Rodzina odwróciła się od Pakosińskiej. "Uznano, że doprowadziłam do najstraszniejszej tragedii"
Katarzyna Pakosińska od lat jest szczęśliwa u boku gruzińskiego księcia. Gospodyni “Pytania na śniadanie” wyznała jednak, że rodzina odwróciła się od niej. Dlaczego?
Życie prywatne Katarzyny Pakosińskiej
Katarzyna Pakosińska to znana osobowość telewizyjna. Popularność wśród Polaków przyniosły jej występy z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Aktualnie spełnia się ona w roli prowadzącej programu “Pytanie na śniadanie”. Pakosińska dołączyła do formatu wraz z Piotrem Wojdyłą jako ostatnia para nowych gospodarzy śniadaniówki.
Prywatnie Pakosińska od lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim. Jej ukochany to pochodzący z Gruzji Irakli Basilaszwili, który uratował jej życie. Prezenterka ma także córkę Maję z pierwszego małżeństwa.
Rodzina Katarzyny Pakosińskiej odwróciła się od niej
Prowadząca “Pytania na śniadanie” zdecydowała się wyznać prawdę o sytuacji rodzinnej i relacji z rodzicami. Katarzyna Pakosińska zdradziła, że w pewnym momencie jej życia, rodzice odwrócili się od niej. Powodem ich decyzji były poczynania córki, a dokładnie podjęcie decyzji o rozstaniu z pierwszym mężem. Bliscy twierdzili, że jej zachowanie wynika z rosnącej rozpoznawalności w mediach. Pakosińska nie żałowała jednak swojej decyzji.
Cała rodzina się ode mnie odwróciła, a ja zostałam wyklęta. Uznano, że doprowadziłam do najstraszniejszej tragedii. To były czasy, kiedy zaczęłam być bardziej widoczna publicznie. Bliscy mówili, że woda sodowa uderzyła mi do głowy, że mi odbiło. Nikt nie brał na poważnie mojej decyzji. A ja wiedziałam, że teraz muszę się uzbroić w niezwykłą siłę, żeby zawalczyć o siebie. I jeżeli mi się to uda, to zrobię wszystko, by moja córka była szczęśliwa. Żeby na pewno była szczęśliwsza i umiała podejmować decyzje szybciej niż ja. By była bardziej i szybciej niezależna niż jej osobista mama. Z perspektywy czasu uważam, że to była najlepsza decyzja w moim życiu - wyznała w książce “Same” Anity Sobczak.
Były mąż prezenterki pogodził się z sytuacją i wraz z nią dokładał starań, by pomóc córce, Mai odnaleźć się w nowej sytuacji, w obliczu rozstania rodziców.
Katarzyna Pakosińska odeszła od pierwszego męża
Katarzyna Pakosińska po raz pierwszy stanęła na ślubnym kobiercu ze swoim wieloletnim przyjacielem, Tomkiem. Zdecydowała się na ten krok pod wpływem rodziców, którzy uważali, że ot najwyższy czas, by poszła w ślady siostry i założyła rodzinę.
Rodzice są bardzo, może trochę za bardzo tradycyjni, tacy pod linijkę. Moja natura zaś od samego dzieciństwa kazała mi się buntować. Ale okoliczności mi nie sprzyjały. Moja młodsza o pięć lat siostra wyszła za mąż za swoją wielką i jedyną miłość, gdy miała 23 lata. To zresztą najszczęśliwsze małżeństwo świata, z trzema córkami. Z tej perspektywy rodzice bardzo naciskali na moje małżeństwo – siostra już założyła rodzinę, a ja się ociągałam. Zaraz miałam skończyć 30 lat, a nie widać było, żebym coś działała w kierunku zamążpójścia - zdradziła.
I dodała:
Decyzja o tym, że wezmę ślub z Tomkiem, moim wieloletnim przyjacielem, została podjęta pod wpływem rodziców. Nie wynikała ze mnie. Pamiętam, wędrowałam do ołtarza i gdy zatrzymałam się przed kościołem, cała moja natura mówiła: nie. Tak nie powinna czuć się panna młoda. Próbowałam się jakoś nastroić, wokół była rodzina, najbliżsi. Już po ślubie dostaliśmy do rąk dwa gołębie. Gołąbek Tomka odleciał, a mój się we mnie wtulił i nie chciał polecieć. Umiem czytać takie znaki. Wiedziałam, że jest niedobrze, ale wtedy nie miałam jeszcze takiej siły jak teraz, żeby zadbać o siebie".
Pakosińska wyznała, że krótko po narodzinach córki, Mai postanowiła zmienić swoje życie i zawalczyć o szczęście, dlatego pewnego dnia spakowała walizkę, wzięła dziecko i pojechała do Warszawy. Prowadząca “Pnś” wyznała, że nie wie, jak dziś mogłoby wyglądać jej życie, gdyby nie tamta decyzja.
Moment narodzin córki był absolutnie zwrotny w moim życiu. W sekundę przewartościował milion rzeczy. Tak zaczęłam porządki. Dosyć gwałtowne. Wróciłam do swojej intuicji, do tego, co czułam, do dbania o siebie. Próbowałam rozmawiać o swoich wątpliwościach dotyczących małżeństwa. Ale prawda jest taka, że gdybym któregoś dnia po prostu nie spakowała się i nie wyszła z domu, tkwiłabym w tym do dzisiaj. [...] I pewnego dnia, kiedy Tomek wyszedł do pracy, zapakowałam do swojego garbusa wanienkę, wzięłam Maję i pojechałam do Warszawy, do swojej przyjaciółki Agaty Konarskiej. Nie wiem, w jakim miejscu bym była, gdyby nie tamten dzień - opowiadała.
Zaskoczeni?