Gwiazdy zapowiadały pozwy po filmie o Zatoce Sztuki. Zborowski, Małaszyński i Skiba w rozmowie ze Światem Gwiazd
20 maja 2020 roku premierę miał film Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”. Produkcja, przynajmniej w zamierzeniu, miała opisywać problem przestępstw seksualnych, jakich miał dopuszczać się Krystian W. Produkcja skupiła się na przedstawieniu środowiska gwiazd związanych z Zatoką Sztuki, klubem należącym do Marcina T., a całość zamieniła się prymitywną aferę medialną i wzajemne przerzucanie się oskarżeniami.
Film Latkowskiego posłużył się wizerunkami wielu czołowych gwiazd polskiego show-biznesu, pokazując zdjęcia zrobione im w Zatoce Sztuki. Po premierze wiele z nich wyrażało pretensje z tego powodu, podkreślając, że fotografie zostały zrobione choćby przy okazji pojedynczego udziału w wydarzeniach kulturalnych, niemających związku z całą sprawą. Po latach znowu zrobiło się głośno o sopockim klubie, a my postanowiliśmy spytać zaangażowane w sprawę znane osoby, jakie refleksje towarzyszą im po latach.
Akcja „Tak dla Zatoki Sztuki”: Wiktor Zborowski i Paweł Małaszyński
Zanim jeszcze o sprawie Krystka i Marcina T. zrobiło się głośno, wiele gwiazd zostało zaangażowanych w akcję „Tak dla Zatoki Sztuki”. Miała ona walczyć z planami zamknięcia placówki, jakie wówczas podjęły władze miasta Sopot. Ich wątek także został podjęty w filmie Latkowskiego. Teraz wiele z nich mówi o okolicznościach, w jakich wzięły w niej udział.
Wiktor Zborowski mówi Światowi Gwiazd, że Sylwester Latkowski nigdy się z nim nie skontaktował w sprawie swojej produkcji, a sprawę nazywa idiotyczną. „Wystąpiłem tam na koncercie piosenek Wojtka Młynarskiego. Następnego dnia na prośbę Przemka Szalińskiego napisaliśmy „Tak dla Zatoki Sztuki”. I wyjechaliśmy. To jest cały mój udział. Jakbym wiedział, co tam się dzieje, to oczywiście ani zdjęcia, ani takiej kartki bym nie dał”.
– Właściciele takich miejsc często wywieszają na ścianach zdjęcia gwiazd, które do nich zaglądają. Wrzucanie wszystkich do jednego worka, tylko dlatego, że ktoś się podpisał na zdjęciu w restauracji, jest żenujące. Najpierw trzeba zbadać całą sytuację. Może rzeczywiście ktoś coś widział, wiedział. Tylko do tego się dochodzi, zamiast oczerniania wszystkich bez dowodów, ale tak też działają dzisiejsze media. Zanim czegoś nie sprawdzą, wolą narobić szumu – mówi nam Małaszyński.
Sam aktor mówi, że nawet nie wiedział, że na pierwszym piętrze lokalu jest knajpa. W Zatoce był raz, na charytatywnym spotkaniu z młodzieżą. „Nawet tam herbaty nie wypiłem” żartuje. „Nie jesteśmy w stanie sprawdzać każdego miejsca, do którego wchodzimy, czy przypadkiem coś się tam nie działo” podkreśla. „Człowiek potem tylko traci ochotę do wspierania różnych akcji, bo potem to nam się za to obrywa” mówi nam z goryczą.
– Ja muszę się przejechać po Polsce i pościągać te wszystkie zdjęcia w miejscach, do których chodziłem, bo zaraz zaczną do mnie wydzwaniać, że jestem o coś oskarżony, że coś widziałem. A ja tylko zjadłem pierogi i porozmawiałem chwilę z publicznością. Jak widać, można już za to oberwać, więc trzeba być ostrożnym. Jeśli chcemy gdzieś zostawić podpisane zdjęcie, że polecamy i było cudownie, najpierw się zastanówmy i zróbmy własne śledztwo, czy tu przypadkiem się coś nie działo – żartuje w rozmowie ze Światem Gwiazd Małaszyński.
„Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego: procesy gwiazd
Część gwiazd, jak Radosław Majdan czy Jarosław Bieniuk, nie chciało z nami rozmawiać. Kuba Wojewódzki przekazał, że chętnie wypowie się w sprawie, ale dopiero po zakończeniu toczącej się wciąż rozprawy w sądzie. Bo wiele osób postanowiło wejść na ścieżkę sądową. Pierwszą, która wygrała proces, był Krzysztof Skiba.
„Gwiazdy zostały wykorzystane po to, żeby film był atrakcyjny” mówi Światowi Gwiazd Skiba. „Wytoczyłem proces Telewizji Polskiej” przyznaje muzyk, po czym wymienia osoby, które zrobiły podobnie: Adam Darski, Radosław Majdan, Borys Szyc. „Ja jestem pierwszą osobą, która wygrała”. O wyroku w pierwszej instancji poinformował 12 sierpnia. „Ale nikt się tym nie zainteresował, bo jak hejtować, to wszyscy, a prostować, to nikogo nie ma”.
„Na moich rozprawach, gdzie występował jako świadek, pan Latkowski nie pojawił się ani razu: raz miał zepsuty laptop, raz chorował, za trzecim razem też przedstawiał jakieś zaświadczenia lekarskie” mówi w rozmowie z nami Skiba. „Widz mógł sobie wyrobić na podstawie filmu opinię, że byliśmy zamieszani w tamtą sprawę” dodaje. Podkreśla, że rozdziela produkcję TVP od spraw karnych, związanych z Krystkiem i Marcinem T. O tamtych sprawach powstały książki, setki artykułów. Latkowski poszedł już utartą ścieżką. „Jego jedyną innowacją było przyklejenie nas do tego filmu tylko po to, by miał większą oglądalność i aby przykryć film braci Sekielskich o ukrywaniu pedofilii w kościele katolickim”.
Lider zespołu Big Cyc zauważa, że premiera filmu Latkowskiego odbywała się z udziałem przedstawiciela ministerstwa sprawiedliwości, który deklarował, że będą procesy w tej sprawie. „Jak to zwykle bywa, na deklaracjach się skończyło”. Odwołano też wtedy emisję hitu filmowego z Jamesem Bondem. Skiba uważa, że nie jest to przypadek i że ta „afera” miała przykryć kolejne skandale w kościele katolickim.
Z rozmowy z Krzysztofem Skibą wyłania się wniosek, że medialna szopka, jaka towarzyszyła filmowi „Nic się nie stało”, całkowicie przykryła realny głos ofiar przemocy seksualnej. „Sztuka reportażu śledczego mówi o tym, że reporter powinien oddać głos ofiarom, świadkom. Ten film ani nie pomaga sprawie, ani nie wyjaśnia niczego nowego, co nie byłoby już wcześniej opisane. Reporterzy z Onetu czy Gazety Wyborczej przeprowadzili prawdziwe dziennikarskie śledztwa. On żerował na już ujawnionych informacjach, przykleił tylko znane nazwiska. Pan Latkowski pokazuje tam przede wszystkim siebie” stwierdza muzyk.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Paulina Smaszcz do kobiet. Mocny przekaz byłej żony Kurzajewskiego
Judyta Turan odeszła niemal dwa lata temu. Aktorka zmagała się z agresywnym nowotworem
Syn Piotra Gąsowskiego nie wystąpi w "TTBZ". Zrezygnował tuż przed podpisaniem umowy
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie – Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!