbę odebrania jej dziecka, jednak ostatecznie ta sytuacja nie miała miejsca. Następnie opisała kolejne zdarzenie z udziałem tej samej osoby.
Pani stwierdziła, że została porwana sprzed sądu. […] Jakiś tam bus podjechał, tą samą panią porwali, przetrzymywali. […] Ja zostałam zamknięta - kontynuuje.
Poinformowała również, że po kilkunastu tygodniach pobytu w areszcie została zwolniona, ponieważ kobieta, która zgłosiła zdarzenie, odmówiła składania zeznań.
Sąd stwierdził, że w tym dniu kamery nie rejestrowały, tylko monitorowały. Nikt nawet przez sekundę się nie zastanowił, czy to mogła być prawda, czy nie — mówiła, łamiącym się głosem.
Pod koniec całego nagrania przeszła do przeprosin
I tak jak powiedziałam- nikt z nas nie jest świętym, a szczególnie ja święta nie byłam. Ale jeżeli komuś zrobiłam naprawdę krzywdę, nawet nieświadomie - bardzo mocno za to teraz przepraszam, bo być może jest tak, że ja nawet nie wiem, że ktoś mógł przeze mnie cierpieć . Przepraszam. Nic więcej już teraz nie mogę zrobić. Ja się staram żyć dobrze, staram się być dobrym człowiekiem i pomagać innym na tyle na ile mogę. I to koniec moi drodzy - mówi.
Pod filmem zebrała się spora liczba komentarzy. Co o tym wszystkim sądzicie?