Matthew Perry na ostatnim zdjęciu krótko przed śmiercią. Dokładnie w tym samym miejscu znaleziono jego ciało
Świat pogrążył się w ogromnej żałobie po informacji o śmierci Matthew Perry'ego, którego większość widzów znała jako Chandlera z kultowego serialu "Przyjaciele". Aktor miał zaledwie 54 lata, a okoliczności zgonu nadal okryte są tajemnicą. Jeszcze kilka dni temu w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie z miejsca, w którym odnaleziono go martwego.
Matthew Perry nie żyje. Okoliczności śmierci pozostają tajemnicą
Gwiazdor Hollywood został odnaleziony przez służby ratunkowe Los Angeles około godziny 16:00 w jego własnym domu. Jak podają zagraniczne media, wstępne śledztwo wykluczyło zażycie środków odurzających czy incydent na tle włamania. Okoliczności śmierci 54-latka pozostają nadal tajemnicą.
Miłośnicy filmowych produkcji doskonale znali Matthew Perry'ego z licznych wystąpień na wielkim ekranie. W ubiegłym roku zagrał cztery epizody w serialu "Sprawa idealna". Większość fanów kojarzy go jednak z kultowej produkcji lat 90. "Przyjaciele".
Matthew Perry zyskał ogólnoświatową sławę
Widzowie małych ekranów doskonale znają jego postać z serialu "Przyjaciele", który pomimo zakończenia emisji w 2004 roku nadal cieszy się ogromną popularnością. Matthew Perry wcielił się w Chandlera Binga i przez lata rozśmieszał widzów na całym świecie.
Na planie towarzyszyła mu Jennifer Aniston, Lisa Kudrow, David Schwimmer, Courteney Cox oraz Matt LeBlanc. Obsada nawet po zakończeniu serialu zyskiwała nowych fanów. Po smutnych wiadomościach Warner Bros. Television Studios, które odpowiadało za "Przyjaciół" podzieliła się wzruszającym oświadczeniem.
Był dla nas wszystkich darem. Nasze myśli kierujemy w stronę rodziny, bliskich i wszystkich fanów.
Matthew Perry na kilka dni przed śmiercią opublikował zaskakujące zdjęcie
Aktor z ponad ośmiomilionową rzeszą fanów utrzymywał kontakt przy pomocy mediów społecznościowych. To tam w ostatnich latach zapraszał ich do prywatnego życia, a także promował autobiografię "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz", gdzie opowiadał o zmaganiach z uzależnieniem od alkoholu i środków przeciwbólowych.
Ostatni post na jego profilu dziś przyprawia fanów o dreszcze. Widać na nim jak Matthew Perry relaksuje się w wannie z hydromasażem w swojej posiadłości w Los Angeles. To właśnie tam służby ratownicze odnalazły jego martwe ciało.
Oh, czyli wirująca wokół ciepła woda ma sprawić, że poczujesz się dobrze? – pytał enigmatycznie internautów.