Przypadek Kamilka z Częstochowy nie był jedyny. Kuratorka sądowa wyznała całą prawdę o swojej pracy
Kuratorka krakowskiego sądu rodzinnego zdradziła, z jakimi sprawami spotkała się na przełomie swojej kariery. Niestety przypadek Kamilka z Częstochowy nie jest jedynym przykładem trudnego losu małoletnich. Często krzywda nie jest widoczna gołym okiem.
Przerażająca historia 8-latka pogrążyła w rozpaczy miliony Polaków. Tym bardziej trudno pogodzić się ze śmiercią chłopca, biorąc pod uwagę okoliczności jego obrażeń. Czy dzieci nie są bezpieczne we własnych domach?
Kuratorka o sprawie Kamilka z Częstochowy
Ze specjalistką sądu rodzinnego porozmawiała dziennikarka portalu Wirtualna Polska. Historia chłopca, który został skatowany przez ojczyma, odbiera mowę. Kuratorka przyznała, że osobiście nie waha się odbioru dzieci rodzicom, jeśli zagraża im niebezpieczeństwo.
— Osobiście nie waham się pisać wniosków o umieszczenie dzieci w pieczy zastępczej i odebranie ich z domu — przyznała.
Choć takie placówki nie zawsze cieszą się renomą, rozmówczyni podkreśla, że często ich wyobrażenie jest kwestią stereotypów.
— Dzieci otrzymują pomoc psychologiczną i przede wszystkim mogą czuć się bezpiecznie. A rodzice mają szansę, żeby w tym czasie nad sobą pracować — powiedziała w rozmowie z dziennikarką WP.
Przemocy często nie widać na pierwszy rzut oka
Niestety kuratorka potwierdziła, że przypadek Kamilka z Częstochowy nie jest jedynym przykładem domowej przemocy. Często takie sytuacje zdarzają się wśród rodzin, których nie posądzilibyśmy o takie zachowanie.
— Najłatwiej jest zauważyć ją w rodzinach stereotypowo postrzeganych jako dysfunkcyjne. […] Natomiast istnieje też tak zwana przemoc w białych rękawiczkach — tłumaczyła.
Kobieta w dalszej części rozmowy podkreśliła, że wiele trudnych wydarzeń, z którymi przyszło nam się mierzyć w ostatnim czasie, negatywnie odbiły się na relacjach międzyludzkich, a to z kolei pogłębiło problem przemocy. Najpierw pandemia, odizolowanie od społeczeństwa, następnie wojna, rosnąca inflacja i problemy finansowe. Te i wiele innych czynników sprawiło, że wielu rodziców przestało radzić sobie z własnymi dziećmi.
Rozwody i patostreamy
Kuratorka w szczerej rozmowie z dziennikarką zwróciła również uwagę na toksyczne relacje, a także małżeństwa, które ostatecznie decydują się na rozwód. Wszystkie te sytuacje nie są obojętne dzieciom, które często odczuwają brak jednego z rodzica.
— Ludziom nie chce się naprawiać relacji . To tak jak ze sprzętem AGD, który dawniej się oddawało do naprawy, a teraz się wyrzuca i kupuje nowy. To jest smutny znak naszych czasów — podsumowała.
W rozmowie poruszono również kolejny problem obecnych czasów, czyli patostreamy. W sieci wiele osób decyduje się na prowadzenie relacji na żywo pod wpływem alkoholu. Niekiedy wszystkiemu przypatrują się niczemu niewinne dzieci, a zdarza się, że na oczach internautów dzieje im się krzywda.
— Patostreamerzy są teraz plagą. Ale czasem ułatwia to służbom dotarcie do rodziny. Była taka sytuacja, gdy matka przed kamerą piła piwo i chciała pobić jakiś rekord. Dopingował ją w tym małoletni syn. W tle siedziały pozostałe dzieci. Ktoś to zgłosił i podczas streamingu wpadła do ich domu policja — wspomniała.
Źródło: kobieta.wp.pl