Marszałek ciętej riposty? Jak Szymon Hołownia Sejm w ryzach utrzymał
Drugi (i długi, choć zaledwie dwugodzinny) dzień pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji za nami. I choć sceny przy Wiejskiej wołały momentami o pomstę do nieba – głównie za sprawą niechętnie oddających władzę przedstawiciele partii ostatkami sił rządzącej – na pierwszy plan wysunął się nowy marszałek izby, Szymon Hołownia. Pozytywnie zaskoczeni okazali się nie tylko politycy, ale i internauci.
Szymon Hołownia – z "Mam talent!" na fotel marszałka Sejmu
Jeszcze kilka lat temu Szymon Hołownia znany był głównie ze swojej działalności dziennikarskiej, zaś Polki i Polacy niekoniecznie zakochani w publicystyce, kojarzyli go przede wszystkim jako współprowadzącego “Mam talent!” . W show TVN pojawiał się przez 11 lat, a duet Prokop-Hołownia uznawany był za jedną z niewielu stałych programu. Do czasu.
Wszystko zmieniło się w drugiej połowie 2019 roku, kiedy to Hołownia poinformował o chęci startu w wyborach prezydenckich. Mimo że ostatecznie nie było mu dane zaznajomić się bliżej z prezydenckim długopisem, osiągnięty wynik pozwolił na ugruntowanie politycznej pozycji. To zaś ostatecznie doprowadziło do powstania partii Polska 2050 i zawiązania wyborczej koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym. Tak też jedna z twarzy TVN stała się twarzą polskiego Sejmu, w pierwszym dniu posłowania Szymon Hołownia został bowiem wybrany na stanowisko marszałka Sejmu .
Wbrew przewidywaniom sceptyków nowy marszałek dowiódł, że medialne doświadczenie to nie przekleństwo, a atut. Szybko okazało się również, że wcześniejsze pokrzykiwania posłanki Chorosińskiej o talencie Hołowni , okazały się prorocze.
"Konstytucja", "regulamin" i 10 sekund Ziobry. Gorący dzień w Sejmie
W drugim dniu pierwszego posiedzenia Sejmu temperatura na sali wzrosła przed wyborem członków i członkiń Krajowej Rady Sądownictwa. Po wystąpieniu Borysa Budki Hołownia udzielił głosu Zbigniewowi Ziobrze. Ten, jako członek rządu – choć ustępującego – mógł wystąpić poza kolejnością (na co nie zawsze mógł liczyć, gdy Sejmem rządziła marszałkini Elżbieta Witek). Po słowach o Trybunale Stanu, Konstytucji, “fujarach” oraz dawce drwiącego śmiechu, przemowa nieprzyzwyczajonego do przerywania ministra została ukrócona .
Proszę bardzo, ma pan dziesięć sekund – usłyszał chwilę później, próbując dokończyć wypowiedź.
W międzyczasie z prawej strony sali rozległy się okrzyki… “regulamin”, a także, o zgrozo, “Konstytucja”, co natychmiast wykorzystał prowadzący obrady Hołownia.
Jeżeli będą uniemożliwiali państwo prowadzenie obrad, rozpocznę procedurę przywoływania państwa do porządku – powiedział, po czym poprosił Ziobrę o opuszczenie mównicy.
"Marszałek rotacyjny" widzi i grzmi
To jednak nie koniec. Chwilę później do Sejmu zwrócił się bowiem Przemysław Czarnek, który także próbował wykorzystać swoje uprawnienia członka (jeszcze) rządu.
Panie marszałku rotacyjny! – zaczął, by po chwili usłyszeć od marszałka, że “w tym momencie narusza powagę izby i jej organów”.
Czarnek został też poproszony o zakończenie wystąpienia jednym zdaniem. Po kolejnych chwilach ministerialnego perorowania Hołownia stwierdził zaś, że jego “definicja jednego zdania jest nieznana polskiej gramatyce” .
Marszałek zwrócił się także do prawej strony sali obrad, komentując okrzyki posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Bardzo cenię państwa komentarze i uwagi, natomiast zwracam uwagę, że stają się odrobinę monotematyczne. Zachęcam do większej oryginalności i pracy intelektualnej. Obrazić też trzeba umieć – stwierdził.
Po zaledwie kilku minutach Przemysław Czarnek po raz kolejny próbował zabrać głos, na co Szymon Hołownia zareagował, wykorzystując jego własne słowa.
Zabierał pan już głos i marszałek rotacyjny zauważył to – wypalił.
Już po wyborze posłów i posłanki do Krajowej Rady Sądownictwa, ogłaszając przerwę w obradach, marszałek jeszcze raz zwrócił się do całej sali.
Nigdy nie będę okazywał państwu niczego innego niż szacunku i poważania dla mandatu, który państwo otrzymali od obywateli, natomiast gorąco zachęcam państwa do tego, żeby pogarda, nienawiść, agresja i okrzyki “puknij się w głowę”, które dzisiaj słyszeliśmy na tej sali, nigdy więcej na niej nie zagościły , bo są policzkiem wymierzonym tym, którzy poszli do wyborów 15 października tego roku – skonkludował.
Gigachad, sigma i baza. Internet o marszałku Hołowni
Jak oceniany jest więc debiut Szymona Hołowni w roli marszałka niższej izby polskiego parlamentu? Nie powinno dziwić, że z prawej strony słychać krytykę ( dodatkowo, dość zbieżną w przekazie, z czego wnioski każdy powinien wysnuć samodzielnie ), z centrum oraz lewej strony – uznanie, a nawet podziw.
Co jednak o transformacji z showmana w marszałka mówi polski Internet? Tu – niemałe zaskoczenie. Jak się bowiem okazuje, obrady nowego Sejmu stały się najgłośniejszym tematem ostatnich dwóch dni, youtube'owa transmisja biła zaś rekordy popularności. Aktywny, a jakże, był również portal X (czyli dawny Twitter), tym razem jednak wyjątkowo łaskawy (przynajmniej w części).
Hołownia to jest jednak gigachad.
Hołownia jako marszałek? Baza. Jest w stanie jakoś ogarnąć tę dzicz.
Szymon Hołownia to jest totalny sigma – to tylko niektóre z komentarzy.
W tym miejscu należałoby też wyjaśnić niekoniecznie zaznajomionym z powyższymi określeniami, że “gigachad” to “człowiek wzbudzający podziw”, “baza” to “wyraz aprobaty i pozytywnych emocji”, “sigma” z kolei “mężczyzna silny, pewny siebie, podziwiany” (na podstawie definicji słownikowych, nie zaś inwencji twórczej autora niniejszego artykułu).
Innymi słowy – było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jak długo Szymonowi Hołowni uda się jednak trzymać polski Sejm w ryzach? Czas pokaże. Jedno jest pewne – kolejny odcinek zmagań nowego marszałka z krnąbrnymi reprezentantami wyborców już w przyszłym tygodniu.