Mąż zmusza Ulę do zajścia w ciążę. Zaprosił całą rodzinę, żeby upokorzyć ją przy stole, uciekli się do najgorszego
Zazwyczaj kobiety muszą zrobić sobie przerwę w karierze, gdy decydują się razem z partnerem na potomstwo. Nic dziwnego, że chcą najpierw osiągnąć sukces i zapewnić sobie stabilną pozycję w branży. Z kolei powrót do pracy, będąc świeżo upieczoną mamą, nie zawsze jest prosty. Mąż Uli tego nie rozumie.
Ula jest młodą kobietą, która pragnie wypracować sobie awans. Jej bliscy mają wobec niej inne oczekiwania. 26-latka ma trudny orzech do zgryzienia, czy ulegnie presji?
Maż namawia ją na dziecko, ona pragnie rozwijać swoją karierę
26-letnia Ula wspina się po kolejnych szczeblach kariery, która obecnie jest dla niej priorytetem. Pragnie wciąż się rozwijać i po cichu liczy również awans. Na drodze stoi jej jednak partner, który ma wobec niej inne plany. Piotr pragnie, by mieli razem dziecko, podczas gdy jego partnerka nie jest na to gotowa.
– Ciągle się o to kłócimy. Piotr ma żal, że nie powiedziałam mu wcześniej, że jestem nastawiona na robienie kariery. Według mnie nigdy tego nie ukrywałam. Nie jestem typem osoby rozczulającej się nad dziećmi. Mówiłam też, że najpierw chcę trochę popracować, a dopiero potem zagrzebać się w pieluchach. Dla Piotra moje "trochę" oznacza dwa lata. Dla mnie po 30-tce – wyznała kobieta dla papilot.pl.
Mąż zaprosił całą rodzinę i poskarżył się, że żona chce poczekać z zajściem w ciąże
Obie strony nie mają zamiaru ustąpić. Mąż 26-latki wykorzystuje ich rodzinę, by namówić swoją żonę do potomstwa. Pewnego dnia postanowił zaprosić bliskich na obiad, który sam przygotował. Ula podejrzewała, że może to mieć drugie dno. Jak pokazał czas, nie myliła się.
– Przy drugim daniu rozpoczęła się pogadanka na temat zalet posiadania dzieci. Potem krewni przeszli do bardziej bezpośrednich ataków. Powiedzieli, że Piotr skarżył im się, że chcę poczekać z zajściem w ciążę. Przytaknęłam tylko i ucięłam dyskusję. Dałam do zrozumienia, że to wyłącznie nasza sprawa. Atmosfera do końca wizyty była niezbyt przyjemna – zwierzyła się .
Ula: "Nie mam pojęcia, jak rozwiązać nasz problem"
Mąż Uli ma stabilność finansową i własne mieszkania, co miesiąc otrzymuje 10 tysięcy złotych wynagrodzenia, natomiast Ula tylko 3 tysiące złotych. Nie czuje się pewnie, by zdecydować się teraz na dziecko. Chciałaby najpierw wypracować sobie większe zarobki, a będzie to trudniejsze, jeżeli pójdzie na urlop macierzyńskie.
– Ciągle mówi tylko o dziecku. Zachowuje się, jakby miał na tym punkcie obsesję. Albo się na mnie obraża, albo po raz kolejny zaczyna swoje dygresje na ten temat. Kocham męża, ale ostatnio zupełnie go nie poznaję. Nie mam pojęcia, jak rozwiązać nasz problem – stwierdziła na koniec.
Źródło: papilot.pl