Gromy na TVN. "Jak to jest upokorzyć kogoś dla oglądalności?"
Burza wokół występu Jelly Frucika w "Dzień dobry TVN" nie cichnie. Influencer i jego fani czują się oszukani i zdradzeni przez program.
Manipulacja w "Dzień Dobry TVN"?
Filip "Jelly Frucik" Nowak, 19-letni tiktoker, w krótkim czasie zyskał status jednej z największych gwiazd polskich mediów społecznościowych. Jego charakterystyczny styl, humorystyczne filmiki i spontaniczne live’y przyciągnęły rzesze fanów, którzy z niecierpliwością śledzą każdy jego ruch w sieci. Liczba obserwujących jego profil na Instagramie przekroczyła już 687 tysięcy, co świadczy o ogromnym zasięgu, jaki osiągnął młody influencer.
Sukces Jelly Frucika nie ogranicza się jedynie do platform społecznościowych. Swoją popularność postanowił wykorzystać, wydając książkę zatytułowaną "Jelly Frucik i szalony live", w której dzieli się z czytelnikami kulisami swojego życia, opowiada o swoich pasjach i przygodach. Publikacja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem fanów, którzy chętnie sięgnęli po książkę, chcąc poznać swojego idola jeszcze lepiej.
Tak duża popularność nie mogła umknąć uwadze tradycyjnych mediów. O Jelly Fruciku zrobiło się głośno także w telewizji. Ostatnio w programie "Dzień dobry TVN" wyemitowano materiał poświęcony młodemu tiktokerowi. Chociaż początkowo Filip wydawał się podekscytowany możliwością zaprezentowania się szerszej publiczności, ostatecznie okazało się, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.
4 października w porannym programie "Dzień dobry TVN" widzowie mieli okazję poznać bliżej kontrowersyjnego twórcę TikToka, Jelly Frucika. W krótkiej rozmowie z prowadzącymi, 19-letni influencer podzielił się swoimi poglądami na temat przeklinania, co niejednokrotnie wywoływało burzliwe reakcje wśród fanów i krytyków:
Czasami mi się zdarza przeklinać i uważam, że to nie jest nic złego, bo dzieci też w szkole potem idą i słuchają, jak ktoś przeklina - mówił.
Goście programu nie szczędzili słów krytyki, zwracając uwagę na potencjalnie szkodliwy wpływ treści publikowanych przez influencera. Dyskusja skupiła się na analizie konkretnych materiałów, które zdaniem ekspertów mogły promować niebezpieczne zachowania, negatywny obraz ciała czy wręcz hejterskie postawy:
On prezentuje bardzo wiele postaw, które są społecznie nieakceptowalne. Jest gotowy do poniżenia siebie i swojego otoczenia za pieniądze - mówiła na antenie psycholożka Maja Herman.
Influencer odpiera zarzuty
Jelly Frucik, publicznie wyraził swoje niezadowolenie z ostatnio opublikowanego materiału o nim. Podczas transmisji na żywo, ze łzami w oczach opowiedział o tym, jak przedstawiono go w negatywnym świetle, co głęboko go dotknęło. Jego szczere wyznanie wywołało ogromne poruszenie wśród fanów, którzy stanęli murem za swoim ulubieńcem:
Przedstawili mnie w ogóle w tym programie jako największą patologię. Wszystkie te dobre urywki, które nagrywaliśmy, pousuwali i dali te najgorsze. […] To jest chore to, co się stało. Wy nie wiecie, jakie wiadomości w ogóle otrzymuję. […] To miał być normalny, fajny wywiad z tymi ludźmi - mówił załamany. Jelly Frucik wyjawił, z czym musi się mierzyć po emisji programu. - Nic dobrego nie dali ci ludzie. To nie jest normalne. Teraz mnie te starsze osoby wyzywają - mówił podczas transmisji na żywo.
Oficjalne oświadczenie Jelly Fruita - fani ruszają do obrony
W odpowiedzi na głośny materiał telewizyjny, w którym popularny tiktoker został określany mianem "patostreamera", menedżerowie Jelly Frucika opublikowali oficjalne oświadczenie:
Materiał ten został niestety zmanipulowany, a dziennikarz stacji telewizyjnej w sposób nieprawdziwy przedstawił swoje intencje, umawiając się na rozmowę z Filipem. Materiał miał prezentować pełen obraz twórczości Filipa w mediach społecznościowych. […] Jest to nadużycie, przeciwko któremu musimy zaprotestować. Wyemitowany przez stację telewizyjną materiał przedstawia bowiem nieprawdziwy obraz osoby, którą ma przedstawiać. […] Zbyt łatwo przypina się łatki i rzuca oskarżenia, nad czym ubolewamy - czytamy w oświadczeniu.
Fani również nie pozostali dłużni stacji - posty dotyczące ostatniego programu zostały zalane nieprzychylnymi komentarzami oraz tagie #muremzafilipem, który pokazywał solidarność z lubianym influencerem:
- Bardzo krzywdzący dla chłopaka materiał. Mam 21 lat, siedzę trochę na tiktoku i śledzę poczynania Filipa na mediach społecznościowych. Wybraliście dosłownie tylko i wyłącznie te złe, wyrwane z kontekstu filmy. Nie tak powinno wyglądać dziennikarstwo (…). Dlatego właśnie młodzi ludzie nie chcą już oglądać telewizji. Następnym razem jak już będziecie chcieli przedstawić kogoś w tak okrutny sposób, przestudiujcie proszę całą jego działalność.
- Zaprosiliście Filipa do siebie, ucinając długą rozmowę w której mówił także o istotnych sprawach!! Przedstawiliście go w takim świetle aby wyszło że jesteście bohaterami i ratujecie świat! Przez taką czynność ludzie wypisują do Filipa i życzą mu ,,śmierci” Filip ma 19 lat…
- Jak to jest upokorzyć Filipa pod oglądalność?
- Dopiero co był z waszej stacji wypuszczony materiał o hejtowanej Julce, która popełniła samobójstwo a sami teraz dodajecie pocięte sceny i prowokujecie ludzi do hejtu i nienawiści. Taka niby nowoczesna stacja telewizyjna ale jak widać niewiele się różni od TVP
Obecnie stacja TVN nie odniosła się do sytuacji.