Matthew Perry nie żyje. Zmarł Chandler z "Przyjaciół". Miał 54 lata
Matthew Perry nie żyje. Zmarł odtwórca roli Chandlera z serialu “Przyjaciele”. Co było przyczyną śmierci aktora, który miał zaledwie 54 lata? Przypominamy trudną historię aktora.
Zmarł Matthew Perry (Chandler z serialu "Przyjaciele")
Dzięki serialowi “Przyjaciele” cały świat usłyszał o takich aktorach jak Jennifer Aniston, Lisa Kudrow czy David Schwimmer. W nocy z soboty na niedzielę 29 października media obiegły koszmarne wieści o śmierci jednej z głównych gwiazd popularnej produkcji.
Jak donosi “Los Angeles Times” zmarł Matthew Perry . Nie żyje odtwórca roli Chandlera Binga, w którego postać wcielał się przez 10 sezonów trwania serialu od 1994 do 2004 roku.
Matthew Perry nie żyje. Przyczyny śmierci
Wiadomość o śmierci Matthew wstrząsnęła całym światem. Jak doszło do tragedii? Według relacji magazynu “People”, miejscowi funkcjonariusze policji odebrali telefon w sprawie "mężczyzny po pięćdziesiątce", zostali wezwani na miejsce ze względu na zatrzymanie akcji serca.
Ciało Perry'ego zostało znalezione przez służby ratownicze w sobotę 28 października około godziny 16.00. Miał 54 lata.
Został znaleziony martwy w sobotę w wannie z hydromasażem w swoim domu w Los Angeles – czytamy na łamach “Los Angeles Times”.
Ze względu na trwające śledztwo nie podano przyczyny śmierci gwiazdora. Według relacji policji na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych narkotyków, ani śladów przestępstwa.
TMZ przypomina, że kilka lat temu Matthew “prawie zmarł z powodu pęknięcia okrężnicy w wyniku długotrwałego używania opioidów”. Zanim odzyskał przytomność, spędził dwa tygodnie w śpiączce i pięć miesięcy w szpitalu.
O śmierci aktora poinformowała wytwórnia Warner Bros. Discovery, wydając oświadczenie:
Jesteśmy zdruzgotani śmiercią naszego drogiego przyjaciela Matthew Perry’ego. Matthew był niezwykle utalentowanym aktorem i niezatartą częścią rodziny Warner Bros. Television Group. Wpływ jego geniuszu komediowego był odczuwalny na całym świecie, a jego dziedzictwo pozostanie w sercach tak wielu osób. To bolesny dzień i przesyłamy wyrazy współczucia jego rodzinie, bliskim i wszystkim oddanym fanom.
Aktora pożegnali także producenci “Przyjaciół”. Na oficjalnej stronie serialu na Instagramie napisano:
Jesteśmy zdruzgotani wiadomością o śmierci Matthew Perry’ego. Był prawdziwym darem dla nas wszystkich. Jesteśmy całym sercem z jego rodziną, bliskimi i wszystkimi fanami.
TMZ zamieściło także ostatnie zdjęcia Matthew. Zrobiono je tydzień przed śmiercią aktora.
Matthew Perry – ostatni post przed śmiercią
Swój ostatni post na Instagramie Matthew Perry zamieścił w miniony poniedziałek 23 października. Na zdjęciu siedzi w rogu dużej wanny z hydromasażem, a za nim rozpościera się panorama otulonego nocą miasta.
Och, jak ciepła woda wirująca dookoła poprawia samopoczucie – napisał, dodając: Jestem Mattman.
Tej samej nocy udostępnił film przedstawiający księżyc i napisał:
Czy rozumiesz, co próbuję ci powiedzieć?
Matthew powrócił na czerwony dywan po pięcioletniej nieobecności pod koniec 2022 roku. Zrobił to wkrótce po ujawnieniu swoich wspomnień z planu “Przyjaciół” w książce “Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz”. Tak prezentował się na salonach rok przed tragiczną śmiercią.
Kim był Matthew Perry?
Matthew Perry urodził się 19 sierpnia 1969 roku w Williamstown w stanie Massachusetts. Wychowywał się w Kanadzie, gdzie spędził całe swoje dzieciństwo. Dopiero po przekroczeniu granicy pełnoletności przeprowadził się do Los Angeles. Tam czekała go wielka kariera, a wszystko za sprawą roli Chandlera w serialu “Przyjaciele”.
Ironią było fakt, że przeszłość serialowego Chandlera, która nie raz była obiektem żartów na ekranie, miała swoje odzwierciedlenie w prawdziwej historii aktora. Jego rodzice rozwiedli się przed pierwszymi urodzinami syna. Wychowywała go matka i jej nowy partner, Keith Morrison. Wcześniej otrzymał kilka ról, jednak prawdziwym przełomem w jego karierze byli "Przyjaciele".
Matthew Perry nie żyje. Historia gwiazdy "Przyjaciół"
Jego problemy zaczęły się już w połowie lat 90. Wcześniej zmagał się z depresją i uzależnieniem od napojów wysokoprocentowych. Matthew Perry dopiero kilka lat temu zaczął otwarcie mówi o swoich uzależnieniach, jednak wówczas starał się kryć przed resztą obsady — jak się okazało, z miernym skutkiem.
Ponure zderzenie z rzeczywistością przeżył, kiedy wcielająca się w rolę Rachel Jennifer Aniston postanowiła wprost powiedzieć mu, że wszyscy w studio czują od niego alkohol. Szok był tym większy, że aktor w przeszłości po cichu kochał się w pięknej koleżance z planu . Lata później, w rozmowie z Diane Sawyer przyznał, że to właśnie serialowa Green najmocniej wspierała go w walce.
Wyobraź sobie, jak przerażający był to moment. Ona była tą, która najbardziej wyciągnęła do mnie rękę. Jestem jej za to naprawdę wdzięczny – mówił.
Dla fanów serialu szokujące mogło być wyznanie, że gwiazdor właściwie nie pamiętał zdjęć pomiędzy trzecim a szóstym sezonem. Picie nie było z resztą jego jedynym nałogiem — uzależnił się też od opioidów i amfetaminy. Przez ostre zapalenie trzustki schudł ponad 10 kilogramów (między szóstym a siódmym sezonem). W 1997 roku, trzy lata po emisji pierwszego odcinka "Przyjaciół" po raz pierwszy trafił na odwyk. Później podejmował jeszcze kilkanaście prób. W 2016 roku wyznał w wywiadzie dla BBC, że nie pamięta kręcenia kilku sezonów "Przyjaciół". W artykule "People" z 2013 roku aktor oznajmił, że nadużywał alkoholu i leku Vicodin, który przepisał mu lekarz po wypadku na skuterze wodnym w 1997 roku.
Choć jego kariera, nawet po zakończeniu zdjęć do serialu w 2004 roku, rozwijała się w miarowym tempie (próbował swoich sił w dramatach, wyreżyserował jeden z odcinków serialu "Hoży doktorzy" oraz własną sztukę teatralną), jednocześnie coraz bardziej podupadał na zdrowiu.
Wtedy jednak Matthew Perry otwarcie mówił o swoich problemach. Co więcej — postanowił wykorzystać swoje trudne doświadczenia, aby pomagać innym w walce z uzależnieniami. W 2013 roku został odznaczony przez Biuro Kontroli Narkotyków Białego Domu za otworzenie "Domu Perry’ego", gdzie osoby zmagające się z nałogiem mogły liczyć na wsparcie.
Niestety, on sam boleśnie odczuł skutki swojej mrocznej przeszłości.
Lekarze dawali mu 2% szans na przeżycie. Kilka lat temu Matthew Perry otarł się o śmierć.
1 listopada 2022 roku w USA ukazała się książka serialowego "Chandlera", zatytułowana "Friends, Lovers, and the Big Terrible Thing". Tam Matthew Perry opowiedział m.in. o tym, jak straszliwy nałóg omal nie doprowadził go do śmierci. Temat ten poruszył także w rozmowie z magazynem "People". Miał 49 lat, kiedy spustoszenie w jego organizmie wreszcie osiągnęło krytyczny poziom. Aktorowi pękła okrężnica.
Przez długi czas leżał w śpiączce — nawet po wybudzeniu spędził w szpitalu kolejne 5 miesięcy. Lekarze dawali mu jedynie 2 procent szans na przeżycie. Z doniesień wynikało, że jeszcze przez niemal rok po urazie musiał używać worka kolostomijnego.
W ostatnich latach życia Matthew twierdził, że jest kompletnie czysty. W gorsze dni ogląda blizny na swoim brzuchu, które przypominały mu, co czego doprowadził wyniszczający nałóg. Zdawał sobie sprawę, jak wielkie miał szczęście, kiedy został podłączony do aparatury zastępującej pracę narządów.
Tamtej nocy podłączono do ECMO pięć osób. Cztery umarły. Tylko ja przeżyłem. Dlaczego? Czemu ja? Musiał być jakiś powód – zastanawiał się.
Dramatyczne doświadczenia odcisnęły na nim piętno, jednak najwyraźniej było to potrzebne, by wreszcie mógł dojrzeć konsekwencje swojego uzależnienia z przerażającą wyrazistością.
Następnym razem, gdy pomyślisz o wzięciu [...], zastanów się, czy chcesz do końca życia chodzić z workiem kolostomijnym – miał usłyszeć od lekarza, który uratował mu życie.
Zmarł w wieku 54 lat.