Szok, jak rok po ślubie Iwona z "Sanatorium" mówi o wspólnym czasie z Gerardem
Iwona i Gerard z “Sanatorium” to jedna z najpopularniejszych par, które poznały się w “Sanatorium miłości”. Ich ślub był pięknym wydarzeniem, na którym pojawiła się nawet Marta Manowska. Teraz Iwona opowiedziała o chwilach, jakie spędza z Gerardem. Nie wszystkie momenty są miłe.
Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości"
Gerard Makosz i Iwona Mazurkiewicz poznali się podczas drugiego sezonu programu „Sanatorium miłości”. Już od pierwszych dni kręcenia zdjęć była między nimi wyraźna chemia, jednak ich związek nie był pozbawiony trudności. Doświadczyli wielu wzlotów i upadków, a nieporozumienia towarzyszyły ich relacji. Dopiero po zakończeniu programu mogli spokojnie planować swoją przyszłość. Para postanowiła zamieszkać razem, co świadczyło o tym, że ich związek rozwija się pomyślnie.
Ich miłość zaowocowała zaręczynami, które miały miejsce w niezwykłej lokalizacji - Zamku Królewskim w Niepołomicach, znanym z programu „Sanatorium”. To tam, 10 lipca 2021 roku, w dniu 81. urodzin Gerarda, mężczyzna oświadczył się Iwonie. Następnie nadszedł czas na ślub i wspólne budowanie szczęścia, które dokumentują na popularnym profilu „Emeryci NIEemeryci”. Dzięki temu mamy możliwość na bieżąco śledzić ich piękną historię miłosną.
Ślub Iwony i Gerard z "Sanatorium miłości"
Ceremonia ślubna miała miejsce 5 sierpnia 2023 roku w Zamku Królewskim w Niepołomicach, w tym samym miejscu, gdzie para się zaręczyła. W tym wyjątkowym dniu z nowożeńcami świętowało ponad 70 gości, w tym pełna entuzjazmu Marta Manowska. W jednym z wywiadów ujawnili sekret swojego udanego związku: otwartość na emocje.
Nie boją się rozmawiać o swoich uczuciach, nawet tych trudnych, co pozwala im unikać gromadzenia żalu, który mógłby prowadzić do poważnych kłótni. Ich codzienne interakcje pokazują, jak ważne jest dla nich wzajemne zrozumienie. Niedawno świętowali pierwszą rocznicę ślubu i przed tą uroczystością opublikowali piękny post.
Odbicie w lustrze: tak, to my, Iwona i Gerard. Przyjaźnimy, lubimy i kochamy się coraz bardziej. Każdy kolejny, wspólny dzień jest dla nas piękną przygodą. Pięć lat temu spotkaliśmy się na tej samej drodze i radośnie po niej kroczymy, ciesząc się każdą chwilą.
Teraz Iwona podzieliła się z portalem ShowNews tym, jak wspólnie spędza czas z mężem.
Iwona w dosadnych słowach o czasie spędzonym z Gerardem
Ostatnio małżonkowie odwiedzili sanatorium, w którym m.in. skorzystali z siłowni. Iwona Mazurkiewicz ujawniła w rozmowie z ShowNews, że mimo że przyjechali głównie, aby skorzystać z kriokomory, postanowili również skorzystać z innych atrakcji oferowanych w tym miejscu.
Przede wszystkim pojechaliśmy, żeby korzystać z kriokomory, na co Gerard decyduje się od wielu lat, a trzeci raz robiliśmy to razem. Mamy wielką świadomość, że jest to zabieg bardzo prozdrowotny, wpływający na całe ciało, mięśnie, na stawy i wszystkie komórki. Przez trzy minuty siedzieliśmy sobie gdzieś w minus 135 stopniach. Dla mnie trzecia minuta była jak za karę, ale świadomość działania tego zabiegu absolutnie pokonuje wszelkie niedogodności. Po kriokomorze należy się rozgrzać i zwykle robi się to jazdą na rowerze, ćwiczeniach na orbitreku i bieżni. Stwierdziliśmy, że chcemy poćwiczyć na siłowni. Gerard wcześniej chodził na siłownię, ale ja jakoś tak nie zapałałam wtedy do tego entuzjazmem - wolałam ruch na świeżym powietrzu, ale teraz zmieniłam zdanie.
Mazurkiewicz zaznaczyła, że zarówno ona, jak i jej mąż od dłuższego czasu regularnie ćwiczą. Chcą w ten sposób udowodnić, że jeśli się naprawdę pragnie, można osiągnąć wszystko – wystarczy jedynie odpowiednio dostosować trening do swojej kondycji, a nie do wieku.
Jeśli ktoś nie ćwiczy, a siedzi cały czas na kanapie to będzie miał problem z tym, by przejść krótki odcinek. Nie sugerujmy się więc peselem tylko wydolnością organizmu, by nie zrobić sobie krzywdy. Gerard uwielbia bieżnię i lubi dawkować sobie prędkość, robi przyspieszenia i pokonuje coraz dłuższe dystanse. Była to dla nas też możliwość zapoznania się z nowymi urządzeniami z obciążeniami na poszczególne partie mięśni, które je wzmacniały. Poza tym nawiązaliśmy fajne relacje z instruktorami i innymi osobami, których spotkaliśmy na miejscu, to była fajna wymiana energii. Na suwnicy wyciskanie 50 czy 60 kilogramów nie było dla mnie trudne, dlatego że mam bardzo silne, umięśnione nogi, nad czym kiedyś ubolewałam, a teraz cieszę się, że są one kształtne i ta masa mięśniowa się zachowała. Siłownia nauczyła mnie korzystania z nowych przyrządów, a Gerard był zadowolony, bo poprawiał swoje osiągnięcia.
Wspaniale, że Iwona i Gerard promują aktywność wśród seniorów.