Maria Czubaszek przez lata bawiła cała Polskę. Mało kto wie, że sama... nie chciała już żyć. Nie dała sobie pomóc
Maria Czubaszek bawiła Polaków niezrównanym poczuciem humoru i ogromnym autodystansem. I choć stale wywoływała uśmiech na twarzach, na jej własnej gościł on rzadko. Zwłaszcza pod koniec życia, gdy nie ukrywała, że nie widzi sensu dalszej egzystencji.
Maria Czubaszek bawiła cały kraj
Jeśli chodzi o poczucie humoru, drobna, filigranowa wręcz Maria Czubaszek była prawdziwym gigantem. Autorka bawiących do łez utworów, słuchowisk i książek zaskakiwała swą charyzmą i doskonałym wyczuciem żartu.
Choć sama twierdziła, że nie grzeszy urodą, swoją osobowością potrafiła rozkochać w sobie niemal każdego. Jej śmierć w 2016 r. okazała się być niepowetowaną stratą dla polskiego show-biznesu .
Na przekór temu, co przynosi życie
Ironiczne poczucie humoru Marii Czubaszek było z pewnością efektem stworzenia pewnej linii obrony przed rzeczywistością. W życiu pisarki nie zawsze układało się najlepiej . W dzieciństwie nie miała zbyt wielu koleżanek, a tuż przed maturą wyrzucono ją ze szkoły.
W domu rodzinnym dochodziło do aktów przemocy. Przyszła artystka podjęła dwie próby samobójcze . Również w dorosłym życiu nie wszystko szło po jej myśli. Nie kochała swojego pierwszego męża, a drugi do dziś pluje sobie w brodę, że nie potrafił powstrzymać jej przed myślami o śmierci.
Odejście Marii Czubaszek
Maria Czubaszek nie dbała o zdrowie - dużo paliła, kawę piła litrami, nie żałowała sobie również napojów energetycznych. Niewiele jadła, a po jej śmierci mąż znalazł w jej rzeczach tabletki powstrzymujące apetyt .
Pod koniec życia artystka nie ukrywała, że nie przykłada do niego zbyt wiele uwagi. Zmarła na skutek wycieńczenia organizmu i problemów z krążeniem. Jej przyjaciel Artur Andrus na jakiś czas przed jej odejściem usłyszał z jej ust: „Nie chce mi się żyć. Jedyne, co mnie jeszcze trzyma przy tym życiu, to świadomość, że jak już naprawdę będę miała dość, skończę z tym sama” .
Źródło: viva.pl, V. Ozminkowski, Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć, Prószyński i S-ka, 2021.