Grał Łukasza w "M jak Miłość". Dzisiaj zmaga się z poważną chorobą. "Zacząłem się leczyć"
Franciszek Przybylski jako syn Marty Mostowiak w „M jak miłość” stał się prawdziwą dziecięcą gwiazdą. Rola Łukasza przyniosła mu ogromną sławę, jednak jego ścieżka kariery potoczyła się w zupełnie zaskakujący sposób. Teraz podsumował 30 lat swojego życia. Z odwagą zaczął też mówić o chorobie, z którą zmaga się od dawna.
Franciszek Przybylski grał Łukasza Mostowiaka. Co teraz robi?
Franciszek Przybylski jest synem aktorki i reżyserki Agnieszki Glińskiej oraz aktora Filipa Przybylskiego. Sam przygodę z aktorstwem zaczął w wieku 7 lat, rolą Łukasza Mostowiaka, syna Marty i Norberta. Z „M jak miłość” odszedł w 2006 roku, jednak nie zrezygnował z pracy przy filmie. Później zagrał jeszcze w głośnym obrazie „Galerianki”.
Przez jakiś czas nie było o nim słychać zbyt wiele. Stanął po drugiej stronie kamery, zostając studentem Wydziału Operatorskiego i Realizacji Telewizyjnej PWSFTViT w Łodzi .
W ostatnich latach pracował przy najgłośniejszych produkcjach Jana Holoubka, jak „Doppelganger. Sobowtór”, „Rojst '97” oraz „Wielka woda”. Wygląda jednak na to, że niedługo znów zobaczymy go na ekranie.
Zagrałem epizod w trzecim sezonie mojego ukochanego, najlepszego polskiego serialu ever. Więcej szczegółów zdradzę wkrótce! – napisał na Instagramie.
To jednak nie wszystko, co zdradził Franciszek. Największe emocje budzi jego szczere wyznanie, dotyczące walki z chorobą. Szczegóły poniżej.
Franciszek Przybylski skończył 30 lat „Dopiero przez ostatni rok zacząłem żyć”
5 sierpnia Przybylski skończył 30 lat. Z tej okazji na jego Instagramie pojawił się niezwykle szczery wpis, w którym podsumował on nie tylko swoją karierę, ale też ostatnie lata życia. Wyznał, że zawsze czuł się tak, jakby miał 30 lat :
Zawsze byłem taki stary-malutki. Ten, co rozumiał wszystko, a nawet jak nie rozumiał to i tak rozumiał, bo musiał przecież. Dopiero przez ostatni rok zacząłem rzeczywiście żyć tak, jak czuję, że chcę i że mogę. Wiem, co sprawia mi w życiu frajdę, a co nie. Otaczam się ludźmi, którzy sprawiają, że mogę być swoją ulubioną wersją siebie. Rozwijam się tak, jak mogę, umiem i chcę – napisał Franciszek.
Co przeszkadzało mu żyć pełnią życia? Teraz przyznał to z pełną szczerością.
Franciszek Przybylski o walce z chorobą
Franciszek przyznaje, że zdiagnozowano u niego dystymię. Jest to depresja nerwicowa o długotrwałym, przewlekłym charakterze. Teraz wyznał, jak sobie z nią radzi.
Spędzałem mnóstwo czasu z ludźmi, których kocham. Zacząłem leczyć zdiagnozowaną u mnie dystymię. Zakochałem się jak wariat szalony krejzol i psycholek totalny. […] Lubię to miejsce, w którym jestem. Życzę sobie jeszcze lepszych lat niż ten ostatni rok. [...] Aha no i tak, wiadomo, polecam wszystkim terapię, jest super – czytamy na Instagramie