Michał Piróg przed laty chciał zostać ojcem. "To był idealny moment"
Michał Piróg jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy TVN dzięki współpracy przy popularnych programach takich jak "Top Model" czy "You Can Dance". Dzisiejszy jubilat niedawno otworzył się na prywatne tematy. Był moment, w którym chciał założyć rodzinę i zostać ojcem.
Tancerz otwarcie mówi o swoim życiu prywatnym i miłosnym. Przez długi czas tworzył szczęśliwy związek, który miał zakończyć się ślubem oraz powiększeniem rodziny. Nagle wszystko się zmieniło.
Michał Piróg planował ślub i chciał zostać ojcem
Gwiazdor niedawno wziął udział w rozmowie z Żurnalistą, gdzie otworzył się na temat związków. W przeszłości był szczęśliwie zakochany i wraz z partnerem szykowali ślub. W planach było również dziecko, jednak ostatecznie nie doszło do spełnienia jego marzeń.
— Byłem w takiej sytuacji, kiedy byłem w związku i planowaliśmy ślub itd. To był idealny moment, kiedy postanowiliśmy, że chcemy mieć też dziecko. We dwie osoby jest dużo łatwiej i jest to możliwe — przyznał.
Michał Piróg o samotnym rodzicielstwie
Obecnie tancerz jest singlem, który skupił się na rozwoju kariery. Regularnie występuje w teatrze, a także udziela się w mediach społecznościowych. Podczas rozmowy zdradził, co uważa na temat samotnego rodzicielstwa. Przyglądając się przyjaciółkom, nie może wyjść z podziwu.
— Patrzę na moje koleżanki w teatrze, które są matkami samotnie wychowującymi, bo się rozwiodły, to przerasta moją odwagę, żeby w ogóle spróbować skonfrontować się z takim wyzwaniem — tłumaczył.
Czy marzy jeszcze o ojcostwie?
Choć w przeszłości założenie rodziny było jednym z marzeń Michała Piróga, obecnie tancerz świadomie podchodzi do kwestii samotnego rodzicielstwa. Ze względu na karierę i obowiązki wychowywanie dziecka w pojedynkę byłoby dla niego wręcz niemożliwe.
— Na ten moment już bym nie chciał […] Musisz temu dziecku poświęcić mnóstwo czasu, przynajmniej powinno się to robić. Moja praca jest tak niestabilna, że sobie tego nie wyobrażam — wyjaśnił.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: Viva!