Gdy się poznali, Marina nie miała pojęcia, kim jest Szczęsny
Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny niedługo zostaną rodzicami drugiego dziecka. Nie do uwierzenia, że zanim się poznali, piosenkarka nie miała pojęcia, kim jest słynny piłkarz. Jaka jest ich historia?
Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny będą mieć czas dla siebie?
Marina Łuczenko-Szczęsna do tej pory musiała dzielić się ukochanym z jego drużyną klubową, polską reprezentacją i kibicami. Już niedługo się to skończy. Bramkarz kadry narodowej ogłosił, że po Euro 2024 kończy karierę reprezentacyjną, a w 2026 roku – piłkarską . Jakie są zatem jego plany? Te zdradził w formacie “Foot Truck”.
Planów mam parę. Wszystkie są związane mniej lub bardziej związane z biznesem deweloperskim. Niektóre są bardziej deweloperką, a te marzeniowe są związane z architekturą. Chciałbym studiować architekturę – ogłosił Szczęsny.
Co więcej, piłkarz wyznał, że chciałby zaprojektować budynek, który zmieni panoramę Warszawy. Jest to jego marzenie z dzieciństwa. Można się domyślać, że będzie miał też więcej czasu dla rodziny, która niedługo się powiększy. Ostatnio jego żona wspominała o tym, jakie są konsekwencje dotychczasowej kariery Wojtka .
Marina Łuczenko o karierze Wojciecha Szczęsnego i rodzinie
Marina i Wojtek Szczęsny poznali się w 2013 roku. Już dwa lata później byli zaręczeni, a ślub wzięli 21 maja 2016 roku . W 2018 urodził im się syn Liam, a niedługo przywitają na świecie córeczkę. Łuczenko w ostatnim wywiadzie dla “Vivy!” ujawniła, że do tej pory życie całej ich rodziny zależało jednak od kariery naszego bramkarza.
Rola mamy jest dla mnie najważniejszą w moim życiu, ale nie da się ukryć, że wszelkie decyzje naszej rodziny są dopasowane pod życie zawodowe mojego męża. Dopiero na końcu jest moje spełnienie artystyczne, o które dbam na tyle, na ile mogę. […] Zostałam sama w domu z dzieckiem, ponieważ Wojtek pojechał reprezentować nasz kraj na mistrzostwach Europy. Jestem z niego bardzo dumna, ale właśnie tak to wygląda. Więc nie do końca jest tak różowo, jak sobie pewnie większość osób myśli – mówiła żona Szczęsnego.
A jak wyglądały początki ich związku? To niezwykle romantyczna, ale i trudna historia. Wojciech musiał długo walczyć o ukochaną, która nawet nie wiedziała na początku, kim jest. Przeczytacie o tym poniżej.
Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny: historia związku
Wszystko zaczęło się ponad dekadę temu. Wojtek Szczęsny zobaczył zdjęcie Mariny w sieci i zachwycił się nią do tego stopnia, że postanowił zdobyć jej numer telefonu. Musiał jednak o nią powalczyć. Dzieliły ich jednak tysiące kilometrów: ona mieszkała wówczas w USA, a on grał w klubie w Anglii . Kiedy do niej zadzwonił, nie miała pojęcia, kim jest.
Nigdy nie obejrzałam żadnego meczu, nie interesowałam się sportem. Mieszkałam w Stanach od pół roku, negocjowałam kontrakt z menedżerem. Kiedy przyjechałam na chwilę do Warszawy zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi, zauważyłam w polskiej komórce trzy nieodebrane połączenia z tego samego numeru. Wydzwaniał do mnie “jakiś Wojtek Szczęsny”. “Czy to TEN Wojtek Szczęsny?” – pytały moje koleżanki. “Jaki Wojtek?”. “No, ten sportowiec, bramkarz”. Dopiero kiedy wyszukałam go w internecie, przypomniałam sobie, że kojarzę Wojtka z programu Kuby Wojewódzkiego – opowiadała Marina w “Vivie!” jakiś czas temu
Dotychczasowy piłkarz polskiej reprezentacji nie miał odwagi flirtować z nią przez telefon. Zadzwonił więc pod pretekstem, by pomogła mu w pewnej sprawie.
Chyba w życiu nie odważyłbym się podrywać kogoś przez telefon. Jestem dość nieśmiały w pierwszych kontaktach. Domyślałem się, że Marina ze swoją urodą ma wielu adoratorów i gdybym zaproponował jej randkę bez wyższego celu, odłożyłaby pewnie słuchawkę. Kiedy zadzwoniłem do Mariny, mówiąc, że zapraszam ją na kolację, to wszystko obgadamy, zgodziła się. Wprawdzie w tej sprawie mi nie pomogła, ale na kolację przyszła – wspominał po latach piłkarz.
Piosenkarka długo była jednak nieufna. Nawet na pierwsze spotkanie ze sportowcem szła z wieloma wątpliwościami .
Trochę zwlekałam z tym spotkaniem, bo byłam nieufna. Pomyślałam: Piłkarz? Pewnie ma mnóstwo dziewczyn i chce tylko odhaczyć, że był na randce z Mariną. Miałam więc dystans do tej znajomości. [...] Wiedziałam, że dobrze zarabia i pewnie myśli: “Mogę mieć wszystko. I każdą”. A ja nigdy nie chciałam być jedną z wielu – opowiadała Łuczenko.
Okazało się jednak, że Wojtek był zupełnie inny. W wywiadzie mówiła, że zaskoczył ją ciepłem, dobrocią, romantyzmem i szacunkiem dla ludzi . Z ogromną wytrwałością walczył o jej zaufanie i uczucie.
Jestem ostrożna, nie popadam od razu w zachwyt. Na początku dałam mu zielone światło, ale potem się przestraszyłam, że wszystko dzieje się za szybko. [...] Krok do przodu i dwa do tyłu. Ale Wojtek nie odpuszczał, zaskakiwał, robił masę drobnych niespodzianek, którymi pokazywał, że mnie uważnie słucha, i małymi kroczkami zdobywał moje serce – wyznała Marina.
Spodziewaliście się tak romantycznej historii?