Kim byli dziadkowie Donalda Tuska? To przez swoje korzenie premier mierzy się z podłymi komentarzami
Po poniedziałkowych obradach Sejmu postać Donalda Tuska ponownie została wyciągnięta na świecznik przez portale plotkarskie. Premier został oschle "powitany" przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości prosto z sejmowej mównicy. O co tak naprawdę chodzi w powiązaniach polityka z Niemcami? Wszystko sprowadza się do życia jego dziadków.
Donald Tusk wybrany na premiera Polski
Po prawie dekadzie polityk został ponownie wybrany na stanowisko premiera Polski. Podczas poniedziałkowych obrad Sejmu większość posłów zaakceptowała pomysł nadania mu pozycji prezesa Rady Ministrów. Niestety nawet fala gratulacji i oklasków nie uchroniła tysięcy widzów przed nieprzyjemną sytuacją.
W pewnym momencie na mównicy znalazł się Jarosław Kaczyński, który bez ogródek zwrócił się do Donalda Tuska. Jego nietaktowne zachowanie na długo zapadnie w pamięci internautom, którzy z zaangażowaniem śledzą transmisje sejmowych obrad.
Nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno, że jest pan niemieckim agentem - wypalił nagle prezes PIS-u.
W takim przypadku warto jednak zapoznać się z historią dziadków Donalda Tuska. Jego rodzina przez lata mierzyła się z nieprzyjemnościami.
Kim byli dziadkowie Donalda Tuska?
Na początek warto przyjrzeć się dziadkom polityka ze strony matki. Łączenie Donalda Tuska z niemieckimi korzeniami nie jest przypadkowe, ponieważ babka premiera była rodowitą Niemką. Anna Liebke została żoną Franciszka Dawidowskiego. Małżeństwo doczekało się córki, Ewy Tusk, czyli matki Donalda Tuska.
Rodzina mieszkała w Gdańsku, jednak często myślała o powrocie do Niemiec po zakończeniu II wojny światowej. W dzieciństwie Ewa Tusk posługiwała się językiem niemieckim, co skutkowało nieprzyjemnościami ze strony jej szkolnych rówieśników.
Stanowczo powiedział, że nigdzie nie pojedzie. (…) Chciałam wyjechać, bo dzieci w szkole swastyki na tornistrze mi rysowały. Słabo mówiłam po polsku, więc przedrzeźniały mnie - powiedziała Ewa Tusk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w 2008 roku.
Józef Tusk, dziadek ze strony ojca polityka, był za to Kaszubą i pracował jako urzędnik na kolei. W czasie II wojny światowej trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof, a następnie do Wehrmachtu. Niemieckie powiązania długo wypominane były jego wnukowi, choć ten zarzekał się, że dziadek zawsze odznaczał się patriotyzmem.
Wizerunku Donalda Tuska nie poprawia także fakt, że jego dziadek ze strony matki miał okazję spotkać samego Adolfa Hitlera. Był to jednak jedynie zbieg okoliczności.
Dziadek Donalda Tuska musiał spotkać się Adolfem Hitlerem
Za czasów wojny Franciszek Dawidowski przymusowo pracował przy Wilczym Szańcu, czyli bunkrze niemieckiego dyktatora na Mazurach. To właśnie tam doszło to katastrofy, w wyniku której mężczyzna stracił oko i trafił do szpitala. Z rannymi miał spotkać się Adolf Hitler.
Ewa Tusk wspominała, że jej ojciec, by uniknąć kontaktu z przywódcą, udawał nieboszczyka. Spotkanie miało zakończyć się jedynie na poklepaniu ramienia mężczyzny przez Führera.
Powiązania jednak do dziś stanowią główny pretekst ataku na Donalda Tuska i niechęci do jego osoby ze strony polityków Prawicy. Mimo przykrych słów polityk z dumą przyjął rolę premiera Polski, a jego wystąpienie w Sejmie zdobywa coraz to większą popularność . Polacy również zamieszczają ogrom gratulacji dla nowego premiera.
Źródło: Plotek