Mistrz ceremonii ujawnia szczegóły pogrzebu Komendy. Rodzina w ostatniej chwili podjęła zaskakującą decyzję
Pogrzeb Tomasza Komendy odbył się 26 lutego. Został pochowany w obrządku świeckim. Mistrz ceremonii zdradził szczegóły. O co poprosiła go rodzina przed rozpoczęciem ceremonii? Wszystko w ostatniej chwili.
Tomasz Komenda był ateistą
W programie "Superwizjer" emitowanym na antenie TVN, Tomasz Komenda wyraził swoje przekonanie dziennikarzowi Juliuszowi Kaszyńskiemu, że nie wierzy w istnienie Boga.
Nie jestem wierzący, niestety – mówił Komenda.
W trakcie pobytu w Zakładzie Karnym w Strzelinie Tomasz Komenda doświadczył kryzysu wiary. Był narażony na przemoc fizyczną w więzieniu i wielokrotnie modlił się do Boga, prosząc o pomoc. Niestety, pomimo swoich próśb, stwierdził, że nigdy nie otrzymał odpowiedzi od Boga.
Jak dostałem wyrok, to rozmawiałem z tym tam na górze, mówiłem, że to nie ja. Ale nic nie zrobił – mówił w “Superwizjerze”.
Ze względu na to, że Komenda odcinał się od Boga, jego pogrzeb był świecki.
Pogrzeb Tomasza Komendy
Uroczystości pożegnania Tomasza Komendy odbyły się 26 lutego 2024 roku o godzinie 12:00 na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu. Wśród licznie zgromadzonych osób płynęły łzy żałobników, którzy oddawali hołd niewinnie skazanemu mężczyźnie.
Tłum obcych ludzi również przybył, by uczcić pamięć zmarłego. Podczas ceremonii odczytano list od przyjaciół Komendy, w którym wyrazili swoją żałobę oraz podzielili się osobistymi wspomnieniami związanymi ze zmarłym. Serce ściska na wieść, że Tomasz Komenda przez wiele lat toczył walkę z nowotworem płuc.
Był czas, kiedy powiedziałeś „usiądź, muszę ci coś powiedzieć”. Wiedziałam, że nie będą to dobre wieści. Od tej pory żyłam jedynie twymi wynikami. Cieszę się, że wspólnych chwil, spacerów w otoczeniu twojej rodziny. Twój brat Gerard z rodziną sprawili, że byłeś szczęśliwy, widziałam to w twoich ostatnich dniach. Kocham cię... - przekazano.
W dniach poprzedzających jego śmierć, Tomasz Komenda spędził czas ze swoją matką, a najbliżsi byli przy nim aż do ostatnich chwil. Zmarł 21 lutego 2024 roku w swoim domu, upierając się przy pozostaniu w domowych warunkach, odrzucając propozycję hospitalizacji. Przed odejściem, wielokrotnie wyrażał swoje przekonanie o braku wiary, negując istnienie Boga.
O szczegółach uroczystości pogrzebowej wypowiedział się mistrz ceremonii.
Mistrz ceremonii o pogrzebie Komendy
Ostatnio “Fakt” rozmawiał z mistrzem ceremonii Mateuszem Pawlickim, który prowadził uroczystość pożegnania Tomasza Komendy. Zapytano mężczyznę, czym wyróżniał się ten pogrzeb. Pawlicki odpowiedział, że ceremonię te charakteryzował spokój. Zgodnie z wolą zmarłego nie było to wydarzenie medialne. Wspomniał też o listach, jakie dostał od bliskich Komendy. To on miał je przeczytać podczas ceremonii. W ostatniej chwili jednak rodzina zmieniła zdanie i zrobiły to bratanice Tomasza Komendy.
Wbrew pozorom wyróżniał się z mojej perspektywy spokojem. Można było oczekiwać, że będzie to wydarzenie medialne, zagmatwane, trudne. Z mojej perspektywy, gdzie trzeba będzie pochylać się nad tekstem, analizować artykuły i inne rzeczy, żeby wspomnieć człowieka jak trzeba i w pełnej krasie. Nie miało to tutaj miejsca. Od rodziny Tomka dostałem dwa listy do odczytania w imieniu przyjaciół Tomka i z początku była prośba o to, żebym odczytał kilka słów przez nich napisanych. Ostatecznie te kilka słów przez nich napisanych odczytały dwie Tomka bratanice, córki jego brata – powiedział mistrz ceremonii Mateusz Pawlicki w rozmowie z “Faktem”.
Mistrz Ceremonii pożegnał go jednak w bardzo wzruszających słowach.
Odszedłeś, ale zostawiłeś nam całe swoje jestestwo, bagaż emocji, skojarzeń, wspomnień, wobec których śmierć jest bezsilna i jej moc nie działa. Nie jest ona w stanie zabrać nam tego, co chowamy w sercach na zawsze. Zabrała tylko ciało, ale całej reszty nie jest w stanie wyrwać nam z pamięci uczuć – mówił mistrz ceremonii na pogrzebie Tomasza Komendy.
Poniżej przypominamy zdjęcia.