Monika Miller zdecydowała się na przeszczep włosów. Pokazała pierwsze efekty
Monika Miller, wnuczka byłego premiera Leszka Millera, wspina się po kolejnych szczeblach kariery, stale się rozwijając. Na bieżąco informuje również o ważnych wydarzeniach z jej życia. W ostatnim czasie opowiedziała o zabiegu, któremu się poddała.
Monika szczegółowo, krok po kroku opowiedziała o przeszczepie włosów, który przeszła. Decyzja ta wynikała z łysienia, z którym się borykała. Gwiazda wyjaśniła, że z czasem jej zakola zaczęły się powiększać, a doczepianie pasm włosów nie sprawdza się w tej części skalpu. Pokazała efekty przed i po.
Monika Miller ma problemy zdrowotne
Monika Miller jest wnuczką byłego premiera, Leszka Millera. Informacja ta sprawiła, że o Monice zaczęło stawać się coraz głośniej. Niedługo później wystąpiła w "Tańcu z Gwiazdami", co przełożyło się na dodatkową rozpoznawalność.
Obecnie spełnia się jako modelka alternatywna i influencerka . Aktywnie działa w show-biznesie, zyskując kolejne propozycje i angaże w filmach oraz serialach. Na swoim koncie ma również dwa single muzyczne. Przez lata swojej aktywności zyskała pokaźne grono fanów, z którymi dzieli się informacjami z życia.
Nie tak dawno Monika Miller poinformowała, że cierpi na chorobę Hashimoto , czyli przewlekłe zapalenie tarczycy. W związku z tym mierzy się z licznymi dolegliwościami. Dodatkowo zdiagnozowano u niej fibromegalię , czyli przewlekłą, niezapalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich. Konsekwencją choroby jest m.in. utrata włosów.
Monika Miller przeszczepiła sobie włosy
Monika zdecydowała się opowiedzieć swoją historię związaną z wypadaniem włosów. Modelka wyjawiła, że początkowo ukrywała ten fakt, doczepiając włosy. Niestety z czasem włosy zaczęły wypadać z linii czoła, a zakola zaczęły się powiększać. W tym miejscu trudno o niewidoczne doczepienie włosów.
Wobec tego gwiazda postanowiła poddać się sprawdzonemu zabiegowi przeszczepu włosów . Pierwszym etapem jest wycięcie fragmentu skóry wraz z cebulkami włosów z tyłu głowy. Następnie włosy z tamtej części wszczepiono tuż przy linii czoła, zakrywając ubytki.
— Nie mam łysienia plackowatego i łysieję przy linii czoła, czyli w miejscu, gdzie się włosów nie doczepia. Robią mi się zakola, jak u mężczyzn. Linia czoła się podnosi coraz bardziej. [...] Kiedy dowiedziałam się, że mam z tym żyć, uznałam, że po prostu zrobię przeszczep włosów, chociaż bałam się, że to nie ma sensu. Że w moim przypadku one i tak zaczną wypadać. Lekarz na szczęście mnie uspokoił, że te włosy na pewno nie wypadną. Zdecydowałam się na zabieg — powiedziała Monika.
Miller podkreśliła, że cały proces odrastania włosów jest długi i trzeba uzbroić się w cierpliwość, by zobaczyć zadowalające efekty. Podkreśliła, że swoją historią chce zwrócić uwagę, że nie tylko mężczyźni borykają się z problemem wypadania włosów.
— Chcę o tym mówić głośno, bo do tej pory do tego zabiegu przyznawali się głównie mężczyźni. Wkurza mnie to, że wciąż jest w nas takie podejście, że mężczyźni mogą zrobić sobie przeszczep włosów, bo "są tacy biedni i łysieją", a kobiety nie, bo "to wstyd". Kobiety też łysieją i mają prawo temu zapobiegać — podkreśliła.
Nagranie, w którym Monika krok po kroku opisuje zabieg, zobaczycie poniżej:
Zobacz zdjęcia: