Sekretarki o swojej pracy. Nawigowanie szefa w podróży to dopiero początek, coś innego doprowadza je do szału
Sekretarki i asystentki miewają bardzo szeroki zakres zadań. Wbrew pozorom praca ta nie polega jedynie na „parzeniu kawy”, choć wielu szefów wciąż myśli tak o swoich pracownicach. Relacje osób, wykonujących ten zawód, mogą wywołać spore zdumienie.
25 kwietnia na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Sekretarki i Asystentki. W Polsce świętuje się go od ponad dziesięciu lat. Święto, którego początki sięgają lat 50. XX wieku w Ameryce, służy wyrażeniu uznania dla pracowników biurowych i podkreśleniu ich niełatwej, a często niewdzięcznej roli.
Sekretarki opowiadają swoje historie i prawdziwe kulisy pracy
W sieci nie brakuje zwierzeń osób pracujących na stanowiskach biurowych, które dzielą się niełatwymi przejściami, jakie muszą znosić ze strony kapryśnych szefów lub innych pracowników. „ Najgorsze są sprzeczne polecenia : kiedyś zostałam poproszona o przygotowanie dokumentów i umów na spotkanie pana prezesa z zagranicznym gościem, a potem reprymendę, że sala konferencyjna nie była gotowa” pisze jedna z kobiet.
– Kiedyś w nawale obowiązków szef zatrudnił drugą dziewczynę i „moje” dokumenty, ułożone datami, pod moją nieobecność poukładała alfabetycznie. Krew mnie zalała. Przez miesiąc nie mogłam nic znaleźć – wspomina inna.
Czasem w zakres obowiązków niespodziewanie wchodzi też zastępowanie mapy. „ Raz musiałam robić za GPS-a koledze mojego szefa z Australii : nie znał języka, a Australijczycy akcent mają dość specyficzny. Nie umiał powiedzieć, gdzie jest, a zgubił się w Warszawie, gdzie akurat nie było żadnej taksówki” czytamy opowieść pracownicy.
Sekretarka nie jest (tylko) od parzenia kawy
Wiele kobiet na tym stanowisku zwraca uwagę, że sprowadzanie ich jedynie do samobieżnego ekspresu na kawę jest bardzo upokarzające. Wymagania do tej pracy bywają bardzo wysokie, związane z biegłą znajomością wielu języków oraz specjalistycznych kursów .
–
Pracuję w ogromniastej firmie, w której jeden z szefów uważa, że
dobra asystentka/sekretarka powinna głównie parzyć kawę.
No i parzę mu co jakieś 20 minut. Mało tego, latam tak z góry na dół, ponieważ jego pokój jest piętro wyżej. Kawkę, ziółka, herbatki w mikroskopijnych filiżankach
(dzbanki, termosy, szklanki czy kubki nie wchodzą w grę). To jest dopiero niewolnictwo! Po 10 miesiącach mam już dłonie jak chłop pańszczyźniany
– skarży się jedna z kobiet.
Realia pracy sekretarek i asystentek
– Nie podpisywałam żadnego zobowiązania, że będę przygotowywać napoje gorące lub zimne dla pełnosprawnego, dorosłego mężczyzny! Tymczasem mój szef […] przynajmniej raz dziennie wydaje mi polecenie służbowe: „Proszę o kawę z mlekiem”. Którą mu oczywiście robię, bo nie wiem, jak mu wytłumaczyć, że koncern, w którym oboje pracujemy, nie zatrudnił mnie do obsługi szefa, tylko jego spotkań służbowych – tłumaczy jedna z pracownic.
Inna dodaje: „Najgorzej jest, jak szef mówi, że niby nic nie robisz, że sekretarka w firmie jest zbędna (tak nie wprost, ale wiadomo, o co mu chodzi), a gdy idziesz na urlop, dzwonią do ciebie i pytają się jak co zrobić, bo oni nie mają pojęcia ”.
A jakie są wasze doświadczenia?