Joanna Górska atakowana przez gościa programu. Prowadząca "Pnś" zaczęła uciekać. "Boję się".
“Pytanie na śniadanie” doczekało się nowych prowadzących. W piątek program poprowadziła Joanna Górska z Robertem Stockingerem. Jeden z gości napędził gospodyni strachu. Musiała uciekać na drugi koniec studia.
Zmiany w "Pytaniu na śniadanie"
“Pytanie na śniadanie” to jeden z tych programów, które po zmianie władzy w TVP przeszły największą rewolucję. Pracę straciła bowiem cała obsada prowadzących. Widzowie musieli pożegnać się z takimi sławami, jak: Tomasz Kammel, Maciej Kurzajewski, czy Kasia Cichopek.
Największym echem wśród fanów odbiło się jednak zwolnienie Małgosi Tomaszewskiej, która była w zaawansowanej ciąży i zamierzała pracować do samego końca. Decyzje o tak drastycznych i nagłych zwolnieniach gwiazd TVP krytykowali nawet przedstawiciele konkurencji.
Nowe pary w "Pytaniu na śniadanie"
Program pomimo grupowych zwolnień nawet na chwilę nie przerwał nadawania. W miejsce starych prowadzących natychmiast pojawiła się nowa ekipa.
Przed kamerami porannego programu pojawiają się obecnie: Katarzyna Dowbor w duecie z Filipem Antoniewiczem, Robert El Gendy z Klaudią Carlos, Beata Tadla z Tomaszem Tylickim, Katarzyna Pakosińska z Piotrem Wojdyłą.
Jednak jako pierwsi jako nowi gospodarze śniadaniówki zadebiutowali: Joanna Górska i Robert Stockinger. Sprawa wywołała sporo emocji, ponieważ Robert przez 10 lat był związany z “DDTVN”.
Joanna Górska zaatakowana przez gościa "Pnś". Co się działo?
Joanna Górska wspólnie z Robertem poprowadzili piątkowe wydanie śniadaniówki. Ciekawych tematów nie brakowało, ale doszło też do sytuacji, która nieźle wystraszyła prowadzącą.
Gościem porannego programu był Dariusz Brzeski, który opowiedział o tym, jak mieszka i podróżuje z całkiem ciekawą gromadą, czyli: psem, gęsią i kaczką. Wizyty zwierząt w studiu zawsze są wielką niewiadomą, ale tym razem doszło do sytuacji, w której prowadząca nieźle się wystraszyła.
Gęś była bowiem mocno zafascynowana Joanną i cały czas do niej podchodziła, nawet na chwile nie spuszczała jej z oczu. Takie zachowanie nieźle wystraszyło dziennikarkę, która nawet zaczęła uciekać.
Trochę się boję, może ja postoję - mówiła Joanna.
Później szerokim łukiem ominęła zwierzęta i przeszła na drugi koniec studia. Stwierdziła nawet, że to wszystko przez jej różową bluzkę. Właściciel gęsi zaczął upominać, nawet żeby nie robiła gwałtownych ruchów, które mogą wystraszyć zwierze.
Nie można robić gwałtownych ruchów, bo uważają to za coś niepokojącego. Jeżeli powoli się zachowujemy, to wszystko jest w porządku — uspokoił.
Trzeba przyznać, że to musiało być ciekawe doświadczenie dla Joanny.